2009.05.01 – Deep Purple – Wrocław

1 maja 2009 roku na wrocławskim rynku spotykali się gitarzyści z całej polski by zagrać znany temat blues –rockowy „Hey Joe” Jimiego Hendrixa .
Celem było pobicie Rekordu Guinnesa we wspólnej grze na gitarze, który wynosił 2052 osób został ustanowiony przez Amerykanów. Organizatorem tego wspaniałego przedsięwzięcia jest Leszek Cichoński gitarzysta bluesowy wielki fan bluesa i Jimiego Hendrixa.. Impreza odbywa się rok rocznie od 2003 roku ,wówczas rekord wynosił zaledwie 600 osób .W ubiegłym roku uczestniczyłem w biciu rekordu po raz pierwszy i zostałem chyba zarażony tym pomysłem wspólnego grania , to niesamowita sprawa, że w jednym miejscu o jednym czasie może się spotkać tak wielu gitarzystów i zagrać wspólnie . W tym roku imprezie towarzyszyła dodatkowa atrakcja w postaci wieczornego koncertu Deep Purple. Od samego rana zgromadzeni na rynku miłośnicy gitary ćwiczyli akordy potrzebne do zagrania” Hey Joe” i Smoke on the water”.wraz z Leszkiem Cichońskim i gwiazdami tegorocznej edycji.
Rynek przypominał wielką salę prób. Zaraz po przybyciu na miejsce ustawiłem się w długiej kolejce bu zgłosić swój udział.
Po dłuższej chwili udało mi się wypełnić kartę zgłoszenia a wraz z nią otrzymałem dość duża zniżkę na wieczorny koncert Deep Purple. Punktualnie o godzinie 16.00 nastąpił wspólny występ i tym samym bicie rekordu. Atmosfera sięgnęła zenitu z 6 tysięcy gitar (bo tyle nas było) wydobył się niesamowity kultowy już kawałek Jimiego. Najpierw gitary akustyczne były nieco zagłuszone przez tysiące elektryków potem Leszek Cichoński dał komendę, żeby zagrały tylko akustyki, dało to nieziemski efekt. Całość przypominała wielką batalię na dźwięki. W powietrzu wraz z gigantyczną dawką energii unosił się duch Hendrixa. Następnie ze sceny popłynął „Smoke on the Water” , który wraz 6-cio tysięcznym tłumem zagrał gitarzysta Deep purple Steve Morse. Widziałem na jego twarzy uśmiech i wielkie podekscytowanie tym, że może uczestniczyć w tak podniosłej chwili.
Ja również miałem swoje pięć minut kiedy to szalałem ze swoją gitarą razem z nowo poznanymi kolegami .Rekord po raz kolejny został pobity i to jak .W tym roku w imprezie wzięło 6212 gitarzystów ,a na wrocławski rynek przyszło trzykrotnie więcej miłośników gitary niż w roku ubiegłym, ale na tym nie koniec, po tym wydarzeniu cała impreza przeniosła się na Pola Marsowe by wspólnie świętować dalej.

Tramwaje nabite po brzegi pełne rozentuzjazmowanych fanów mknęły do przepięknego miejsca przepełnionego zielenią .
Jako suport wystąpił nie kto inny tylko Leszek Cichoński wraz z zespołem i zaprzyjaźnionymi muzykami między innymi Markiem Radulim. Ludzie wygrzewali się na słonku popijali wyskokowe napoje, które mimo szczegółowej kontroli udało im się wnieść.
Leszek wprowadził licznie zgromadzoną publiczność w bardzo melodyjny bluesowy klimat prezentując obok swoich kompozycji utwory Hendrixa we własnych aranżacjach. Na uwagę zasługuje „Voodo Child” i „Thanks Jimi” przepięknie zaśpiewane przez Sebastiana Riedela.
Po krótkiej przerwie na scenę wyszli giganci światowego formatu Deep Purple .Uwielbiam grę Steve’a Morsa i jego fantastyczne sola na gitarze. Na wyróżnienie zasługuje grający na instrumentach klawiszowych Don Airey….
Dał on nam niezła ucztę wplatając w swoją solówkę utwory Chopina i hymn Polski. Na koncercie nie zabrakło oczywiście „ Smoke on the Water „ „Perfect strangers” „ Black night” na scenie szalał Roger Glower usłyszałem w tym momencie ludzi krzyczących do siebie, że „taki właśnie powinien być koncert” W świetnej kondycji zaprezentował się również wokalista Ian Gillan, który jest wiecznie młody i coraz bardziej przystojny .Niezłą formę prezentuje także Ian Pace, którego grę miałem okazję podziwiać z bliska w Andaluzji .Deep Purple to wyjątkowy zespól mający swoje miejsce w historii muzyki rockowej, zespół nie do podrobienia, ilekroć jestem na ich koncercie a byłem chyba z osiem razy – zawsze odkrywam coś nowego, coś czego nie ma żaden inny zespół na świecie. Wracając do Bytomia późną nocą, bo było już grubo po pierwszej, zastanawiałem się jak oni to robią, że mimo wielu lat na karku są nadal na topie i w tak dobrej formie.. nie znalazłem jednoznacznej odpowiedzi Myślę że gdybym ją poznał to sam bym został gwiazdą …

Witold Mieszko

Dodaj komentarz