2008.05.25 – Believe – Konin

W majowej edycji koncertu, organizowanego przez konińską Agencję Roberta Roszaka – ART ROCK BLOK, fani rock’a progresywnego mieli możliwość uczestniczenia w niezwykłym wydarzeniu, jakim był ponowny występ BELIEVE, po pamiętnym koncercie sprzed roku. I jak to się wyraził na powitanie Tomek Różycki:
– W pierwszych słowach mego listu…witam serdecznie naszych przyjaciół z Konina, jest nam miło ponownie Was widzieć i przepraszam za nasze spóźnienie, przeżylismy serial… „Polskie drogi” i co by nie mówić ….. „euro 2008”, ale postaramy się to nadrobić !
Konińska publiczność odpowiedziała gromkimi brawami, co sądzę znacznie poprawiło nastrój.

Na otwarcie koncertu, spod palców Mirka zabrzmiały znane takty z debiutanckiego Ich 1-go albumu”Hope To See Another Day”, a mianowicie „What is love”. Poza melodyjnymi dźwiękami gitarki, swoje brzmienie na początek zaprezentowała Satomi, na skrzypcach elektrycznych.

Okaże się, że w następnych utworach, brzmienie skrzypiec będzie współgrało z „płaczącą” gitarką Mirka, czego dowodem miał być następny utwór z tego samego albumu „Needles in my brain”.

Kolejną kompozycją był spokojny w swoim wyrazie i melodyjny „Tumor” z 2-go albumu „Yesterday Is A Freiend”. Tumor, to guz i jest to historia człowieka umierającego na chorobę cywilizacyjną, jaką jest rak. Tomek swoim głosem wkomponował się znakomicie w ten nastrój.

Po tym utworze Tomek przedstawił „nową” twarz w zespole – maturzystę Karola, który poza partiami solowymi na flecie, będzie wspomagał śpiewem (gromkie brawa publiczności). Potem okaże się, że rzeczywiście pod względem muzycznym Karol prezentuje znakomity poziom.

W „What they want” zastosowano rytm i dźwięki instrumentów perkusyjnych przywodzących na myśl muzykę folkową. Znów wspaniale współbrzmią gitara, skrzypce i „hamondziak”. A do tego śpiew Tomka. Za sprawą podkładu soczystego basu odnosi się wrażenie spokojnego, ukołysanego brzmienia, które staje się coraz to mocniejsze…W końcowej fazie utworu pojawiają się brzmienia pianina, by zakończyć gitarową solówką Mirka. Fantastycznie !

Przed następnym utworem było trochę humoru,a mianowicie Mirek zamieniając gitarę na akustyczną, przed siadem na krześle zapytał się publiczności o pozwolenie, wtedy Tomek zapowiadając „Liar” poinformował że powstała 20 lat temu … na ulicy, gdy Mirek zarabiał grą na tej ulicy (czy to prawda, czy nie pozostanie to tajemnicą). Utwór rozpoczął się o duetu gitary akustycznej z brzmieniem skrzypiec, które w pewnym momencie zabrzmiały solo. Potem już było tylko lepiej, gra Karola na flecie, dźwięki pianina i drobne muśnięcia basu i duet wokalny Tomka z Karolem, a na zakończenie rytmiczne uderzenia w werbel i te cudne … skrzypeczki.

W kolejnym utworze „Pain” z 1-wszej płytki, znowu piękne brzmienie balladowe całego Zespołu.

Następna prezentacja „Mystery is closer” wymaga wyjaśnienia, gdyż wielu entuzjastów BELIEVE zwraca uwagę na świetne rozpoczęcie i etniczny chóralny śpiew otwierający ten utwór, po którym wchodzą skrzypce i robi się z tego typowy nostalgiczny kawałek BELIEVE ze świetnymi melodiami… kiedy już mamy pewien pogląd na utwór, pojawiają się na wskroś progresywne hammondy, burzące ten spokój, ale w słuchaczu wzbudzają nieco euforii… (tutaj zacytowałem słowa Piotra Spyry:www.rockarea.eu, z jego recenzji albumu „Yesterday is a freind”).

W „Memories” znowu wspaniałe wejście Mirka z gitarowym dźwiękiem, w spokojnym, wręcz w nostalgicznym brzmieniu, które po jakimś czasie przechodzi w rytmiczne, wspomagane bitami Vlodi’ego na perkusji. Pojawiają się też delikatne brzmienia hammonda Adama, by na końcu zabrzmieć w duecie z dźwiękami pianina i skrzypiec Satomi.

