2009.06.06 – Galahad, Grendel, Lilith – Konin

6 czerwca, fani muzyki art rockowej wyznaczyli sobie spotkanie w sali widowiskowej „OSKARD” w Koninie, gdzie muzykowały same znakomitości tego typu gatunku.
Najważniejszą gwiazdą tego wieczoru był brytyjski GALAHAD, z którymi zmierzyły się dwie znakomite, młode i obiecujące polskie grupy z tego nurtu; GRENDEL z Białogardu i LILITH z Poznania. I trzeba przyznać, że w tej konfrontacji obie „kapele” zaznaczyły swoją wysoką pozycję na rynku muzycznym w tej kategorii.
Impreza ta odbyła się dzięki Agencji „OSKAR” z Poznania i Agencji ArtRockBlok z Konina. Ponadto sam festiwal wspierało wiele Firm i wielu patronów medialnych.

To tyle tytułem wstępu !

Na długo, przed planowanym występem 1-wszej z grup, do „Oskard” przybywali tłumnie fani nie tylko z Konina i okolic, jak przystało na imprezę, z udziałem takich uznanych wykonawców. Można było spotkać grupki fanów z różnych miast. Jest to już powszechne zjawisko i powtarza się na innych tego typu imprezach, tego gatunku muzyki. Długo by wymieniać, ale tylko zaznaczę udział grupki fanów z zaprzyjaźnionych ośrodków; z Warszawy, Inowrocławia, Poznania, Kalisza, Olsztyna, Elbląga. …..
Z chwilą, zaplanowaną na występ 1-go wykonawcy, grupy „LILITH”, obaj organizatorzy – Witek Andree z „OSKAR” i Robert Roszak z „ArtRockBlok” powitali przybyłą publiczność. Po słowach wprowadzenia … zaczęło się ….

Przyciemnione światła, a na estradzie, „LILITH” swoim intro, zaczyna „czarować” dźwiękiem…… (zaczyna się nieźle!). Po chwili, na scenę wchodzi wokalistka, wzbudzająca na wstępie duży zachwyt u męskiej części widowni (zdjęcia wszystko wyjaśnią ), a do tego ten bajecznie piękny głos !!!!!

„LILITH” oznacza kobietę – demon, co absolutnie nie odnosi się do wymienionej wyżej Agnieszki Stanisz, a nawet drugiej z wykonawczyń Agnieszki Matuszczak, chociaż podziwiać trzeba, ile w tej dziewczynie jest energii, która zadziwia swoją grą na perkusji.

Skład uzupełniają panowie; Aleksander „elMuz” Kubacki – klawisze, Łukasz Weiss – gitara, Juliusz Posern – Zieliński – bas i Michał „Qra” Kurek – gitara. W chórku ponadto – Hubert Walczak o bardzo niskim, wręcz tubalnym głosie, wspierając Agnieszkę w utworze „Temptation”. Fantastycznie!!!
Set „LILITH” ;

1.Spirit visions – instrumentalne intro
2. Fields of scars,
3. Szare krople dni,
4. Temptation,
5. You,
6. Noc,
7. Wiruje mój świat,
8. Powiedz mi,
9. Whisper of Lilith,
10,Anioł,
11,Twierdza,
bis
12. For me

Trzeba zauważyć, że obecnie grupa ewoluuje w kierunku „artrockowym”, co cieszy. Cały występ był „wspomagany” obrazami wizualizacji, z tyłu sceny, na ekranie pojawiały się przedziwne efekty… Dłonie same skłaniały się do oklasków.

Po blisko godzinnym występie „Lilith” nastąpiła przerwa na „przemeblowanie” sceny i za moment mieli się zameldować „GRENDEL”, jedno z nowszych objawień na scenie progrockowej w Polsce. Cały set zawierał utwory z Ich najnowszego „krążka” – The Helpless. Przed występem muzycy ciekawi byli odbioru przez publiczność, jako że muzyka jest skierowana do wymagającego odbiorcy.

Ponownie koncert wspomagany był pomysłową wizualizacją, i co rusz na ekranie pojawiały się coraz to nowe motywy i w tym to właśnie zmieniającym się obrazie Sebastian Kowgier – gitara i wokal, wraz z resztą muzyków, młodziutką Urszulą Świder – klawisze, jej Bratem Cezarym na basie oraz Wojciechem Bilińskim – na bębnach, zaprezentowali swój set. Muzyka pełna nastrojowego brzmienia. Jak to brzmiało! Sebastian urasta na świetnego wykonawcę, w tym gatunku muzyki. Urszula natomiast spod palców wydobywała całą gamę swoich niewątpliwych ogromnych możliwości. Znam ich „krążek” i uważam, że „na żywo” zabrzmieli tak samo rewelacyjnie! Duża tu też zasługa „miejscowego” personelu od akustyki i świateł (brawo Bartek i Krzysztof).

