2008.06.25 – Paul Lamb & The Kings Snakes – Piekary Śl.

Kiedy cały Śląsk a właściwie cała Polska czekała na jedno z najważniejszych wydarzeń muzycznych jakim był koncert legendarnego The Police na Stadionie Śląskim w Chorzowie, w przeddzień tego oczekiwanego przez wielu wydarzenia, w małym kameralnym Domu Kultury Andaluzja odbył świetny koncert. Zawitał do nas ceniony w środowisku bluesa wirtuoz harmonijki ustnej Paul Lamb ze swoim zespołem The King Snakes. Był to ostatni koncert z cyklu Piekarskie Wieczory Bluesowe przed wakacyjną przerwą. Biorąc pod uwagę tropikalną aurę panująca za oknem i konkurencję w postaci półfinałów mistrzostw europy w piłce nożnej koncert zgromadził dosyć liczną i entuzjastyczną publiczność, tzn. znacznie liczniejszą w porównaniu do ostatniego koncertu Roba Tognoniego.

Paul Lamb to brytyjski artysta uznawany za jednego z lepszych w tej kategorii w swoim kraju. Jego płyty trzykrotnie zdobywały miano bluesowych płyt roku.
Jako suport wystąpił pochodzący z Siemianowic Śląskich młodziutki zespół – Droga Ewakuacyjna. Ta bardzo młoda formacja zaprezentowała się pozytywnie piekarskiej publiczności więc nie trzeba było z takowego wyjścia korzystać. W swoim blues-rockowym repertuarze umieścili kilka swoich kompozycji a na zakończenie zagrali szereg rockowych coverów (Deep Purple, Led Zeppelin, TSA) które skutecznie rozgrzały zebraną publiczność. Młodzi muzycy fajnie prezentowali się w czarnych t-shirtach z logiem swego zespołu i pomysłowym symbolem drogi ewakuacyjnej na plecach. Wokalistka Drogi Ewakuacyjnej swoją prezencją jak i barwą głosu pasowałaby mi do muzyki gotyckiej. Zespół ma w swoim składzie charyzmatycznego gitarzystę który dzięki swej fryzurze skojarzył mi się ze Slashem, fryzura blond nie czarna więc powiedzmy negatyw Slasha.

Po króciutkiej przerwie przyszła kolej na gwiazdę z wysp brytyjskich – The King Snakes w składzie: Ryan Lamb – lead guitar, Sonny Below – drums, Chad Strentz – lead vocals i Rod Demick – bass. Zespół uraczył nas bardziej tradycyjną formą bluesa z elementami rockabilly, jumpa i swinga. Grupa szybko zjednała sobie zebraną publikę nawet tak kameralną, bo przecież zespół ten był w ubiegłym roku jedną z gwiazd katowickiej Rawy Blues. Najpierw zagrali bez Lamba, maestro wszedł nieco później witany gromkimi brawami. Ci ludzie bluesa podchodzą do swojej profesji z dużą dozą humoru. Członkowie zespołu schodzili ze sceny aby z bliska dyrygować wspólnym bluesowym przyśpiewom. W pewnym momencie Poul Lamb odpiął swój instrument od elektronicznych cudów techniki by akustycznie zaprezentować swój kunszt muzyczny, wmieszał się w publikę przemierzając cała salę co wzbudziło duży aplauz. Entuzjastyczne przyjęcie sprawiło że nie mogło odbyć się bez sympatycznych bisów. Prosta muzyka wzbudzająca zdrowe emocje, dająca radość zarówno publiczności jak i artystom. Po takim koncercie z utęsknieniem będę czekał na koniec lata i na kolejne Piekarskie Wieczory Bluesowe.

Po powrocie do domu dowiedziałem się że znowu sprawdziło się stare piłkarski porzekadło, że piłka nożna to taka gra gdzie biega 22 zawodników a wygrywają zawsze Niemcy. (oczywiście chodziło o mecz z Turcją, a jak się nieco później okazało i na Niemców znalazł się sposób – przyp. PM;-) )

DROGA EWAKUACYJNA

THE KING SNAKES

Marek Toma

Dodaj komentarz