18 kwietnia br zostałem postawiony przed trudnym wyborem. Z jednej strony koncert grupy Quidam w Koninie i to bardzo wyjątkowy bo rejestrowany na potrzeby wydawnictwa DVD, a z drugiej – ARTus Prog Festiwal – impreza, na której miało wystąpić 5 zespołów. Wiedząc, że koncert w Koninie będzie dobrze obstawiony przez Rysia Bazarnika, wraz ze znajomym wyruszyliśmy do Piernikowego Miasta czyli Torunia. Cała impreza odbyła się w Sali Wielkiej Dworu Artusa – przepięknym neorenesansowym gmachu. Budynek na pewno ciekawy pod względem historycznym ale kto wpadł na pomysł zorganizowania w nim koncertu rockowego? Myślę, że bardziej pasowały by tu raczej bardziej spokojne klimaty.
Gdy przybyliśmy na miejsce wszystko było już dopięte na ostatni guzik. Ok godz 17 na scenie pojawił się prowadzący całą imprezę i po krótkiej zapowiedzi ruszył pięciogodzinny maraton muzyczny.
Jako pierwsza na scenie pojawiła się bydgoska grupa LFG ( Luminous Flesh Giants ). Jest to w zasadzie projekt muzyczny w składzie: Arek Kaczmarek – gitara, Marek Jerchewicz – bas i Sebastian Górski – perkusja istniejący już od 1998 roku. LFG zaprezentowali muzykę ciężką, pełną mocnych gitarowych riffów i mocnej dynamicznej perkusji podbudowanej dobrze prowadzonym basem. Ich utwory to kompozycje raczej długie ale częste zmiany tempa i klimatu sprawiały, że słuchało się ich z dużym zainteresowaniem. Pewien dyskomfort w odsłuchu sprawiał tylko dziwnie brzmiący werbel w zestawie Sebastiana. Z późniejszej rozmowy z nim dowiedziałem się, że najprawdopodobniej to wina złego nagłośnienia go, bo faktycznie brzmiał najgłośniej z całego zestawu. Cała reszta była już bez zastrzeżeń. Zespół istnieje 11 lat, są więc doskonale zgrani i doskonali technicznie. Jako ciekawostkę podam tylko, że Sebastian i Marek od roku 2003 stanowią sekcje rytmiczną zespołu Chainsaw
Setlista LFG:
1. Wyprawa do reszty Świata
2. Arhythmic dream (roboczo)
3. Horyzont zdarzeń
4. Dreikanter
5. Tesserakt
6. Upadek
7. Skin (roboczo)
Po krótkiej przerwie technicznej na scenie pojawiła się grupa Retrospective. Mimo, iż nie mają takiego stażu scenicznego, doskonale jak zawsze dali sobie radę z występem. Nie przeszkodziło im to, że Robert grał na cudzym zestawie perkusyjnym i to, że prawie wcale nie słyszeli się w odsłuchach. Zagrali bardzo dobry koncert po raz kolejny udowadniając, że są zespołem o bardzo wysokich umiejętnościach co zostało także docenione przez toruńską publiczność ogromnymi brawami. Niestety i tu technicy mieli małą wtopę. Prawie wcale nie było słychać klawiszy Beaty (chyba że grała akurat sama) a i brak odsłuchów dawał się im we znaki.
Grupa przygotowała nam małą niespodziankę. Myślę, że zorientowali się w niej ci wszyscy, którzy dobrze znają ich debiutancką płytę. Jako pierwszy utwór zaprezentowali nam swoistą wariacje opartą na utworze sNoone. Tytuł roboczy tego kawałka to Cosmic Sun. Reszta to już przegląd utworów z ich epki i debiutanckiej płyty.
Setlista Retrospective:
1.Cosmic Sun
2.Sitting In The Red Train
3.Pink Elephant Missed
4.Defend Your Identinity
5.Stupid Joke
6.It’s Time To Grow Up
7.Enemy World Vision
8.Yesterday’s Dream
9.Asleep
Po ich występie nastąpiła znowu krótka przerwa i na scenie zaczął instalować się kolejny zespół. Po statecznym występie muzyków z LFG, znanych mi z koncertów Retrospective indiańskich tańców Jakuba Roszaka przyszedł czas na swoisty show w wykonaniu wokalisty Crystal Lake. Adamowi Płotnickiemu po prostu brakowało sceny. Zespół podobnie jak dwa poprzednie zaprezentował świetny pokaz swoich umiejętności. W przypadku tego występu technicznie przebiegło wszystko bardzo sprawnie. Zaprezentowali nam praktycznie cały swój debiutancki album. Miałem okazję obejrzeć niedawno ich występ w Poznaniu i muszę przyznać, że tu wypadli lepiej. Może to zasługa dużo większej sceny i co za tym idzie większego luzu i swobody muzyków.
Adamowi jako pierwszemu udało się nakłonić toruńską publiczność do czynnego włączenia się do zabawy. Koncerty siedzące mają może zaletę w postaci tego, że każda osoba widzi co dzieje się na scenie jednak publiczność, która zostaje przed nią dopuszczona bezpośrednio, żywiej reaguje na muzykę i łatwiej włącza się do wspólnej zabawy.
