2009.01.24 – Grendel – Białogard

W sobotni wieczór 29 stycznia wybrałem się na długo oczekiwany koncert zespołu Grendel, który był pierwszym z serii promujących debiutancki album The Helpless. Koncert miał jakby podwójne znaczenie, gdyż warto tu zwrócić uwagę również na jego miejsce, nowo powstałe Centrum Kultury w Białogardzie. Sala widowiskowa na pierwszy rzut oka robi bardzo przyjemne wrażenie, nastawia raczej na przytulne i wygodne oglądanie/słuchanie widowisk muzycznych czy teatrów. Koncerty rockowe w takiej scenerii były dla mnie ciekawą zagadką, gdyż wysokie fotele zachęcały bardziej do sztywnego siedzenia niż żywiołowych tańców przed sceną. Jednak słuchając płyty w warunkach domowych, zdałem sobie sprawę, że komfort i akustyka koncertu zapowiadają się znakomicie. Zatopiony głęboko w fotelu, oczekiwałem rozwoju dalszych wydarzeń.
Rozpoczęło się dosyć tajemniczo. Ogólnie panujący półmrok, scena szczelnie zasłonięta kurtyną. Grendel postanowił nie zdradzać się punktualnie do godz. 18, kiedy to zgromadzonych bardzo sympatycznie przywitała Joanna Boruc, dziennikarka Radia Koszalin. Po przedstawieniu zespołu w kilku ciepłych słowach, na sali zapadła całkowita ciemność, a kurtyna zaczęła z wolna ukazywać widok na scenę. W tej atmosferze rozległy się pierwsze dźwięki. Odgłosy ulicy, w tle ludzkie głosy, rozmowy, krzyk, śmiech. I dobrze znane ostre riffowe wejście z pierwszego kawałka- Signal. Publikę z odsłoniętej już sceny powitał dym, a w górnej jej części ekran, wyświetlający wizualizacje. Już na wstępie nie obyło się więc bez efektu zaskoczenia, chyba nikt nie spodziewał się tylu doznań na raz. W ciągu kilku minut oszołomienie dźwiękiem i kolorem lekko opadło na rzecz kolejnych spokojniejszych motywów z płyty. Całość oddana wiernie płycie, pozwoliła na całkowite pochłonięcie muzyką i obrazem. Dopiero w Mainie, zespół oddał się bez reszty przyjemności improwizowanego grania i z utworu, trwającego wg płyty 4:55 minuty, zrobił prawdziwie koncertową, jedenastominutową wersję. Publika doceniła to gromkimi brawami. Nastrój na scenie zmieniał się dokładnie jak i na płycie, zbudowany został w bardzo przemyślany sposób. Po melodyjnych solówkach gitary oraz partiach klawiszy, zaczął się diametralnie różny, ostry wstęp basu i w tym już odmiennym nastroju zaczął się numer siedem koncertu- Full Of Pride. Pobudziło to młodych do bardziej żywiołowej reakcji, pokazało, że nawet między fotelami można nieźle poskakać.
Cały czas śledziłem również ‘wizualną opowieść’ na ekranie. Idealnie zsynchronizowana tematycznie z problematyką utworów, wyzwalała podwójne emocje u widza/słuchacza. Gdy wokalista Sebastian Kowgier zapowiedział kończący płytę Ilussions, zdałem sobie sprawę, że ta godzina minęła nad wyraz szybko. Za szybko. Illusions również zaczął się znajomo. Znów uliczny ruch, przejeżdżająca karetka i ostre wejście z mocnym wokalem. Najdłuższy spośród wszystkich kawałków na płycie, łączył w sobie tak wiele diametralnie różnych motywów, że podczas pauzy przed ostatnim z nich, publika zaczęła klaskać. Ale to jeszcze nie był koniec. Znowu przemyślane koncertowe przedłużenie o kilka minut dodatkowych emocji. Końcówka z padającym deszczem i odgłosami burzy.. aż żal, że zasuwająca się kurtyna zapowiedziała koniec. Długie brawa w zupełnej ciemności, niekończący się deszcz, zero chęci na opuszczenie fotela. Ale czymże byłby koncert bez bisu. Grendel wrócił z dwoma przygotowanymi coverami Blackfielda i Alice in Chains. Z liczby braw wnioskować można było, że widownia wciąż nie ma dość. Na koniec jeszcze raz Signal, od którego się wszystko zaczęło. I tym utworem zespół pożegnał się z publicznością.
Patrzyłem po zgromadzonych, jeszcze długo trwały dyskusje czy ‘to był sen czy jawa’, gdyż tak dobrego koncertu w Białogardzie od dawna nie było. A akustyka sali po prostu wspaniała, idealna na podobne przedsięwzięcia. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz będę miał okazję zatopić się w tych emocjonalnie cudownych klimatach, jakie zaserwował podczas swojego pierwszego koncertu Grendel.

Set lista:
1. Signal
2. Matter Of Time
3. Toward The Light
4. Faded Memories
5. The Helpless
6. Main
7. Full Of Pride
8. Illusions

9. Epidemic
10. Nutshell
11. Signal


Poldek.
zdjęcia: Leszek Piskorski

Dodaj komentarz