2009.01.23 – Retrospective – Leszno

23 stycznia muzycy grupy Retrospective stanęli przed nie lada wyzwaniem. Zespół postanowił zaprezentować nam swoją wizję muzyki ale tym razem w dużo bardziej wymagającej kunsztu formie – koncercie akustycznym. O ile w przypadku koncertów tradycyjnych można jeszcze jakoś próbować co poniektóre błędy zatuszować głośnością lub efektami, o tyle w przypadku koncertu unplugged nie ma zmiłuj. Po trzech miesiącach przygotowań wybrano miejsce w którym to nastąpi. Miejsce zgoła nietypowe jak na koncert – była Synagoga Żydowska, w której obecnie mieści się Galeria Sztuki Muzeum Okręgowego. Miejsce oryginalne ale niesamowicie trudne akustycznie. Sala wielkości boiska do koszykówki pełna łuków, zaokrągleń, o wysokim łukowatym sklepieniu spędziła pewnie niejeden sen z powiek akustykowi zespołu Maciejowi Jastrzębskiemu. Ale trzeba przyznać, że wycisnął z niej tyle ile się dało.
Scena została zainstalowana w lekko zaokrąglonej również łukowatej wnęce, z wielką radością ujrzałem na niej fortepian (wreszcie można będzie podziwiać umiejętności Beaty Łagody na klasycznym instrumencie), dwa krzesełka dla gitarzystów wraz ze stojącymi przy nich na stojakach gitarami dla Maćka Klimka i Alana Szczepaniaka, gitarę basową (niestety elektryczną ale styl gry Łukasza Marszałka nie pozwolił mu na zastąpienie go basem akustycznym), perkusję Roberta Kusika, stolik przykryty śnieżnobiałym obrusem na którym stały przeszkadzajki i napoje dla muzyków i stojące obok niego krzesełko dla Jakuba Roszaka. Przed sceną poustawiano w równych rzędach krzesła co utwierdziło mnie w przekonaniu o niezwykłości tego widowiska. Co do ludzi przybyłych na ten koncert to od razu rzucała się w oczy rozpiętość wiekowa i ich wygląd. Przestrzał od młodzieży ubranej rockowo i luźno do dystyngowanych, poubieranych wieczorowo starszych słuchaczy. Teraz coś co zaszokuję niejednego z Was. Nie wiem czy to dzięki temu, że zespół grał na własnych śmieciach czy też to kwestia jego promocji we wszystkich mediach lokalnych, przed sceną zasiadło przeszło 230 osób! Nie licząc koncertu grupy Pendragon i koncertu Fisha w poznańskim Eskulapie, dawno nie widziałem tylu ludzi na występie zespołu progresywnego.
Całość koncertu odbyła się przy mocno przygaszonych światłach, na scenę skierowano tylko dyskretne czerwone reflektory a resztę sceny oświetlała tylko rzucona z projektora wizualizacja.
Co do samego występu to aranżacje akustyczne utworów wypadły rewelacyjnie. Nie miały takiego kopa i mocy do jakiej już przyzwyczaił nas zespół na swoich koncertach, Robert Kusik wymienił standartowe pałeczki na pałeczki bambusowe dużo cichsze i delikatniejsze, Łukasz mocno wyciszył swój bas a całość podkreślał delikatny dźwięk fortepianu Beaty Łagody i gitary akustyczne Maćka i Alana ale atmosfera wszechobecnej ciszy i skupienia, oryginalność tego miejsca i cała oprawa świetlna sprawiła, że występ ten na długo zapadnie w mojej pamięci. Umiejętności gry Maćka i Alana na gitarach akustycznych zrobiły na mnie i nie tylko na mnie ogromne wrażenie a i Beata Łagoda pokazała również na co ją stać. Wszystkie utwory oklaskiwane były długo i rzęsiście. Przearanżowane na potrzeby tego koncertu zostały praktycznie wszystkie utwory i zrobiono to w sposób tak perfekcyjny, że mogłyby stanowić gotowy materiał na płytę „Retrospective – Unplugged”. Nie mogło oczywiście zabraknąć mojego ulubionego ostatnio kawałka „Pink Elephant Missed” w hiper wesołej country – disco polowej wersji oraz „Sitting In The Red Train” z przepiękną solówką Maćka w stylu Flamenco. Oprócz całego przeglądu utworów zarówno z epki jak i debiutanckiego albumu grupy zespół przygotował nam jeszcze jedną niespodziankę tego wieczoru. Na bis bez którego nie było w ogóle mowy wypuścić muzyków ze sceny, Retrospective zaprezentował nam jak na razie jedyny cover w swoim dorobku czyli Wonderwall z repertuaru grupy Oasis. Przyznam, iż mimo nie lubię tej grupy to ta wersja bardzo przypadła mi do gustu.
Po występie jak to zawsze bywa na koncertach grupy muzycy dołączyli do zgromadzonej na sali publiczności. Można było wymienić między sobą wrażenia, zrobić sobie pamiątkową fotkę czy też zdobyć autograf. Ciężko jest mi opisać wrażenia i odczucia bliskości z przybyłymi jak i również z zespołem po tym koncercie, które w wersji unplugged wzrosły do potęgi n-tej. Akustyk musiał przejść samego siebie, żeby nagłośnić tak niewdzięczne akustycznie pomieszczenie. Nie licząc paru drobnych przydźwięków spisał się na medal. Cudownie brzmiały zwłaszcza solówki na gitarach akustycznych a i fortepian zabrzmiał koncertowo. Mam nadzieję, że będę miał okazję obejrzeć jeszcze kiedyś ponownie taką wersje koncertu grupy.


Set Lista


1. Defend Your Identity
2. Sitting In The Red Train
3. Some Kind Of Hope
4. Enemy World Vision
5. Stupid Joke
6. Waking Up In The ZOO
7. Pink Elephant Missed
8. Yesterday`s Dream
9. Memories
10. Have In Mind
11. Asleep

12. Wonderwall
13. Pink Elephant Missed

Irek Dudziński

Dodaj komentarz