Set „GRENDEL” :
1.Signal
2.Matter of Time
3.Towards The Light
4.Fade Memories
5.The Helpless
6.Main
7. Full of Pride
8. Illusions
I był też bis (ale w ferworze wydarzeń, umknął mi tytuł)

Publiczność, na stojąco dziękowała muzykom !!!!

Wytworzyła się taka sytuacja, że publiczność w oczekiwaniu na najważniejsze wydarzenie tego wieczoru „odpuściła” dalsze bisy, bo za moment było słychać tylko i wyłącznie – „GALAHAD, GALAHAD, GALAHAD ….!!!!!!!!!!!

Przerwa techniczna pozwoliła na odwiedzenie stoiska „OSKAR”, gdzie było w czym wybierać, w wydawnictwach płytowych, a tym bardziej że do każdego z zakupywanych wydawnictw, był komentarz Witka i Wojtka. Takie zakupy, to ja lubię!!!

W przerwie, tuż po występie w garderobie „GRENDEL” odbyła się fachowa rozmowa muzyków z jednym z przedstawicieli mediów. Skromność muzyków jest oszałamiająca, sam Sebastian nie przyznaje się do roli front mena. Przyznaje się natomiast do tego, że „GRENDEL” gra oryginalną muzykę, nie kopiując już uznanych gwiazd. Oburza się, gdy porównuje się go do Steve’a Rothery z Marilllion. Na moje pytanie, jak oceniają wspólną „trasę” z GALAHAD ? Wyrażają zadowolenie, wiele się też od Brytyjczyków nauczyli, a szczególnie tej swobody bycia, z chwilą wejścia na scenę. Ta „trasa” nauczyła ich wiele! Przy okazji wywiązała się nić przyjaźni i nie przeszkadza wcale ta różnica wiekowa; tu młodzi ludzie z Białogardu, a tam po drugiej stronie uznana marka „GALAHAD” z 25 – letnią już tradycją i mnóstwem wydanych płyt !

Gdy wreszcie nastąpił ten najważniejszy moment tego wieczoru, publiczność ponownie zajmowała swoje miejsca ! Po zapowiedziach Witka i Roberta, w przytłumionym świetle w kolorze błękitu, zaczęli od intro i w miarę rozbudowywania linii melodycznej światło jaśniało, aż do momentu, gdy na scenę wszedł dostojnie wokalista – Stuart Nicholson. Na scenie, jak zwykle szalejący gitarzysta Roy Keyworth wniósł ożywienie, natychmiast „porwał” część publiczności do rytmicznego kołysania się. Dodatkowo Lee Abraham ze swoim basem podchodził pod krawędź sceny, by być jak najbliżej publiczności. Skład uzupełniali Dean Baker, wyczarowujący spod palców na klawiszach te magiczne dźwięki oraz Spencer Luckman, żywiołowo grający perkusista.
Set „GALAHAD” składał się w większości z utworów z Ich jednej z ostatnich płyt – „ Empires Never Last” (2007) i zawierał ;

1.Sleepers
2.Sidewinder
3.Year Zero 1 – 4
4.Lady messiah
5.Room 801
6.Bug Eye
7.Empires
8.This Life
Enc: Termination

Przez ponad półtorej godziny, widzowie w sali widowiskowej „Oskard” otrzymali kolejną dawkę niezwykle melodyjnych, „ostro” zagranych utworów. Było to dopełnienie całego wieczoru, gdzie zapanował artrock. Trzeba z uznaniem przyznać, że polscy reprezentanci na tle renomowanych Brytyjczyków wypadli znakomicie!!! Kolejny tego typu koncert udowodnił, że ten charakter muzyki jest postrzegany jako klasyk, który wymaga od odbiorcy wielkiego skupienia i zaangażowania. Konin na mapie dla tej sceny, jest postrzegany jako jeden z aktywnych ośrodków. Od kilku już lat za sprawą Agencji ArtRockBlok, raz w miesiącu występują uznane sławy PROG ROCKA z Kraju i z zagranicy. Już wiadomo jest, że po przerwie wakacyjnej we wrześniu będzie gościł rewelacyjny RPWL – niemieccy PROG ROCK’owcy, a i sezon jesienno – zimowy’2009 zapowiada się ciekawie, o czym zapewnia Robert Roszak.

Był to wspaniały wieczór z Art Rock’iem ! Część widzów po koncercie zostało na After Party. Dużym wzięciem cieszyły stoiska z płytami i gadżetami. Muzycy chętnie podpisywali swoje wydawnictwa. Były wspólne pamiątkowe fotografie.


Tekst – Ryszard Bazarnik
Zdjęcia – Grzegorz Kamiński

Dodaj komentarz