Koncert „Believe i Przyjaciele” był koncertem wyjątkowym z dwóch
względów. Po pierwsze był koncertem świątecznym a po drugie przypadł w
27 rocznicę wybuchu stanu wojennego. Mimo tego, że są to tematy o bardzo
odmiennych klimatach, odczuciach i reakcjach, artystom zgromadzonym
tego dnia w klubie Free Dom doskonale udało się je połączyć w jedną
całość.
Przybyłych dość licznie gości przywitał w imieniu właściciela klubu i
organizatora – grupy Believe – Piotr Miks, który w paru słowach
przybliżył nam czego możemy spodziewać się tego wieczoru. Jako pierwsi
wystąpili gospodarze czyli grupa Believe w nowym eksperymentalnym
składzie: Karol Wróblewski – wokal i flet poprzeczny, Mirek Gil – gitara
(tym razem tylko akustyczna), Przemas Zawadzki – gitara basowa, Bartek
Zbroszczyk – gitara elektryczna, Darek Zbroszczyk – wszelakiej maści
przeszkadzajki. Mimo krótkiego stażu artystycznego tymczasowego składu
eksperymentalnego, wypadli bardzo udanie i oryginalnie. Nie przeszkadzał
brak Vlodiego Tafla, którego z powodzeniem dwojąc się i trojąc zastąpił
Darek zaopatrzony w tyle przeszkadzajek ile udało mu się utrzymać w
rękach, poupychać w buty i przymocować do nogawek. Także Bartek świetnie
zastąpił drugą gitarę w zespole doskonale (nie licząc paru drobnych
„obsuwek” spowodowanych wadami sprzętu) odgrywając partie solowe
zarówno Mirka jak i Tomka Różyckiego. Rozpoczęli od utworu „Liar” i od
razu po aranżacji można było wyczuć, że będzie to koncert pół –
unplugged. Następnie wysłuchaliśmy kawałka z solowej płyty Mirka ale
dość często wykonywanego na koncertach grupy czyli „Beggar”, potem Mirek
zaprezentował nam nowy utwór zatytułowany „Strojenie gitary
akustycznej”. Krótki i oryginalny. Kolejny kawałek to „You and Me” z
cudowną solówką Bartka, następnie w kolejności „Needles In My Brain”,
„Pain” z bardzo oryginalnie i ciekawie przesterowaną gitarą Bartka oraz
„Seven Days”. W kolejnym utworze na scenie pozostali tylko Karol
Wróblewski z Mirkiem Gilem i to właśnie przy stowarzyszeniu jego gitary
zabrzmiał utwór „This Is Life”. Po tym utworze na głowach muzyków
pojawiły się urocze czerwone czapeczki Mikołajów i mogliśmy po raz
pierwszy na żywo wysłuchać najnowszego dzieła Believe – kolędy „Kto
Aniołem był”. Świetnie wypadł na żywo w tym okrojonym składzie. Od razu
na sali zrobiło się nastrojowo i świątecznie. Niestety tym utworem
zakończył się występ grupy. Na scenie pojawił się znowu Piotr i
zapowiedział następnego wykonawcę: Darka Drzewieckiego. Darek jest
bliskim przyjacielem Mirka Gila, gitarzystą zafascynowanym rockiem, co
prawda jak sam mówił miał dość długą przerwę w graniu ale powrócił do
gitary i w tej chwili cały swój czas wolny dzieli między nią a projektem
plastycznym, który to jest połączeniem plastyki malarstwa i
metaloplastyki a gotowe dzieło zostanie zaprezentowane około lutego
przyszłego roku. Darek wystąpił również w czerwonej Mikołajowej
czapeczce i akompaniując sobie na gitarze akustycznej zaśpiewał dla nas
dwie swoje kompozycje: „Przemijanie” oraz skomponowany specjalnie na ten
koncert „Nie będziesz sam” i dołożył do tego akustyczne wersje
„Yesterday” zespołu The Beatles oraz z repertuaru Elvisa Presley’a „Love
Me Tender”. Muszę szczerze przyznać, że umiejętności Darka jeżeli
chodzi o grę na gitarze robią piorunujące wrażenie.
Kolejnym artystą a właściwie grupą, którą zapowiedział nam Piotr Miks
był zespół „Johanes”. Założycielem jej jest Janusz „Johan” Stasiak –
frontman metalowej grupy „Korpus” z Warszawy, która to w czasach jeszcze
komunistycznych była jednym z laureatów festiwalu w Jarocinie. Z uwagi
na to, że dopiero niedawno wydali swój pierwszy singiel i właśnie na tym
koncercie była jego premiera na żywo zaśpiewali swoje utwory
korzystając z podkładu na płycie. Na scenie stanęli Janusz „Johan”
Stasiak i Kinga Kerpert. Mimo wyglądu typowego „rockersa” Janusza
muzyka, którą zaprezentowali daleko odbiegała od klimatów rockowych i
metalowych. Wysłuchaliśmy trzech utworów. Dwa pierwsze w lekko
balladowym popowym klimacie to „Wszystko co w nas gra” i „Perły spod
rzęs” natomiast kolejny „Sobota jest…” dużo żywszy, szybko poderwał
wszystkich na równe nogi i zmusił do zabawy na stojąco. Po ich krótkim
aczkolwiek fajnym występie Piotr przybliżył nam sylwetkę kolejnego
gościa wieczoru. Christopher Voise „obywatel świata” – tymi słowami
przedstawił nam go prowadzący – jest Artystą przez duże „A”,który
większość swego życia spędził na emigracji. Pianista, genialny muzyk i
dyrygent współpracujący z największymi orkiestrami na całym świecie.
