2008.12.14 – The Watch – Poznań

W mroźny niedzielny wieczór, 14 grudnia, na drugi dzień po konińskim spektaklu, paru z nas wykorzystało okazję, że od Poznania dzieli nie wiele kilometrów. Stąd ponownie stalismy się uczestnikami koncertu The Watch. Do „Blue Note” przybiliśmy na kwadrans przed koncertem. Piwniczne pomieszczenia klubu, przytłumione światła i pełna widownia od razu wprawiły nas w przyjemny nastrój. Klub rządzi się innymi prawami, niewielka scena z ledwością mieści instrumantarium muzyków. Krótkie, zdawkowe podzielenie się z przyjaciółmi z Poznania wspomnieniami o wspanialym koncercie przeddzień, a tu na scenę wchodzi promotor polskiej części trasy Witek Andree – z agencji OSKAR. Znowu przypomnienie, tym razem poznańskiej publiczności o dwóch fantastycznych koncertach w Piekarach i w Koninie. Wspomnienie koncertów, które samemu Witkowi odjęły ….. 30 lat…

Po zapowiedziach na scenę weszli oni i znowu podobna sceneria, całkowity półmrok i Simone klęczący po środku tyłem do widzów i rozpoczynajaca się fraza ich własnego utworu :
1. DNAlien
Znowu Simeone po przywitaniu się z poznańską widownią obiecał, że dzisiejszy repertuar, który będą wykonywać odpowiadać będzie prezentacjom GENESIS.
Dalszy set był następujacy :
2. Looking for someone – (genesis’ 70),
3.Twilight Alehouse – (genesis – 73),
4. The Fountain of Salmacis – (genesis’ 71),
5. Shepherd – (genesis’ 70),
6. Going out to get you – (genesis’ 71)
7. Seven Stones – (genesis’ 71)
8. Can Utility and the Coasliners – (genesis’ 72)
9. Happy the Man – (genesis’ 72)
10. Shining Bald Heads – ( the watch)
i znowu przed kolejną zapowiedzią widownia oszalała na samą myśl, że za chwilę “poleci”
11. The Musical Box – (genesis’ 71)
12. The Light –( the watch)
13. Liliwhite Lilith – (genesis’ 74)
I za chwilę potem bylo trochę popisów lingwistycznych Simone, czytanie z kartki tekstu po polsku, mniej wiecej tej samej tresci :
„ – A teraz przypomnimy się z utworem, który w latach 70-tych GENESIS wykonywał 2- krotnie I my teraz po 36 latach wykonamy ponownie”
(nawet “szło” Mu po polsku nie źle !). Widownia oszalała i pojawił się :
14. The Fisherman/Supper’s Ready section –(the watch/genesis’ 72),
utwór bardzo piękny , który płynnie przeszedł z ICHutworu „The Fisherman” w suitę „Supper’s Ready section”. Był to najpiękniejszy I najdłuższy utwór tego wieczoru….
Brawa na stojąco widowni w poznańskiej „Blue Note”
I tym razem nie obyło się bez bisów :
15. The Return of the giant Hogweed –(genesis’ 71)
16. The Knife – (genesis’ 70)
Jak widać z powyższego, set był identyczny do zagranego poprzedniego wieczoru, może tylko w różnej kolejności ?

Gdy koncert dobiegł końca, ponownie odbyl się ceremoniał spotkań muzyków z widownią. Dużym zainteresowaniem cieszyło się składanie autografów na płytach CD, zakupionych w okolicznym stoisku. Również dużym „wzięciem” cieszyły się koszulki i inne gadżety.

INa koniec, podzielę się jeszcze innym przyjemnym wydarzeniem, gdy muzycy THE WATCH po koncercie rozpoznali w naszej grupie „koninskiej” Roberta i innych uczestników wczorajszego koncertu. Nie obyło się od sympatycznych powitań „na misia”. No miłe to bardzo, nie powiem !
Zaskoczeniem dla mnie było, gdy gitarzysta Giorgio Gabriel upominał się o gotowy film dvd z koninskiego koncertu, jako że podobała im się cała organizacja sceny w sali OSKARD ( to bardzo miło słyszeć).
No cóż obietnice należy spełnić i przesłać pod wskazany mediolański adres.
I w tak sympatycznej atmosferze przyszlo nam się rozstać, już dobrze po północy…..

ARRIVEDERCI !!!!

tekst: Ryszard Bazarnik
zdjęcia: Leszek Szymański

Dodaj komentarz