Kiedy cały Śląsk a właściwie cała Polska czekała na jedno z
najważniejszych wydarzeń muzycznych jakim był koncert legendarnego The
Police na Stadionie Śląskim w Chorzowie, w przeddzień tego oczekiwanego
przez wielu wydarzenia, w małym kameralnym Domu Kultury Andaluzja odbył
świetny koncert. Zawitał do nas ceniony w środowisku bluesa wirtuoz
harmonijki ustnej Paul Lamb ze swoim zespołem The King Snakes. Był to
ostatni koncert z cyklu Piekarskie Wieczory Bluesowe przed wakacyjną
przerwą. Biorąc pod uwagę tropikalną aurę panująca za oknem i
konkurencję w postaci półfinałów mistrzostw europy w piłce nożnej
koncert zgromadził dosyć liczną i entuzjastyczną publiczność, tzn.
znacznie liczniejszą w porównaniu do ostatniego koncertu Roba
Tognoniego.
Paul Lamb to brytyjski artysta uznawany za jednego z lepszych w tej
kategorii w swoim kraju. Jego płyty trzykrotnie zdobywały miano
bluesowych płyt roku.
Jako suport wystąpił pochodzący z Siemianowic Śląskich młodziutki zespół
– Droga Ewakuacyjna. Ta bardzo młoda formacja zaprezentowała się
pozytywnie piekarskiej publiczności więc nie trzeba było z takowego
wyjścia korzystać. W swoim blues-rockowym repertuarze umieścili kilka
swoich kompozycji a na zakończenie zagrali szereg rockowych coverów
(Deep Purple, Led Zeppelin, TSA) które skutecznie rozgrzały zebraną
publiczność. Młodzi muzycy fajnie prezentowali się w czarnych
t-shirtach z logiem swego zespołu i pomysłowym symbolem drogi
ewakuacyjnej na plecach. Wokalistka Drogi Ewakuacyjnej swoją prezencją
jak i barwą głosu pasowałaby mi do muzyki gotyckiej. Zespół ma w swoim
składzie charyzmatycznego gitarzystę który dzięki swej fryzurze
skojarzył mi się ze Slashem, fryzura blond nie czarna więc powiedzmy
negatyw Slasha.
Po króciutkiej przerwie przyszła kolej na gwiazdę z wysp brytyjskich –
The King Snakes w składzie: Ryan Lamb – lead guitar, Sonny Below –
drums, Chad Strentz – lead vocals i Rod Demick – bass. Zespół uraczył
nas bardziej tradycyjną formą bluesa z elementami rockabilly, jumpa i
swinga. Grupa szybko zjednała sobie zebraną publikę nawet tak kameralną,
bo przecież zespół ten był w ubiegłym roku jedną z gwiazd katowickiej
Rawy Blues. Najpierw zagrali bez Lamba, maestro wszedł nieco później
witany gromkimi brawami. Ci ludzie bluesa podchodzą do swojej profesji z
dużą dozą humoru. Członkowie zespołu schodzili ze sceny aby z bliska
dyrygować wspólnym bluesowym przyśpiewom. W pewnym momencie Poul Lamb
odpiął swój instrument od elektronicznych cudów techniki by akustycznie
zaprezentować swój kunszt muzyczny, wmieszał się w publikę przemierzając
cała salę co wzbudziło duży aplauz. Entuzjastyczne przyjęcie sprawiło
że nie mogło odbyć się bez sympatycznych bisów. Prosta muzyka
wzbudzająca zdrowe emocje, dająca radość zarówno publiczności jak i
artystom. Po takim koncercie z utęsknieniem będę czekał na koniec lata i
na kolejne Piekarskie Wieczory Bluesowe.
Po powrocie do domu dowiedziałem się że znowu sprawdziło się stare
piłkarski porzekadło, że piłka nożna to taka gra gdzie biega 22
zawodników a wygrywają zawsze Niemcy. (oczywiście chodziło o mecz z Turcją, a jak się nieco później okazało i na Niemców znalazł się sposób – przyp. PM;-) )
DROGA EWAKUACYJNA
THE KING SNAKES
Marek Toma