2008.12.13 – Believe i Przyjaciele – Warszawa

Koncert „Believe i Przyjaciele” był koncertem wyjątkowym z dwóch względów. Po pierwsze był koncertem świątecznym a po drugie przypadł w 27 rocznicę wybuchu stanu wojennego. Mimo tego, że są to tematy o bardzo odmiennych klimatach, odczuciach i reakcjach, artystom zgromadzonym tego dnia w klubie Free Dom doskonale udało się je połączyć w jedną całość.
Przybyłych dość licznie gości przywitał w imieniu właściciela klubu i organizatora – grupy Believe – Piotr Miks, który w paru słowach przybliżył nam czego możemy spodziewać się tego wieczoru. Jako pierwsi wystąpili gospodarze czyli grupa Believe w nowym eksperymentalnym składzie: Karol Wróblewski – wokal i flet poprzeczny, Mirek Gil – gitara (tym razem tylko akustyczna), Przemas Zawadzki – gitara basowa, Bartek Zbroszczyk – gitara elektryczna, Darek Zbroszczyk – wszelakiej maści przeszkadzajki. Mimo krótkiego stażu artystycznego tymczasowego składu eksperymentalnego, wypadli bardzo udanie i oryginalnie. Nie przeszkadzał brak Vlodiego Tafla, którego z powodzeniem dwojąc się i trojąc zastąpił Darek zaopatrzony w tyle przeszkadzajek ile udało mu się utrzymać w rękach, poupychać w buty i przymocować do nogawek. Także Bartek świetnie zastąpił drugą gitarę w zespole doskonale (nie licząc paru drobnych „obsuwek” spowodowanych wadami sprzętu) odgrywając partie solowe zarówno Mirka jak i Tomka Różyckiego. Rozpoczęli od utworu „Liar” i od razu po aranżacji można było wyczuć, że będzie to koncert pół – unplugged. Następnie wysłuchaliśmy kawałka z solowej płyty Mirka ale dość często wykonywanego na koncertach grupy czyli „Beggar”, potem Mirek zaprezentował nam nowy utwór zatytułowany „Strojenie gitary akustycznej”. Krótki i oryginalny. Kolejny kawałek to „You and Me” z cudowną solówką Bartka, następnie w kolejności „Needles In My Brain”, „Pain” z bardzo oryginalnie i ciekawie przesterowaną gitarą Bartka oraz „Seven Days”. W kolejnym utworze na scenie pozostali tylko Karol Wróblewski z Mirkiem Gilem i to właśnie przy stowarzyszeniu jego gitary zabrzmiał utwór „This Is Life”. Po tym utworze na głowach muzyków pojawiły się urocze czerwone czapeczki Mikołajów i mogliśmy po raz pierwszy na żywo wysłuchać najnowszego dzieła Believe – kolędy „Kto Aniołem był”. Świetnie wypadł na żywo w tym okrojonym składzie. Od razu na sali zrobiło się nastrojowo i świątecznie. Niestety tym utworem zakończył się występ grupy. Na scenie pojawił się znowu Piotr i zapowiedział następnego wykonawcę: Darka Drzewieckiego. Darek jest bliskim przyjacielem Mirka Gila, gitarzystą zafascynowanym rockiem, co prawda jak sam mówił miał dość długą przerwę w graniu ale powrócił do gitary i w tej chwili cały swój czas wolny dzieli między nią a projektem plastycznym, który to jest połączeniem plastyki malarstwa i metaloplastyki a gotowe dzieło zostanie zaprezentowane około lutego przyszłego roku. Darek wystąpił również w czerwonej Mikołajowej czapeczce i akompaniując sobie na gitarze akustycznej zaśpiewał dla nas dwie swoje kompozycje: „Przemijanie” oraz skomponowany specjalnie na ten koncert „Nie będziesz sam” i dołożył do tego akustyczne wersje „Yesterday” zespołu The Beatles oraz z repertuaru Elvisa Presley’a „Love Me Tender”. Muszę szczerze przyznać, że umiejętności Darka jeżeli chodzi o grę na gitarze robią piorunujące wrażenie.
Kolejnym artystą a właściwie grupą, którą zapowiedział nam Piotr Miks był zespół „Johanes”. Założycielem jej jest Janusz „Johan” Stasiak – frontman metalowej grupy „Korpus” z Warszawy, która to w czasach jeszcze komunistycznych była jednym z laureatów festiwalu w Jarocinie. Z uwagi na to, że dopiero niedawno wydali swój pierwszy singiel i właśnie na tym koncercie była jego premiera na żywo zaśpiewali swoje utwory korzystając z podkładu na płycie. Na scenie stanęli Janusz „Johan” Stasiak i Kinga Kerpert. Mimo wyglądu typowego „rockersa” Janusza muzyka, którą zaprezentowali daleko odbiegała od klimatów rockowych i metalowych. Wysłuchaliśmy trzech utworów. Dwa pierwsze w lekko balladowym popowym klimacie to „Wszystko co w nas gra” i „Perły spod rzęs” natomiast kolejny „Sobota jest…” dużo żywszy, szybko poderwał wszystkich na równe nogi i zmusił do zabawy na stojąco. Po ich krótkim aczkolwiek fajnym występie Piotr przybliżył nam sylwetkę kolejnego gościa wieczoru. Christopher Voise „obywatel świata” – tymi słowami przedstawił nam go prowadzący – jest Artystą przez duże „A”,który większość swego życia spędził na emigracji. Pianista, genialny muzyk i dyrygent współpracujący z największymi orkiestrami na całym świecie. Twórca między innymi „Kantaty” do słów Jana Pawła II zaprezentowanej blisko 10 tysięcznej widowni podczas obchodów 25-lecia Pontyfikatu Papieskiego. Christopher korzystając z wiadomych powodów (ciężko byłoby zaprosić na ten wieczór całą orkiestrę) z podkładu na płycie zaprezentował nam fragment swojego nowego dzieła „Uwertury”. Po tym fragmencie można sobie już było wyobrazić jak monumentalny będzie to utwór. Dodam tylko, że Christopher gościnnie wystąpił także przy realizacji singla Believe z utworem „Kto Aniołem był”. Kolejną osobą która zagościła tego wieczoru na scenie był zapowiedziany tym razem przez Mirka Gila sam prowadzący tą imprezę – Piotr Miks. Piotr jest osobą związaną z polską sceną bigbeatową, członkiem zespołów takich jak Zielono – Czarni oraz Piotr Miks & Dylemat a także współzałożycielem (razem z Jackiem Ejsmondem) warszawskiego Klubu Dobrej Muzyki. Piotr Miks przybliżył nam krótką historie rock and roll’a. Akompaniując sobie na gitarze akustycznej poprosił o wsparcie członków eksperymentalnego składu Believe tym razem w innej konfiguracji. Mirek zajął się gitarą elektryczną i drugim wokalem, Bartek zasiadł za klawiszami natomiast bez zmian przy swoich instrumentach pozostali Przemas na basie i Darek przy przeszkadzajkach. Wyszło z tego miksu Miksa rewelacyjne „jam session” a sam Piotr ma tyle werwy w sobie, że mógłby nią obdarować kilku młodszych od siebie. Po jego występie za mikrofonem zainstalował się ostatni bohater tego wieczoru Tolek Jabłoński: bard, pieśniarz, autor tekstów i piosenek religijnych a także wykonawca pieśni patriotycznych a prywatnie osoba bardzo związana z Bogiem i Kościołem. W występie Tolka przemieszały się wszystkie klimaty tego spotkania. Znalazło się w nim miejsce na dwa utwory Pawła Orkisza „Pieśń o Młodych Orłach” i „W bramie naprzeciw”, dwa utwory z czasów stanu wojennego „Zielona Wrona” i „Pieski małe dwa w niebieskich mundurkach” oraz dwie kolędy „W żłobie leży” i „Ciemna noc” – pochodząca z Australii. Występ Tolka zakończył część artystyczną ale nie spotkanie. Przy różnorodnej muzyce puszczanej już z CD odbyło się cudowne after-party w czasie którego był czas na rozmowy ze starymi przyjaciółmi, z wykonawcami a także na zawieranie nowych znajomości. Najwspanialsze w takich koncertach jest to,że przychodzą na nie (jak to określił w rozmowie ze mną Christopher Voise) „nienormalni ludzie”. Tyle że nienormalni oznacza w tym przypadku ludzi nietuzinkowych, otwartych, szczerych, serdecznych, pozytywnie nakręconych i z takimi właśnie zawsze się spotykam. Były wspólne śpiewy, tańce, nietypowe duety sceniczne jak np. Karol Wróblewski – Janusz „Johan” Stasiak czy też ten ostatni w duecie z Christopherem Voisem wykonującym z półplaybacku utwory „Johanes”. Atmosfera rozluźniła się tak mocno, że w pewnym momencie nawet się nie zorientowałem a tańczyłem już z Mirkiem Gilem. Ponownie na scenie pojawił się z krótkim recitalem Believe a po nich każdy kto chciał się zaprezentować miał scenę do swojej dyspozycji. Całość zakończyła się ok godziny 3 nad ranem.

Chciałbym w tym miejscu bardzo podziękować grupie Believe za zaproszenie, Jackowi Kottowi i Tolkowi Jabłońskiemu oraz jego uroczej siostrzenicy za dotrzymywanie mi towarzystwa a także Markowi – właścicielowi Free Dom za przechowanie mnie w czasie gdy oczekiwałem na pociąg. Mimo zmęczenia i pewnych perturbacji z powrotem do Poznania był to wieczór, który na długo zapadnie w mojej pamięci.

Believe:

Darek Drzewiecki:

Johanes:

Christopher Voise:

Piotr Miks:

Tolek Jabłoński:

Believe i Przyjaciele:

Irek Dudziński

Dodaj komentarz