23 stycznia muzycy grupy Retrospective stanęli przed nie lada wyzwaniem.
Zespół postanowił zaprezentować nam swoją wizję muzyki ale tym razem w
dużo bardziej wymagającej kunsztu formie – koncercie akustycznym. O ile w
przypadku koncertów tradycyjnych można jeszcze jakoś próbować co
poniektóre błędy zatuszować głośnością lub efektami, o tyle w przypadku
koncertu unplugged nie ma zmiłuj. Po trzech miesiącach przygotowań
wybrano miejsce w którym to nastąpi. Miejsce zgoła nietypowe jak na
koncert – była Synagoga Żydowska, w której obecnie mieści się Galeria
Sztuki Muzeum Okręgowego. Miejsce oryginalne ale niesamowicie trudne
akustycznie. Sala wielkości boiska do koszykówki pełna łuków,
zaokrągleń, o wysokim łukowatym sklepieniu spędziła pewnie niejeden sen z
powiek akustykowi zespołu Maciejowi Jastrzębskiemu. Ale trzeba
przyznać, że wycisnął z niej tyle ile się dało.
Scena została zainstalowana w lekko zaokrąglonej również łukowatej
wnęce, z wielką radością ujrzałem na niej fortepian (wreszcie można
będzie podziwiać umiejętności Beaty Łagody na klasycznym instrumencie),
dwa krzesełka dla gitarzystów wraz ze stojącymi przy nich na stojakach
gitarami dla Maćka Klimka i Alana Szczepaniaka, gitarę basową (niestety
elektryczną ale styl gry Łukasza Marszałka nie pozwolił mu na
zastąpienie go basem akustycznym), perkusję Roberta Kusika, stolik
przykryty śnieżnobiałym obrusem na którym stały przeszkadzajki i napoje
dla muzyków i stojące obok niego krzesełko dla Jakuba Roszaka. Przed
sceną poustawiano w równych rzędach krzesła co utwierdziło mnie w
przekonaniu o niezwykłości tego widowiska. Co do ludzi przybyłych na ten
koncert to od razu rzucała się w oczy rozpiętość wiekowa i ich wygląd.
Przestrzał od młodzieży ubranej rockowo i luźno do dystyngowanych,
poubieranych wieczorowo starszych słuchaczy. Teraz coś co zaszokuję
niejednego z Was. Nie wiem czy to dzięki temu, że zespół grał na
własnych śmieciach czy też to kwestia jego promocji we wszystkich
mediach lokalnych, przed sceną zasiadło przeszło 230 osób! Nie licząc
koncertu grupy Pendragon i koncertu Fisha w poznańskim Eskulapie, dawno
nie widziałem tylu ludzi na występie zespołu progresywnego.
Całość koncertu odbyła się przy mocno przygaszonych światłach, na scenę
skierowano tylko dyskretne czerwone reflektory a resztę sceny
oświetlała tylko rzucona z projektora wizualizacja.
Co do samego występu to aranżacje akustyczne utworów wypadły
rewelacyjnie. Nie miały takiego kopa i mocy do jakiej już przyzwyczaił
nas zespół na swoich koncertach, Robert Kusik wymienił standartowe
pałeczki na pałeczki bambusowe dużo cichsze i delikatniejsze, Łukasz
mocno wyciszył swój bas a całość podkreślał delikatny dźwięk fortepianu
Beaty Łagody i gitary akustyczne Maćka i Alana ale atmosfera
wszechobecnej ciszy i skupienia, oryginalność tego miejsca i cała oprawa
świetlna sprawiła, że występ ten na długo zapadnie w mojej pamięci.
Umiejętności gry Maćka i Alana na gitarach akustycznych zrobiły na mnie i
nie tylko na mnie ogromne wrażenie a i Beata Łagoda pokazała również na
co ją stać. Wszystkie utwory oklaskiwane były długo i rzęsiście.
Przearanżowane na potrzeby tego koncertu zostały praktycznie wszystkie
utwory i zrobiono to w sposób tak perfekcyjny, że mogłyby stanowić
gotowy materiał na płytę „Retrospective – Unplugged”. Nie mogło
oczywiście zabraknąć mojego ulubionego ostatnio kawałka „Pink Elephant
Missed” w hiper wesołej country – disco polowej wersji oraz „Sitting In
The Red Train” z przepiękną solówką Maćka w stylu Flamenco. Oprócz
całego przeglądu utworów zarówno z epki jak i debiutanckiego albumu
grupy zespół przygotował nam jeszcze jedną niespodziankę tego wieczoru.
Na bis bez którego nie było w ogóle mowy wypuścić muzyków ze sceny,
Retrospective zaprezentował nam jak na razie jedyny cover w swoim
dorobku czyli Wonderwall z repertuaru grupy Oasis. Przyznam, iż mimo nie
lubię tej grupy to ta wersja bardzo przypadła mi do gustu.
Po występie jak to zawsze bywa na koncertach grupy muzycy dołączyli do
zgromadzonej na sali publiczności. Można było wymienić między sobą
wrażenia, zrobić sobie pamiątkową fotkę czy też zdobyć autograf. Ciężko
jest mi opisać wrażenia i odczucia bliskości z przybyłymi jak i również z
zespołem po tym koncercie, które w wersji unplugged wzrosły do potęgi
n-tej. Akustyk musiał przejść samego siebie, żeby nagłośnić tak
niewdzięczne akustycznie pomieszczenie. Nie licząc paru drobnych
przydźwięków spisał się na medal. Cudownie brzmiały zwłaszcza solówki na
gitarach akustycznych a i fortepian zabrzmiał koncertowo. Mam
nadzieję, że będę miał okazję obejrzeć jeszcze kiedyś ponownie taką
wersje koncertu grupy.
Set Lista
1. Defend Your Identity
2. Sitting In The Red Train
3. Some Kind Of Hope
4. Enemy World Vision
5. Stupid Joke
6. Waking Up In The ZOO
7. Pink Elephant Missed
8. Yesterday`s Dream
9. Memories
10. Have In Mind
11. Asleep
12. Wonderwall
13. Pink Elephant Missed
Irek Dudziński