2008.12.12 – The Watch – Piekary Śl.

Mijający rok wybitnie będzie kojarzyć się miłośnikom muzyki z zespołem Genesis. Jeszcze nie opadły emocje związane z występem w katowickim Spodku zespołu The Musical Box, a tutaj doskonałym dopełnieniem tego wydarzenia jest koncert włoskich fanatyków genesisowej spuścizny – grupy The Watch, który wystąpił jeszcze bliżej mego miejsca zamieszkania.

Piekarski Dom Kultury „Andaluzja” staje się powoli miejscem kultowym, nie tylko dla zwolenników bluesa ale również dla sympatyków progresywnych klimatów, skupiając na swoich deskach coraz liczniejsze grono znakomitych artystów.
W dniu 12 grudnia piekarski Dom Kultury stał się prawdziwą muzyczną skrzynką z racji swego kształtu jak i zawartości (cieszę się że nie zabrakło utworu The Musical Box, w repertuarze grupy The Watch, utwór ten jest mi bowiem szczególnie bliski).
Trudno nie porównać tych dwóch koncertów grup których repertuar odnosi się do klasyki rocka jaką jest muzyka wczesnego Genesis. O ile grupa The Musical Box w katowickim Spodku dała profesjonalne show podparte niesamowitymi efektami audiowizualnymi odzwierciedlając klimat koncertów Genesis z okresu powstania płyty „A trick of The Tail” (1975) a więc już okresu jakby nie był collinsowskiego, tak grupa The Watch w piekarskiej „Andaluzji” przeniosła nas jeszcze dalej w czasie, punktem wyjścia dla tego koncertu był bowiem album „Nursery Crime” z 1971r. a nie zabrakło również materiału z jeszcze wcześniejszej, przepięknej płyty Trespass z 1970 r. Wspólnym mianownikiem obu koncertów była suita „Supper’s Ready” z płyty „Foxtrot” której nie mogło zabraknąć i w Piekarach, a która do dziś wzbudza w słuchaczach wielkie emocje. Tak więc koncert włoskich genesisowców był przepysznym uzupełnieniem tamtego koncertu. Piekarski koncert z racji miejsca był bardziej kameralny ale dzięki temu czuć było że obcowanie z muzyką Genesis daje wiele przyjemności nie tylko publice ale i samemu zespołowi który wykonuje utwory swoich klasycznych idoli z wielka pasją.
Grupa The Watch nie jest jednak zwykłym coverbandem, ci włoscy fanatycy Genesis oprócz doskonałego odwzorowania wczesnych utworów tej grupy tworzą również swój własny repertuar, który swym klimatem nie odbiega od kompozycji ich wzorów. Na rynku muzycznym funkcjonuje wiele zespołów na których muzyka Genesis odbiła swoje piętno, między nimi są covebandy takie jak Musical Box, są też zespoły dla których muzyka Genesis jest inspiracją, bazą wyjściową i na ich wzór tworzą własny repertuar, przykładem takich zespołów mogą być Citizen Cain czy Unifaun, jednak ten włoski fenomen który miałem przyjemność oglądać – The Watch, łączy jakby oba nurty, potrafi doskonale odwzorować klimat wczesnych utworów Genesis jak i tworzyć własny repertuar który staje się jakby kontynuacją tego stylu i doskonale współgra z klasycznymi utworami Genesis. Zespół The Watch ma już na swoim koncie 3 płyty studyjne z własnym repertuarem: „Ghost” z 2001 r., „Vacuum” z 2004 r. oraz wydana w ubiegłym roku płyta „Primitive”. Podczas koncertu rozbrzmiewały więc zarówno ich własne utwory jak i genesisowe klasyki. Barwa głosu Simone Rossettiego do złudzenia przypomina gabrielowski wokal, ponadto artysta jest postacią bardzo charyzmatyczną, wesołą, umie nawiązać doskonały kontakt z publicznością, oprócz umiejętności wokalnych starał się pokazać swoje zdolności lingwistyczne zapowiadając niektóre z utworów w języku polskim (z przygotowanej wcześniej ściągi). Ciekawostką może być fakt że The Watch ma w swoim składzie swojego własnego Gabriela, jest nim grający na gitarze Giorgio Gabriel. Wielkie wrażenie robił również archaiczny lecz jakże pięknie brzmiący zestaw instrumentów klawiszowych obsługiwany przez Valerio De Vittorio.

Jestem szczęśliwy że zabrzmiało kilka utworów co do których miałem nadzieję że zabrzmią: był „Looking For Someon” z „Trespass”, była The „Foutain of Salmacis” z Nursery Cryme, ale punktem kulminacyjnym koncertu było chyba odegranie wspomnianego wcześniej „The Musical Box” i oczywiście Supper’s Ready” który miał zakończyć oficjalną część koncertu – nie, to nie mogło się tak skończyć. Licznie zebrana w Piekarach publiczność sprawiła zespołowi owację na stojąco i nie zamierzała ich tak szybko wypuścić ich z ziemi polskiej do włoskiej.
Na bis zespół uraczył nas „Powrotem Wielkiego Chwasta” (Nursery Crime) i świetnym wykonaniem utworu „The Knife” (Trespass), i znowu owacje na stojąco, lecz tym razem był to już rzeczywiście koniec. Dało się odczuć że zespół nie spodziewał się aż tak ciepłego przyjęcia.

Szczerze obawiałem się frekwencji na tym koncercie, i niezmiernie się cieszę że się pomyliłem, publiczność nie zawiodła, a andaluzyjska sala wypełniła się dosyć szczelnie, co należy uznać za duży sukces. Koniec znakomitego wieczoru lecz nie koniec wrażeń w piekarskiej Andaluzji, w nowym roku, dyrektor andaluzyjskiego Domu Kultury – pan Piotr Zalewski szykuje bowiem dla nas szereg niesamowitych atrakcji muzycznych…

Tekst: Marek Toma
Zdjęcia: Piotr Michalski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *