2008.11.27 – Quidam – Piekary Śląskie

Po przerwie w cyklu Progresywna Andaluzja, na 27 listopada w Piekarach Śląskich zaplanowano kolejny koncert. Tym razem w Andaluzji zagościła grupa Quidam.
Już przed koncertem można było oszacować frekwencję, która zapowiadała się przyzwoicie, ale nie oszałamiająco. Później na sali doliczyliśmy się blisko setki osób. Ekipa związana z Rock Area, zaplanowała spotkanie przed koncertem w pubie pod D.K. I tam też oczekiwaliśmy na wybicie godziny 19.
Koncert jak zwykle został zapowiedziany przez dyrektora D.K., po czym scena należała już tylko do muzyków Quidam.

Na początek został zagrany utwór „Different”, który wraz z faktem, że w Andaluzji mamy do czynienia z widownią siedzącą stworzył nieco senną atmosferę. Bartek Kossowicz zaczął namawiać publiczność do podejścia pod scenę. Nie udało się to jeszcze przez kolejny utwór. Pod sceną krążyli jedynie fotografowie. Stwierdziliśmy więc, że być może jeśli pojawią się pierwsi odważni i podejdą pod scenę, zachęci to więcej osób. Poza tym, być może jeśli w pewnym sensie będziemy nieco ludziom zasłaniać, również zdopinguje ich to do podejścia pod scenę. Kilka osób zatem podeszło więc pod scenę i po chwili zaczęło się robić pod sceną dość gęsto. Po chwili pod sceną powstał dość przyzwoity tłumek.
Nie umknęło to uwadze muzyków, którzy z zadowoleniem i uznaniem kiwali głowami.
Mimo, że nie wszystkich udało się poderwać z siedzeń, publiczność reagowała na występ grupy żywiołowo. Nie było problemów z namówieniem publiczności do klaskania, czy nawet do wspólnego śpiewania.
Wydawać się mogło że druga część trasy może mieć bardzo zbliżony set, ze względu na promowanie albumu „Alone Together”. Na szczęście jednak set różnił się dość znacznie. Dużo więcej pojawiło się utworów z albumu „SurREvival”. Oczywiście nie zabrakło cytatów, które tak bardzo lubią fani Quidam. Utwory pochodzące z ostatniego albumu, również były nieco inaczej zaaranżowane niż podczas pierwszej części trasy… Było to nie lada gratką szczególnie dla osób, które wiosną były na koncertach zespołu.
W secie nie zabrakło utworów, w których instrumentaliści mogli popisać się swoim kunsztem w postaci solówek.
Po zakończeniu regularnej części koncertu, publiczność zareagowała gromkimi owacjami i nawoływaniem zespołu. Quidam tego wieczoru bisował dwa razy i mimo iż muzycy zapewne są do tego przyzwyczajeni, ich zadowolone miny nie mogły umknąć uwadze publiczności.
Pod koniec publiczność domagała się utworu „Sanktuarium”, który tym razem się nie pojawił. Czyżby zwiastowało to zamknięcie pewnego rozdziału w karierze grupy? Zespół wydaje się bardzo pewny swojego obecnego składu i repertuaru – moim zdaniem jest więc to krok jak najbardziej uzasadniony.
Podczas bisów udało się poderwać z miejsc siedzących kolejną grupę osób.
Wokalista pozdrowił ze sceny serwis Rock Area, a pod koniec koncertu, kiedy wymieniał miejsca w sieci, gdzie można znaleźć Quidam wymienił również nasz serwis.
Trzeba przyznać, że zrobiło nam się ciepło na sercu ;).
Koncert trwał około dwóch godzin i wydawało się, wszyscy fani są usatysfakcjonowani – nawet Ci, którzy gromko domagali się wspomnianego „Sanktuarium”.
Po koncercie muzycy od razu wyszli do swoich fanów, by pozować do zdjęć i podpisywać płyty…
Wieczór zakończyliśmy we wspomnianym pubie, gdzie ponownie można było spotkać się z muzykami grupy – tym razem przy drinku – i nieco podyskutować.

Piotr Spyra
zdjęcia: Piotr Michalski

Dodaj komentarz