Festiwale Rocka Progresywnego w Gniewkowie powoli nabierają tradycyjnego
kalendarzowego wydarzenia muzycznego na mapie wydarzeń artystycznych w
Kraju. W tym roku, już 3-ci raz organizatorzy (bracia Sławek i Janusz
Bożko z MGOSiR w Gniewkowie) stanęli na wysokości zadania i zapewnili
wykonawcom oraz publiczności miłych doznań. Pierwotnie anonsowano udział
3-ch wykonawców (podaję alfabetycznie); CRYSTAL LAKE, GRENDEL i
NEMEZIS. Już ten skład zapewniał niezłą „ucztę” muzyczną. Strzałem w
dziesiątkę było dokooptowanie czwartego wykonawcy, mało znanego DIANOYA
z Warszawy.
Był wczesny wieczór 21 sierpnia, parę minut po 18-tej, gdy Adam
Droździk z bydgoskiego Radia „PiK” przywitał nieliczną (jeszcze)
publiczność i zapowiedział udział pierwszego wykonawcy, warszawskiego
zespołu DIANOYA. Jak już wspomniałem we wstępie, udział Ich został
ogłoszony w ostatniej chwili i był połączeniem niezwykle bogatej
harmonii i melodyki wraz ze współczesnym, często ciężkim brzmieniem. Po
rozmowie z nimi wiem, że wszyscy muzycy posiadają muzyczne wykształcenie
(absolwenci Szkoły Muzycznej im. K. Komedy w Warszawie), a sam
wokalista studiuje wokalistykę na Akademii Muzycznej im. I.
Paderewskiego w Poznaniu. Inspiracją ich gry są: Pink Floyd, Tool,
Radiohead, Depeche Mode, The Gathering, Megadeth i wiele innych.
Co uderza od pierwszej chwili kontaktu z nimi? Świetny warsztat i
świeżość w podejściu do tego co robią na scenie. Skład muzyków był
następujący; Filip Zieliński – klawisze i wokal, Jan Niedzielski – git.
solowa, Maciek Papalski – git., Łukasz Chmieliński – perk. i Adam
Pierzchała – bas. Sądzę, że o DIANOYA przyjdzie nam jeszcze wiele
dobrego usłyszeć, czego im życzę !
Set lista DIANOYA
1. Severance
2. Heartfelt Souvenir
3. Dreamlack
4. Unsound Counterpart / Delusion Stigma
5. Resound
6. Darkroom
7. Sepia
8. Turbid Mind And Season Madness
Następnym wykonawcą tego wieczoru był krakowski NEMEZIS, w nieco
„odrodzonym” składzie… Niewątpliwie najsilniejszą postacią w zespole
jest wokalistka Karolina Strużycka o pięknym mocnym głosie, potrafiąca
kiedy potrzeba zaśpiewać z wielką delikatnością. Całość świetnie
uzupełniona jest gitarowymi solówkami z przeplatanymi klawiszowymi
zagraniami, nadającym kompozycjom nieco mrocznego i gotyckiego
klimatu. Na początku nawet w „With no return”, spod klawiszy zabrzmiał
klasyk … samego mistrza Beethovena….
Mam wielką nadzieję, że tak jak nagle zespół powrócił na scenę, tak z
niej nie zniknie i będziemy mięli przyjemność posłuchać kolejnych
wydawnictw sygnowanych nazwą NEMEZIS !
Set lista NEMEZIS
1.The End part I
2. Nemezis
3. Somewhere in time
4. Unknown tomorrow
5. A moment of life
6. With no return
7. Without a reason
8. The End part II
W przerwie na zainstalowanie się CRYSTAL LAKE, był czas na rozmowę z
Organizatorami, którzy zapewniają, że już myślą o przyszłym roku i już
wiedzą kogo zaproszą (ale jest to tajemnica), z kolei Adam Droździk
przedstawił bogate powakacyjne plany koncertowe w studio Radia „PiK”,
również inni zaprzyjaźnieni ze sobą fani opowiadają o przygodach
koncertowych mijającego…
Wreszcie miejsce na scenie zajął mój ulubiony CRYSTAL LAKE, których
poznałem rok temu, właśnie tutaj w Gniewkowie. Od tamtego razu byłem
na ich 3-ch koncertach, które pozostawiają zawsze miłe wrażenia. Byłem
ciekaw też ich nowego „kawałka”, który mieli zagrać pod koniec setu.
Muzycy z CL posiadają całkiem solidny warsztat; niezawodny jest Marcin
Gawełek – git. solowa, z zawiłymi solówkami, wtóruje mu Piotr Wypych na
klawiszach i robi to z taką starannością, że można śmiało ustawić go w
jednym rzędzie z wielkimi tego nurtu muzycznego, pięknie pobrzmiewa bas
Łukasza Bieńkowskiego, a już powala energia Krzyśka Grzelaka na bębnach,
całość uzupełnia dynamiczny Adam Płotnicki na wokalu, balansując swym
statywem z mikrofonem bezprzewodowym.
Po prostu lubię ten zespół i wcale nie mam zamiaru tego zmieniać !
Set lista CRYSTAL LAKE
1. Crystal lake
2. We’ll be safe
3. Surrender
4. Rose
5. Fleme of soul
6. I’m free
7. Recal of angel
Na “roziskrzonym” niebie nad amfiteatrem w Gniewkowie niezliczona ilość
gwiazd, ale kończąca tegoroczny festiwal GRENDEL, według zapowiedzi
Adama Droździka, ma być tą najjaśniejszą tego wieczoru! Ma czarować
swoją muzyką! Bo mają ku temu ogromne predyspozycje.
Jest to już moje 3-cie spotkanie w tym roku z nimi. Tworzą wspaniały
klimat, prezentując jak zwykle kolejne swoje utwory z wydawnictwa CD –
„The Helpess”. Niewątpliwie najjaśniejszym punktem jest Sebastian
Kowgier, ze swoją pięknie „łkającą” gitarą i lekko stłumionym wokalem,
dodając trochę dramaturgii swym obcowaniem sam na sam z mikrofonem na
statywie, uważnie wkomponowuje się ten klimat czarująca i młodziutka
Ulka Świder na klawiszach, Czarek Świder jak zwykle wyczarowuje miłe dla
ucha dźwięki swego basu, a Wojtek Biliński na bębnach uzupełnia
klimatycznie bitami kolejno prezentowane utwory. Gra GRENDEL ma w sobie
coś urzekająca. Kiedyś po nabyciu Ich CD, bez przerwy „tłukłem” w
odtwarzaczu i wcale mnie ta płyta nie nużyła. Powiem więcej, znajdowałem
wiele coraz to nowych … smaczków ! Moim zdaniem to jedna z najlepszych
CD wydanych w 2008 roku.
Set lista GRENDEL
1. Signal
2. Matter of Time
3. Towards the Light
4. Fade Memories
5. The Helpless
6. Main
7. Full of Pride
8. Illusions
I na koniec, żal było opuszczać ten sympatyczny amfiteatr. Fani
obiecywali sobie spotkanie znowu za rok w tym samym miejscu! Tak też się
zdarza, że z okazji innych imprez spod znaku ulubionego rocka
progresywnego, dochodzi do spontanicznych spotkań i na całe szczęście
jest w czym wybierać. Ostrzymy sobie pazury na Ino Rock Festival,
ponadto po wakacjach ruszają imprezy z tego nurtu rocka w poszczególnych
miejscach w kraju. Wystarczy tylko na bieżąco czytać informacje o
koncertach, zamieszczane na portalu RA.