Setlista Crystal Lake:
1.Way of dream
2.Will be Safe
3.Flame of Soul
4.Rose
5.I’m Free
Po występie grupy Crystal Lake nadszedł czas na najcięższy kaliber tego wieczoru. Był to koncert, którego obawiałem się najbardziej. Chodzi tu o występ grupy Votum. Moje obawy nie dotyczyły tego, czy dobrze wypadną bo widziałem już ich parę razy na żywo i byłem pewien , że zagrają świetnie. Udało mi się zamienić przed występem parę słów z wokalistą grupy Maciejem Kosińskim i bardzo mocno zaniepokoił mnie stan jego zdrowia. W rozmowie przyznał się, że podłapał jakieś ciężkie przeziębienie, słabnie z minuty na minutę i nie wie czy sobie poradzi. Ale na szczęście poradził sobie doskonale. Maciek podobnie jak Adam Płotnicki, również jest osobą bardzo żywiołowo reagującą na muzykę. Było go wszędzie pełno na scenie i myślę, że
raczej to co na niej wyczyniał a nie gorączka spowodowało, że upocony po pas z niej schodził. Grupa Votum dała wspaniały pokaz swoich możliwości i doskonałego zgrania. W ich występie nie zabrakło niczego co powinien zawierać prog – metal. Ciężkie riffy mocna perkusja piękne solówki, dynamiczny bas i wplecione w to wszystko klawisze oraz doskonały wokal sprawiły, że zespół schodził ze sceny żegnany ogromnymi brawami.
Setlista Votum:
1.Me in the Dark
2.The hunt is on
3.The Pun
4.Passing Scars
5.Away
6.Look at me now
7.Time must have a stop
Po ostatniej przerwie na scenie pojawiła się grupa kończąca festiwal czyli Iluzjon. Muzycy są świeżo po wydaniu swojej trzeciej płyty, zagrali więc już ostatnio sporo koncertów i to widać. Grają świetnie, bezbłędnie technicznie, we czwórkę potrafią zapewnić doskonałe widowisko muzyczne. Zaprezentowali nam przegląd utworów ze swoich trzech dotychczasowych płyt. Mimo iż ich muzyka nie jest łatwa w odbiorze zostali podobnie jak pozostałe zespoły bardzo dobrze przyjęci. Co mnie zastanawia na ich koncertach to nietypowe ustawienie perkusisty bokiem do widowni. Dla oglądających koncert jest to bardzo praktyczne gdyż perkusista nie jest zasłonięty całym zestawem bębnów i talerzy i można podziwiać jego umiejętności.
Setlista Iluzjon:
1.Rivers
2.Boundless Ignorance
3.Your Life
4.You are in My Dream
5.Nightmare
6.The 1990’s
7.220 v
8.City Zen
9.Darkland
Reasumując, przez ponad pięć godzin trwania koncertu mogliśmy zapoznać się z pięcioma formacjami prezentującymi różne odmiany rocka. Każdy zespół zrobił to perfekcyjnie i obserwując ich występy praktycznie nie sposób domyśleć się w różnicach ich stażu scenicznego. Zespoły dały z siebie wszystko, należały im się za to duże brawa i takie też otrzymywali od zgromadzonej publiczności. Jeżeli chodzi o frekwencję ciężko jest mi określić ilu mogło być ludzi z powodu tego, że wraz ze zmianami zespołów na scenie zmieniała się liczba ludzi zgromadzonych przed nią. Myślę, że było ok. 200 osób. Na pewno wszyscy doskonale się bawili. Podwyższona scena widoczna była z każdego miejsca, dobrze oświetlona i co najważniejsze nie pozastawiana gratami. Niestety zawiodła akustyka sali i myślę, że także trochę akustycy. Cały koncert był strasznie przegłośniony, muzycy mieli kłopoty z odsłuchami, podczas niektórych występów instrumenty zlewały się ze sobą albo co gorsza w ogóle ich nie było słychać. Myślę, że to budynek wybrany na festiwal po prostu przerósł akustyków i trudno się temu dziwić. Wysoka sala o łukowatym sklepieniu i wielkie okna przysłonięte tylko kotarami musiały sprawić im ogromny kłopot. Z innych nieprzyjemnych incydentów w czasie trwania koncertu znienacka zaczęły uruchamiać się czujki przeciwpożarowe. Okazało się, że na tyłach budynku wybuchł niewielki pożar. Co prawda szybko został ugaszony ale lekkie zadymienie powodowało co rusz uruchamianie się ponownie alarmu. A i swąd spalenizny roznoszący się wszędzie też nie był zbyt przyjemny. I to byłoby na tyle jeżeli chodzi o sprawy, które mogłyby zepsuć wrażenia z tego festiwalu. Na szczęście jednak ogrom pozytywnych wrażeń muzycznych, których doświadczyliśmy w czasie jego trwania, możliwość rozmowy z wszystkimi muzykami zespołów w czasie przerw, dobrze zaopatrzone stoisko z płytami oraz bardzo przyjacielska atmosfera sprawiły, że pozostało po nim bardzo dobre wspomnienie. Mam nadzieję, że spotkamy się tu ponownie za rok…
Irek Dudziński