To był pierwszy noworoczny koncert z cyklu „Progresywna Andaluzja” a zarazem pierwszy koncert, który odbył się w tym miejscu po dłuższej przerwie spowodowanej remontem. Trzeba przyznać że sala koncertowa MDK „Andaluzja” zyskała i to nie tylko pod względem wizualnym, ale co niezwykle istotne, dzięki podwieszanym sufitowym ekranom znacznie poprawiła się akustyka tego miejsca. Zespołem który miał przyjemność wypróbować po raz pierwszy odnowioną salę andaluzyjskiego ośrodka była grupa „The Watch”.
Mam jeszcze w pamięci niezwykle udany koncert, który miał miejsce na tych deskach w grudniu 2008 roku, wtedy grupa skupiła się w głównej mierze na genesisowym „Nursery Crime”. Punktem wyjścia obecnych koncertów był kolejny album z genesisowej dyskografi – „Foxtrot”. Cała trasa koncertowa po Polsce odbyła się pod szyldem: „The Watch plays Genesis Blue Show The Foxtrot album… plus erly days wersion and bonus”. Czwartkowy koncert zespół nie rozpoczął się jednak żadną kompozycją z repertuaru Genesis lecz ich własną: „Damage Mode” z wydanego w 2004 roku albumu „Vacuum”. Następnie zabrzmiało przepiękne genesisowe „White Moutain” z płyty „Trespass”. Wreszcie nadeszła pora na repertuar ze wspomnianego genesisowego klasyka – płyty „Foxtrot”. Tego wieczoru mieliśmy przyjemność usłyszeć wszystkie kompozycje składające na tą znakomitą płytę. Najpierw zabrzmiały wiec: „Can- Utilityand and The Coastliners”, „Get’Em Out By Friday” i „Time Table”. Potem nastąpił repertuarowy przerywnik, skok do roku 1974 tego. Zabrzmiały bowiem połączone ze sobą kompozycje: „Anyway/The Supernatural Anaesthetist” z „The Lamb Lies Down On Broadway”, oraz 'The Musical Box” (Nursery Cryme 1971) i następny „barankowy” fragment – „In The Cage”.
Po tym utworze zespół opuścił scenę zostawiając na niej jedynie gitarzystę. Czy możliwym jest aby Gabriel wcielił się w rolę Steve’a Hacketta? Okazuje się że tak, gitarzystą zespołu jest bowiem Giorgio Gabriel (zbieżność nazwisk przypadkowa ;)). Kiedy więc został sam na scenie nie mogło zabrzmieć nic innego jak przepiękny akustyczny „Horizons”. Następnie przyszła pora na magnum opus płyty „Foxtrot” oraz tego koncertu. Grupa The Watch zafundowała nam przebogatą muzyczna kolację. Zabrzmiała dwudziestominutowa suita „Supper’s Ready”. Miałem już przyjemność słyszeć tą kompozycję w wykonaniu Włochów (we fragmencie) podczas poprzednich koncertów grupy w naszym kraju, tym razem utwór ten ku uciesze mojej i chyba nie tylko mojej zabrzmiał w całości. W tejże kompozycji jak w żadnej innej Simone Rossetti mógł zaprezentować swoje umiejętności wokalne. Moim zdaniem niczym nie odbiegał od gabrielowskiego oryginału. Równie dobrze jak śpiewanie wychodzi Rosettiemu gra na flecie no i jak na wytrawnego frontmana przystało, posiada świetny kontakt z publicznością. Simone dobrze przygotował się do zajęć, chociaż pomagała mu w tym przygotowana wcześniej ściągawka. W języku polskim świetnie opowiadał o drogowych perypetiach. Dowiedzieliśmy się, że zespół The Watch nie tylko lubi muzyczne klimaty lat siedemdziesiątych, podróżuje również busikiem wyprodukowanym w latach siedemdziesiątych. Opowiedział też o perypetiach z naszą drogówką. Okazuje się, że polska Policja nie należy do wytrawnych znawców muzyki 🙂
Po moim zdaniem świetnym wykonaniu suity „Supper’s Ready”, zespół zszedł ze sceny, ale przecież ten fantastyczny wieczór nie mógł się tak zakończyć! Gromkie brawa i owacje publiczności sprowadziło zespół ponownie. Mogliśmy usłyszeć jeszcze drugą w tym dniu autorską kompozycje zespołu, tym razem był to „Soaring On” z wydanej w 2007 roku płyty „Primitive” a następnie brakujące ogniwo foxtrotowej „układanki”, kompozycję „Watcher of The Skies”. W tym momencie ten fantastyczny wieczór praktycznie mógł już dobiec końca, jednak niezmordowana publiczność nie dawała za wygrana, dzięki czemu był jeszcze jeden bis. Na zakończenie zabrzmiał ekspresyjny „The Knife”. Utwór ten wyrwał najbardziej zdeterminowaną część publiki pod samą scenę, chyba wszyscy pragnęli aby koncert jeszcze trwał, jednak koniec kiedyś musiał nastąpić. Sympatyczni Włosi nie ukrywali zadowolenia z gorącego przyjęcia… Po koncercie nie stronili od kontaktu z fanami, bez problemu można było zamienić z muzykami kilka sów, zrobić pamiątkowe zdjęcie bądź poprosić o autograf.
Przed wejściem na salę znajdowało się stoisko gdzie można było zakupić wszystkie wydane przez zespół płyty łącznie z tą najnowszą, tegoroczną „Planet Earth?”. Trochę szkoda że tego wieczoru zabrakło chociaż fragmentu ich najnowszego dzieła. Mam nadzieje jednak, że to nie ostatnia wizyta Włochów w naszym kraju, może kolejna z wizyt będzie nosić tytuł: „Selling England By The Pound show…”? a może będzie nam dane zobaczyć grupę The Watch tylko i wyłącznie w swoim własnym repertuarze? Mają przecież do zaoferowania mnóstwo fantastycznych dźwięków spośród włąsnych płyt studyjnych…
Setlista:
Damage Mode (The Watch album – Vacuum 2004)
White Moutain (Trespass 1970)
Can- Utilityand and The Coastliners (Foxtrot 1972)
Get’Em Out By Friday (Foxtrot 1972)
Time Table (Foxtrot 1972)
Anyway/The Supernatural Anaesthetist (The Lamb Lies Down On Broadway 1974)
The Musical box (Nursery Cryme 1971)
In The Cage (The Lamb Lies Down On Broadway 1974)
Horizons (Foxtrot 1972)
Supperr17;s Ready (Foxtrot 1972)
Soaring on (The Watch album – Primitive 2007)
Watcher of The Skies (Foxtrot 1972)
The Knife (Trespass 1970)
Marek Toma