Twórca między innymi „Kantaty” do słów Jana Pawła II zaprezentowanej
blisko 10 tysięcznej widowni podczas obchodów 25-lecia Pontyfikatu
Papieskiego. Christopher korzystając z wiadomych powodów (ciężko byłoby
zaprosić na ten wieczór całą orkiestrę) z podkładu na płycie
zaprezentował nam fragment swojego nowego dzieła „Uwertury”. Po tym
fragmencie można sobie już było wyobrazić jak monumentalny będzie to
utwór. Dodam tylko, że Christopher gościnnie wystąpił także przy
realizacji singla Believe z utworem „Kto Aniołem był”. Kolejną osobą
która zagościła tego wieczoru na scenie był zapowiedziany tym razem
przez Mirka Gila sam prowadzący tą imprezę – Piotr Miks. Piotr jest
osobą związaną z polską sceną bigbeatową, członkiem zespołów takich jak
Zielono – Czarni oraz Piotr Miks & Dylemat a także współzałożycielem
(razem z Jackiem Ejsmondem) warszawskiego Klubu Dobrej Muzyki. Piotr
Miks przybliżył nam krótką historie rock and roll’a. Akompaniując sobie
na gitarze akustycznej poprosił o wsparcie członków eksperymentalnego
składu Believe tym razem w innej konfiguracji. Mirek zajął się gitarą
elektryczną i drugim wokalem, Bartek zasiadł za klawiszami natomiast
bez zmian przy swoich instrumentach pozostali Przemas na basie i Darek
przy przeszkadzajkach. Wyszło z tego miksu Miksa rewelacyjne „jam
session” a sam Piotr ma tyle werwy w sobie, że mógłby nią obdarować
kilku młodszych od siebie. Po jego występie za mikrofonem zainstalował
się ostatni bohater tego wieczoru Tolek Jabłoński: bard, pieśniarz,
autor tekstów i piosenek religijnych a także wykonawca pieśni
patriotycznych a prywatnie osoba bardzo związana z Bogiem i Kościołem. W
występie Tolka przemieszały się wszystkie klimaty tego spotkania.
Znalazło się w nim miejsce na dwa utwory Pawła Orkisza „Pieśń o Młodych
Orłach” i „W bramie naprzeciw”, dwa utwory z czasów stanu wojennego
„Zielona Wrona” i „Pieski małe dwa w niebieskich mundurkach” oraz dwie
kolędy „W żłobie leży” i „Ciemna noc” – pochodząca z Australii. Występ
Tolka zakończył część artystyczną ale nie spotkanie. Przy różnorodnej
muzyce puszczanej już z CD odbyło się cudowne after-party w czasie
którego był czas na rozmowy ze starymi przyjaciółmi, z wykonawcami a
także na zawieranie nowych znajomości. Najwspanialsze w takich
koncertach jest to,że przychodzą na nie (jak to określił w rozmowie ze
mną Christopher Voise) „nienormalni ludzie”. Tyle że nienormalni oznacza
w tym przypadku ludzi nietuzinkowych, otwartych, szczerych,
serdecznych, pozytywnie nakręconych i z takimi właśnie zawsze się
spotykam. Były wspólne śpiewy, tańce, nietypowe duety sceniczne jak np.
Karol Wróblewski – Janusz „Johan” Stasiak czy też ten ostatni w duecie z
Christopherem Voisem wykonującym z półplaybacku utwory „Johanes”.
Atmosfera rozluźniła się tak mocno, że w pewnym momencie nawet się nie
zorientowałem a tańczyłem już z Mirkiem Gilem. Ponownie na scenie
pojawił się z krótkim recitalem Believe a po nich każdy kto chciał się
zaprezentować miał scenę do swojej dyspozycji. Całość zakończyła się ok
godziny 3 nad ranem.
Chciałbym w tym miejscu bardzo podziękować grupie Believe za
zaproszenie, Jackowi Kottowi i Tolkowi Jabłońskiemu oraz jego uroczej
siostrzenicy za dotrzymywanie mi towarzystwa a także Markowi –
właścicielowi Free Dom za przechowanie mnie w czasie gdy oczekiwałem na
pociąg. Mimo zmęczenia i pewnych perturbacji z powrotem do Poznania był
to wieczór, który na długo zapadnie w mojej pamięci.
Believe:
Darek Drzewiecki:
Johanes:
Christopher Voise:
Piotr Miks:
Tolek Jabłoński:
Believe i Przyjaciele:
Irek Dudziński