2008.08.15 – Believe – Warszawa

Korzystając z dodatkowego dnia wolnego jaki przypadł na 15 sierpnia ponownie wyruszyłem do Warszawy aby obejrzeć koncert grupy Believe.Poznań żegnał się ze mną bardzo wylewnie albo raczej ulewnie.Nim dobiegłem z samochodu na peron mokrą miałem już nawet bieliznę tak lało.Troszkę zacząłem obawiać się czy koncert w ogóle się odbędzie gdyż miała to być impreza na dworze a na telebimach dworcowych prezentowano akurat Defiladę w Stolicy i padało tam jeszcze bardziej jak w Poznaniu,ale kto nie ryzykuje ten w Rawiczu nie siedzi więc zapakowałem się do pociągu w którym trafiłem akurat na przedział z nie domykającym się oknem.Mimo że miałem miejscówkę dyskretnie przeniosłem się do przedziału obok licząc że nikt mnie nie wygoni.I tu mi się udało.Gdy dojeżdżałem do Warszawy mocno się rozpogodziło co bardzo uradowało moją przemoczoną garderobę.

Koncert miał odbyć się w Galerii Handlowej „Złote Tarasy” mieszczącej się obok słynnej „Hard Rock Cafe”.Galeria ta to przepotężny i bardzo ekskluzywny obiekt natomiast scena przy nim umieszczona to już obiekt mikroskopijny.Po dotarciu na miejsce spotkałem siedzącego na schodach Karola Wróblewskiego i ucieliśmy sobie dość długą przyjacielską pogawędkę o naszych gustach muzycznych,które okazało się że są bardzo zbliżone (przy okazji-Karol gratulacje za Studia).Po chwili dołączył do nas Tomek Różycki,Satomi oraz reszta zespołu i nadszedł czas zainstalowania i podłączenia sprzętu.

Koncert rozpoczął się ok. godz 20.W składzie po raz kolejny nie zobaczyłem Adama Miłosza ale tradycyjnie już absolutnie nie miało to wpływu na całokształt odsłuchu gdyż Karol i Satomi doskonale wpasowują swoje instrumenty w miejsce klawiszy Adama.Pierwsze utwory wysłuchaliśmy przy w miarę przyzwoitej pogodzie.Miniaturowość sceny na pewno dawało się we znaki muzykom co doskonale odczuł Przemas Zawadzki który próbując w pewnym momencie „zaszaleć” przy jednej z partii solowych na basie przygrzmocił w jeden z talerzy zestawu perkusyjnego Vlodiego Tafla gryfem swojej gitary co z resztą rozbawiło ich obu.W połowie koncertu niestety stało się to czego się obawiałem.Zerwał się wiatr,i zaczęło padać.Najpierw delikatnie ale po chwili rozpętało się piekło.Kapuśniaczek przerodził się w deszcz zgoła monsunowy.Mimo tego że scena znajdowała się pod plandeką,porywisty wiatr sprawił że wszystko latało.Set listy fruwały po całej scenie i jej okolicy,stojak na nuty Satomi giął się i wywracał,sam zająłem się asekurowaniem parasola który w założeniu miał chronić stojące na stole miksery a de facto wściekle atakował misterną fryzurę Satomi nie pozwalając jej grać.Zespół jednak dzielnie dotrwał do końca koncertu,pod sceną pozostała grupa młodzieży której niczym na pamiętnym festiwalu w Woodstock deszcz nie przeszkadzał wcale a pozostała grupa wiernych fanów włącznie ze mną skryła się po pobliskich knajpkach i tam dotrwała do końca występu.

Dziękuję Zespołowi za to że nie ulegli wichurze i ulewie i doprowadzili ten fajny pewnie na długo zapamiętany koncert do końca
Set lista koncertu na jednej z fotek poniżej
Pozdrawiam i dziękuje za poświęcenie mi chwilki

Irek Dudziński
remik-73

Irek Dudziński

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *