O tym, że w wieczór 13 grudnia br. konińska ( i nie tylko ) publiczność
miała upajać się prog rockowym graniem było wiadomo już od samego
momentu, gdy pojawiły się informacje o trzech koncertach włoskich
„progrockowców” spod znaku The Watch w Polsce. Dobrze się też stało, że
Agencja Roberta Roszaka z Konina dodatkowo zaaranżowała support AFTER,
ekipy ze scisłej czołówki polskiego prog rocka. Rola supportu wiadomo,
ma „rozgrzać” publikę do wystepu głównego i tak też było!
Występ AFTER rozpoczął się z lekkim opóźnieniem, ale jak to
zapowiedział Witek Andree – promotor trasy The Watch z Agencji OSKAR,
zestrojenie brzmienia muzyki (szczególnie progresywnej) ma ogromne
znaczenie i procentuje potem u odbiorców w zrozumieniu tego typu muzy! W
grze AFTER uderza bogactwo interpretacyjne obu gitarzystów; Wojtka
Tymińskiego i Czarka Bregiera wspomaganych przez Tomka Wiśniewskiego na
klawiszach, z charakterystycznym brzmieniem basu Mariusza Ziółkowskiego i
bitami Radka Więckowskiego na perkusji…… „miodzio”. Czy mi się wydaje,
ale Krzysiek Sooya Drogowski powinien bardziej, agresywniej prowokować
publiczność od „żywszej” reakcji na poczynania swoich kolegów. Taka jest
rola typowego „frontmana”. Pod względem wokalnym głos Krzyska brzmi
rewelacyjnie, od śpiewu, po szept, krzyk i melorecytację …..
Co jeszcze cieszyło? Pewno nie przypadkowo wraz z AFTER był tego
wieczoru obecny, ale w odmiennej niż zwykle roli -Zbyszek Florek
(QUIDAM).Wiadomo, że druga płyta „Hideout” była wyprodukowana pod
„nadzorem” Zbyszka, twierdzi się nawet że jest w niej sporo
quidamowskiego ducha.
Ale wracając do tego pamiętnego wieczoru (wcale nie mam na mysli
kolejnej rocznicy „stanu wojennego”), AFTER w przeważajacej większości
zaprezentował utwory włąśnie z drugiej płyty i wyjątkowo na „pierwszy
ogień” poszedł utwór ….ostatni – „The End”, z pięknymi gitarowymi
riffami….
Na ekranie w tym momencie „ruszyła” wizualizacja, w formie błękitnych
gwiazdek na szarym tle…… I tak już było do końca występów tego
dnia…mnóstwo wspaniałych wizualizacji
Następny utwór z tej samej płyty – ”Hillside of Dreams” rozpoczyna się
od bicia w bębny, niczym „tamtam” wspomaganego „postrzępioną” gitarką,
czym wprowadzają początkowo w łagodne klimaty, by w pewnym momencie
zabrzmieć gitarowym duetem; Wojtka z lekkim pogłosem, a Czarka
„łkająca”……. Pierwsze „ciary” na mym grzbiecie!
Trzeci utwor z setlisty – „Wonderful Mistake”, to powrót do twórczości z
pierwszej płyty „Endless Lunatic”, rozpoczynającego się od „wejścia”
gitarki Wojtka z „wstawkami” Tomka na klawiszach. W tym momencie widzom
na ekranie pokazały nowe efekty wizualizacji, w formie „czerwono –
niebiesko – białych” dwóch kręcących się wokół osi promieni. Wszystko
to zestrojone ze sobą, z pięknymi solówkami gitarowymi.
Następnym utworem była znowu kompozycja z Ich pierwszej płyty –
„Cleaning From Scars”, gdzie wdzięczne frazy solówek gitarowych
przeplatały się z prowadzeniem linii melodycznej klawiszy. Czarek
zaimponował mi w tym utworze ciężkimi rifami.
Kolejna prezentacja była zaskoczeniem, gdy Krzysiek zaprosił do ….
walca i faktycznie kolejny utwór z drugiej płytki – „Healing Our
Sorrows” był w tym nietypowym rytmie. Czego tam nie było! Liczne sola
gitarowe i na koniec zajeb… solówka Tomka na klawiszach. Dowodzi to, o
nieograniczonych możliowściach muzyków. I jak za to nie kochać tej
muzyki!!
I tak już było do końca ich wystepu wypełnionego utworami z „Hideout”.
Kolejny utwór w melencholijnym stylu – „Fly On”, gdzie gitarki z lekkim
pogłosem wspólnie z lirycznie brzmiacymi klawiszami wprowadzały w
nostaligczny nastrój, a wizualizacja dodatkowo potęgowała te wrażenia.
Muzycy w tym utworze zręcznie popisuja się indywidualnymi
umiejętnościami, lecz nie należy zapominać, ze siła AFTER tkwi w zgraniu
i umiejętnej gry zespołowej. Tutaj też Krzysiek zaprezentował swoje
walory głosowe. No SUPER !!!!
Prawie natychmiast nastąpiło kolejne – „Fingers” z „brudnymi” solówkami
obu gitarzystów oraz z bitem Radka. Tak lubię! Wniosło to trochę
ożywienia na widowni.
W kolejnej prezentacji – „Senses Confuse Reality” Krzysiek zachęcił
publiczność do wspólnego klaskania, przez co widownia aktywniej
uczestniczyła w odbiorze muzyki. I znowu typowe brzmienie, typowe sola
….. Znowu „ciary”. No, jest nadal pięknie.
„Looking For Each Other” żywsze rytmy pobudziły widownię. Zabawa trwa w
najlepsze, z upływem czasu jakby przybywa emocji, momentami przechodzą
w nostalgiczne brzmienie, wspomagane basowymi wstawkami Mariusza, by
znowu przejść w rytmiczne dźwięki.
Podobnie jest w krotkim, lecz bardzo dynamicznym utworze „Reflecting
Me”, gdzie na szczególną uwagę zasługuje kończąca go część
instrumentalna, porywajaca i bardzo efektowna w swoim wyrazie. Czy
przypadkiem nie kłania się tutaj „Porcupine Tree” ?
„Hideout”, tytułowy utwór z płyty na koniec koncertu jest kontynuacją
dynamicznego i ostrzejszego grania z pięknymi gitarowymi solówkami
Wojtka, z tą „łkającą” gitarką Czarka oraz klawiszowymi wstawkami
solowymi.
Podsumowując, AFTER zrobiła ogromne wrażenie na koninskiej publiczności,
(która wiadomo przyszła tego wieczoru głównie na gwiazdę The Watch).
Jeszcze raz podkreślę, że zespół swoim występem pozostawił miłe
wrażenie. A tak na marginesie, mieć jednego wieczoru dwie formacje z
najwyższej „półki” i być uczestnikiem tego wydarzenia, to może się
zdarzyć raz na jakis czas i chwała organizatorom Witkowi Andree z
Agencji „Oskar” oraz Robertowi Roszakowi z Art. Rock Blok z Konina.
tekst : Ryszard Bazarnik
zdjęcia: Paulina Skaziak