21. 01. 2008r. w Piekarskim Ośrodku Andaluzja odbył się kolejny akt nie
kończącej się (miejmy nadzieję) sagi, z cyklu „Progresywna Andaluzja”, i
oby cykl ten trwał dłużej niż sławetny serial telewizji amerykańskiej
pt. „Moda na Sukces”, a tak nawiasem mówiąc wielu zespołom występującym w
tym właśnie miejscu, tego sukcesu bym bardzo życzył.
Tym razem gościł u nas nowy, bo powstały w listopadzie 2008 roku,
pochodzący z Krakowa, projekt muzyczny o bardzo baśniowej nazwie –
Twelve Moons.
To że jest to właściwie nowo powstała grupa, nie oznacza że należy
traktować ich jako nowicjuszy muzycznego rzemiosła, bo grupę stworzyło
grono muzyków związaną wcześniej z innymi, uznanymi muzycznymi markami, a
mianowicie:
– Michał Worgacz „Matragon” – gitara/wokal – (PiKANTiK)
– Filip Wyrwa „Goddard” – gitara – (Hipgnosis),
– Rysiek Wilk „Wilu” – bas – (Vademecum)
– Łukasz Marek „Maras” – perkusja – (Śmiałek, Present Perfect)
Skąd taka a nie inna nazwa tego projektu muzycznego? Wytłumaczył nam to
wokalista Michał Worgacz. Każdy z muzyków wywodzi się z innego świata,
jakby z innej bajki, innego księżyca, ale razem próbują stworzyć nowe
ciało niebieskie na muzycznego wszechświata, nowy układ planetarny –
Dwanaście Księżyców, krążących wokół jednej planety wspólnych muzycznych
fascynacji.
Michał Wargacz zdementował też błędną informację jakoby w dniu tym,
miały występować dwa zespoły: a mianowicie Pikantik i oczywiście Twelve
Moons, po prostu zespół Pikantik, który Michał również współtworzył, po
prostu już nie istnieje.
Ta zabójcza księżycowa konstelacja chyba zbyt krótko funkcjonuje na
muzycznym firmamencie aby mogła zaprezentować tylko i wyłącznie swój
autorski materiał, dlatego byliśmy świadkami wyjątkowej mieszanki
muzycznej, na którą złożyły się utwory wcześniejszych formacji członków
Twelve Moons chociażby świetna kompozycja Pikantik -” The Sacred Chao”, a
także własne interpretacje znanych, klasycznych kompozycji rockowego
kanonu, w głównej mierze King Crimson, mogła się również podobać ciekawa
interpretacja znanej piosenki The Beatless – „Come Together”. Z
repertuaru King Crimson, w wykonaniu zespołu mogliśmy usłyszeć m.in.:
tytułową kompozycję z płyty Red (podobno ulubiona kompozycja basisty –
Ryśka Wilka), „Easy Money” z płyty „Larks’Tongues in Aspic”, a także
spokojniejszy, jakże piękny utwór „Walking On Air”, z bardzo cenionej
przeze mnie płyty – „Thrak”. Na bis zabrzmiał natomiast utwór legenda –
„Epitaph”, z jednej z najważniejszych płyt w historii muzyki rockowej, a
mianowicie, „In The Court of The Crimson King”.
Bis był więc najkonkretniejszy jaki można było sobie wymarzyć, chociaż
niestety bardzo krótki. Przyczyną takiego stanu rzeczy była
niedyspozycja głosowa Michała „matragona” Worgacza, spowodowana infekcją
gardła, która mu w tym dniu doskwierała. Pragnąłbym Go jednak
pocieszyć, jego niedyspozycja głosowa była niczym, w porównaniu z
niedyspozycją głosową człowieka, którego partie wokalne miedzy innymi
wykonywał, mowa oczywiście o Johnie Wettonie (swego czasu basista i
wokalista King Crimson). Miałem okazję podziwiać tego artystę na
koncercie, który odbył się w Teatrze Wyspiańskiego w Katowicach. Wetton
był wtedy w bardzo słabej kondycji głosowej, spowodowanej chorobą, i
niestety aż przykro było wówczas słuchać klasycznych utworów które
zaprezentował. W porównaniu z niedyspozycją człowieka który jest dla
Twelve Moons z pewnością źródłem wielkiej inspiracji, niedyspozycja
głosowa Michała stanowiła pewien dyskomfort, ale nie wpłynęła aż tak
znacznie na walory artystyczne.
Mimo braku w składzie Twelve Moons klawiszowca, zespołowi udało się
uzyskać pełne, przestrzenne brzmienie dzięki znakomitym partiom dwóch
gitarzystów i świetnej sekcji rytmicznej.
Jedynie można ubolewać nad faktem, że koncert ten wzbudził tak małe
zainteresowanie, zespół Twelve Moons zasługuje bez wątpienia na większe
audytorium. Rozważałem co mogło wpłynąć na tak małą frekwencję,
doszedłem do wniosku że była to wypadkowa kilku czynników, a mianowicie:
niefortunna data koncertu (21 styczeń- Dzień Babci) to przesympatyczne,
jakby nie było rodzinne święto, nie jednemu zwolennikowi dobrej muzyki
pokrzyżowały plany ukulturalnienia się, drugi czynnik to grypowa aura,
niesprzyjająca wychylenia nosa z domu społeczności internetowo-
telewizyjnej, a po trzecie bądźmy szczerzy, jeszcze mało kto słyszał o
zespole Twelve Moons, grupa nie jest znana szerszemu gronu odbiorców
dobrej muzyki, ale jestem przekonany że sytuacja ta szybko się zmieni,
Twelve Moons wyrobi sobie niebawem markę na rynku muzycznym, a słysząc
co ma do zaoferowania jestem przekonany że kolejna wizyta w Piekarach
Śląskich spowoduje, że pod obecną liczbą publiczności można będzie
postawić znaczek silni.
set lista
The Sacred Chao
Come Together
DB (M. Raduli)
Prosta Piosenka o M.
Wherever The Angels Fall
Tomorrow Never Knows
Heartbeat
Red
Walking on Air
Easy Money
Epitaph
Marek Toma