2010.03.25 – Rob Tognoni – Piekary Śląskie

Ten australijski gitarzysta i wokalista już po raz czwarty zawitał w gościnne progi „Andaluzji”, miał więc pełne prawo rozpocząć swój koncert utworem „Comin’ Home Tonight”. Faktycznie może czuć się tutaj jak w domu…


Tognoni wydał niedawno album solowy z premierowym materiałem zatytułowany „2010db”, ale podczas występu w ramach „Piekarskich Wieczorów Bluesowych” chętniej sięgał po utwory z poprzednich płyt niż do swojego najnowszego „dziecka”. Zaproponował licznie zgromadzonej publiczności przekrój przez najważniejsze kompozycje, z „Jim Beam Blues” (pierwszym utworem, który napisał w życiu) na czele.

Australijczykowi towarzyszyła na scenie polska sekcja rytmiczna Łukasz Gorczyca – Tomasz Dominik (perkusista znany przede wszystkim z Homo Twist). Power trio + blues rock = energetyczny koncert i to równanie po raz kolejny sprawdziło się w stu procentach.

Gitara Tognioniego raz cichutko łkała, to znów skrzyła się od soczystych riffów i długich, świetnych solówek. Najmocniejszy fragment koncertu? Dla mnie urocza ballada „Product of A Southern Land” – „show stopper” jak mawiają Anglicy. I zaraz po niej – dla kontrastu – fajnie rozbujany „Itty Bitty Mama” z solowym popisem basisty oraz gitarowo – basowymi dialogami. Bardzo dobrze wypadł też „Hey Joe” Hendrixa, a więc kawałek wydawałoby się do bólu ograny, żeby nie napisać „oklepany”. A jednak Robowi udało się sprawić, by zabrzmiał on interesująco… Duży plus.

Nie wiem czy to zasługa czerwonego wina, którym sympatyczny Australijczyk raczył się na scenie, czy też gorącego przyjęcia ze strony widzów, ale ten dobiegający 50 dżentelmen sprawiał wrażenie jakby z każdym kolejnym utworem sił i energii do grania mu przybywało… Na trzeci i ostatni bis zaproponował własną, dość luźno trzymającą się oryginału wersję „Roadhouse Blues” The Doors. To była prawdziwa „wisienka na torcie”.

Nie wiem ile decybeli popłynęło tego wieczoru z głośników, ale żaru i pasji w grze i zachowaniu Tognoniego było tyle, że starczyłoby na obdzielenie kilku innych występów…

Robert Dłucik

Dodaj komentarz