Czasem w życiu bywa tak, że stajemy przed wyborem. Mój dylemat dotyczył
wyboru koncertu, na który udam się w pierwszych dniach lutego.
Mianowicie na 9 lutego planowano w Krakowie koncert Marillion ze Stevem
Hogarthem. Nieco wcześniej (4 lutego) w doskonale znanym i lubianym
przeze mnie klubie Studio grać miał Mick Pointer ze swoim projektem
Script For A Jester’s Tour. Jak sugeruje nazwa, za repertuar posłużyć
miały utwory z pierwszej płyty Marillion Script For A Jester’s Tear. Dla
mnie była to wystarczająca rekomendacja, aby wybrać opcję numer 2 (z
pewnych przyczyn nie mogłem zjawić się na obydwu koncertach). Uważam
Script za najlepszy album Marillion i jedną z najlepszych płyt w ogóle.
Zresztą jestem zdecydowanym zwolennikiem ery kiedy wokalistą Marillion
był Fish. Wiadomo było, że będziemy mieć do czynienia z wiernym
odtworzeniem utworów i być może po prostu kopiowaniem, dla mnie nie był
to jednak duży problem. Ucieszyłem się, że gitarzystą projektu Pointera
jest Nick Barret, lider znakomitej (moim zdaniem) formacji Pendragon.
Były jednak pewne obawy, czy uda się wytworzyć tę atmosferę sprzed lat,
wszak zadanie to niełatwe.
Oprócz Pointera i Barreta instrumentalistami tego wieczoru byli jeszcze:
Ian Salmon (Arena), Mike Varty (Credo). Na wokalu dane nam było oglądać
Briana Cummingsa w roli Fisha. Brian przypominał rwielkiego Szkota –
dosłownie we wszystkim, począwszy od wokalu na ubiorze i gestach
skończywszy. Pewnie wielu skrytykuje takie podejście, jednak moim
zdaniem było to wyjście najlepsze z możliwych. Nie liczyłem na jakieś
odstępstwa od oryginałów i myślę że znalezienie „klonu” Fisha było
dobrym posunięciem. Przejdźmy jednak do samego koncertu.
Frekwencja tego wieczoru zdecydowanie nie była imponująca, jednak ci,
którzy zjawili się w krakowskim Klubie Studio bawili się znakomicie.
Koncert rozpoczął się jednym z najbardziej rozpoznawalnych wstępów w
muzyce progresywnej. Z ust Briana popłynęły te jakże urzekające słowa
„So here I am once more in the playground of the broken hearts”. Koncert
zaczął się na dobre. Pierwszy utwór nie przekonał mnie jednak
całkowicie. Tytułowy kawałek z płyty Script For A Jester’s Tear to dla
mnie arcydzieło w czystej postaci, jednak takim jest tylko na albumie i
na DVD Recital For A Script. Stracił nieco na klimacie podczas
krakowskiego koncertu, ale może było to wynikiem moich zbyt wysokich
wymagań. Na szczęście dalej było już tylko lepiej. Znakomicie wykonano
żywiołowe He Knows You Know i Garden Party. Z wielkim rozmachem Panowie
zaprezentowali takie utwory jak The Web czy Forgotten Sons. Całości z
albumu dopełnił pełen zadumy Chelsea Monday. Usłyszeliśmy tego wieczora
również utwory, które nie znalazły się na debiucie Marillion, a powstały
w tym okresie. Były to: Three Boats Down From The Candy, Market Square
Heroes, genialna suita Grendel i na koniec Margaret. Wykonania
wszystkich utworów były perfekcyjne. W jakimś stopniu udało się
odtworzyć klimat sprzed lat, a artyści mieli świetny kontakt z
publicznością. Anegdoty Briana rozbawiły wszystkich i wniosły sporo
urozmaicenia podczas tego wyśmienitego koncertu, który na pewno na długo
pozostanie w mojej pamięci.
Setlista:
Script For A Jester’s Tear
He Knows You Know
The Web
Garden Party
Chelsea Monday
Forgotten Sons
Three Boats Down From The Candy
Grendel
Market Square Heroes
Margaret
Piotr „PITOPIETHO” Bargieł