2009.12.18 – Animations – Jaworzno

Ten koncert był przez naszą ekipę wyczekiwany z niecierpliwością… i wprawdzie Jaworzno to trochę dla nas taki komunikacyjny koniec świata (sorki), zwłaszcza w zimę, ale wiedzieliśmy, że będzie to koncert wyjątkowy, bowiem pierwszy raz zespół zaprezentuje przewagę utworów z wokalizami. Poza tym „u siebie” Animki potrafią zgromadzić sporą publiczność, do tego koncert był darmowy, więc pozytywna atmosfera od początku była zapewniona.

Nad warunkami kameralnej sali MCKiS w Jaworznie rozpływałem się nie raz, tym razem powiem jedynie, że ułożone na zasadzie amfiteatru miejsca, były niemal wszystkie zajęte (co daje frekwencję na poziomie setki z okładem).

Wydaje się, że setlista tego wieczoru była skonstruowana, aby pogodzić zarówno fanów starszego, instrumentalnego oblicza grupy, ale i ludzi, którzy wiele obiecywali sobie po nowym albumie – Reset Your Soul.
Mnie najbardziej zastanawiało, jak zespół wybrnie z kwestią kilku ciekawych motywów, jak powiedzmy chóry w Toxicyber. Rozwiązanie było prozaiczne, użyto sampli.

Ten wieczór był chyba chrztem bojowym dla Darka. Poprzednio na koncertach śpiewał zazwyczaj 2 kawałki. Przyznać trzeba, że i w tym wypadku miałem obawy, jak się okazało nieuzasadnione. Darek Bartosiewicz prezentował wysoką formę do końca koncertu i mimo, że można było dostrzec czasem kropelki potu na skroni, być może wywołane temperaturą, być może przemieszczaniem między sceną a zapleczem… glos na tym nie ucierpiał. Tu zaznaczę, ze angielskie opuszczanie sceny przez wokalistę w trakcie utworów instrumentalnych jest strategicznie uzasadnione, bez sensu byłoby gdyby Darek stał przy statywie 7 minut, ewentualnie szczerzył się do publiczności, czy machał głowa, nie mając lepszego zajęcia.
Kolejnym ciekawym elementem tego wieczoru, który nie umknął większości audytorium, był makijaż Pawła Larysza. Dla niektórych dowcipny, dla innych groteskowy… sam nie wiem czemu nie dopytałem muzyków o prawdziwy powód… W sumie dla mnie nie był to element rażący, ale niepotrzebny.
Na szczególną uwagę zasługuje kilka fragmentów, których nie znamy z albumów, jak rozpoczęcie fajną solówą Toxicyber, czy improwizacje w Sonic Maze. Na pewno najbardziej w pamięci (szczególnie posiadaczom najnowszej płyty) zapadnie elektryczna wersja Request for redemption! Powiedziałbym nawet, że ta wersja zasługuje na ukazanie się na krążku – cóż może kiedyś… Zainteresowanych odsyłam na Youtube.
Jak zwykle utwory Animations, były opatrzone animacjami i fragmentami filmów, wyświetlanymi na ekranie za muzykami. Na mnie szczególne wrażenie zrobił podkład do Manhattan Project, który zawierał materiały dotyczące zrzucenia bomb atomowych na Japonię, oraz bardziej rozrywkowy w wyrazie zlepek nowoczesnego spojrzenia na wampiry w utworze Inscrutable.

Uważam ten koncert za ze wszechmiar udany. Brzmienie było rewelacyjne, warunki na sali świetne, sprytnie dobrany set… Nastroju nie popsuły nawet dłuższe przerwy techniczne, kiedy to Tomek Konopka zawzięcie dłubał przy klawiszach…
Oczywiście słyszałem głosy, że to już nie to samo, co kiedy zespół był instrumentalny… ale też usłyszałem uwagę, że grupa gra jeszcze zbyt skomplikowanie – cóż niemożliwe jest wszystkim dogodzić, lecz Animations wybrał na promocję nowego albumu niezły kompromis, bardzo dobry set.

1. Demons Of War/
2. Inscrutable
3. The Last Man
4. The Manhattan Project
5. Request For Redemption (electric)
6. 911 (Parts 1 & 2)
7. Sonic Maze (w/jam section)
8. Reset Your Soul (w/extended intro)
bis
9. Animations
10. Toxicyber (w/guitar solo intro)

Piotr Spyra

Dodaj komentarz