I po tym utworze dochodzimy do niespodzianki tego wieczoru. Mianowicie, na scenie pozostaje sama Satomi i prezentuje się … klasycznie solo. Ile w tym, co gra jest kunsztu i wirtuozerii, jakbyśmy się przenieśli do jednej z sal filharmonii. W klubie „Oskard” wszyscy w skupieniu wsłuchują się, w poszczegolne utwory, które płyną ze strun Jej skrzypiec. WIELKIE BRAWA !!!!!!

Po tej dawce klasyki, zabrzmiał nastepnie utwór „Beggar” z solowej płytki Mirka.
Utwór utrzymany w typowym balladowym brzmieniu. I jakby skrzypiec mało, znowu fantastyczne solo.

Znowu zmiana nastroju, w „Coming down” występuje porządne riffowanie gitarowe z rymicznym biciem na perkusji, by w dalszej częsci utworu przejść w klawisze. Ten moment wykorzystał Tomek na zaprezentowanie muzyków BELIEVE, którzy przedstawili przy prezentacji swoje krótkie solówki.

Wydawać by się mogło, że to już koniec występu !? Ale to nie możliwe, od rozpoczęcia koncertu upłynęło zaledwie półtorej godziny….. Faktycznie, za chwilę z kolumn popłynęła niezwykle melodyjna kompozycja „You and me”, którą w duecie zaśpiewali Tomek i Karol z przecudnym „łkającym” solo gitarowym i ekspresyjną grą skrzypiec.

I wreszcie przyszlo nam dane wysłuchać tego wieczoru typowego brzmienia „hammondziaka”, podczas „Hope to see another day”.

Na koniec koncertu, tej części właściwej zagrano jeszcze „Together”, w utworze którym jest piękny cytat ; „nie spiesz się ,czas jest po naszej stronie, spotkamy się następnym razem”. Utwór rozpoczyna się od śpiewu Tomka wspomaganym grą skrzypiec Satomi.

GROMKIE BRAWA !!!!!!!!!!!!
Ukłony całego Zespołu i oczekiwanie na bisy !!!!!!

Na bis zagrano „Time”, w którym śpiew Tomka, wspomagany był z solo gitarowym Mirka. Doszły potem skrzypce i reszta instrumentarium.

Drugie bis-owanie „Seven days” rozpoczęło się od skrzypiec i wprowadziło w przyjemny wibrujacy nastrój, który zapewne na długo pozostanie w pamięci fanów utworów spod znaku art. rock’a.

Niekończące się brawa……

I jeszcze ostatni bis, a tu niespodzianka ponownie „What they want”, naprawdę super kompozycja z Ich 2-go albumu. W końcowej fazie tego utworu, Tomek pobudzał widownię do wspólnego z Nim wyśpiewywania swoistego „lalala, lalala, laalaaaaa….”.

I dokładnie na koniec, wszyscy wspólnie zaśpiewali swoje „lalala, lalala, laalaaa”, tym razem a’capella w takt „What they want”.

Podsumowując, BELIEVE dało FANTASTYCZNY ponad 2 godzinny koncert !

Jedyną bolączką, był brak w sprzedaży promowanego 2-go albumu „Yesterday is a freind”, gdyż zawsze przy tego typu okazji, nowo zakupiony album opatrzony byłby autografami członków Zespołu.

Trzeba też oddać muzykom to, że bardzo swobodnie odnieśli się do fanów, co przerodziło się w liczne rozmowy przy „piance”, nt. dotychczasowych Ich dokonań oraz planów.

Organizator konińskiego koncertu Robert Roszak, zadbał o nas Fanów zamawiając hurtem ten … nieobecny 2-gi album BELIEVE. Przyjdzie czekać z niecierpliwością, na tą przesyłkę.

I jeszcze jedno, wiem do wspomnianego Roberta, że teraz w koncertach nastąpi przerwa wakacyjna, ale nie znany jest dalszy los działalności Agencji „Art Rock Blok”, bo potrzebny jest sponsor, który dociąży finansowo „kiesę” Roberta.
Szkoda byłoby, aby tradycję tego typu koncertów zaprzestać.

A tak na marginesie, miło było podczas audycji w „Radiowej 3-ce”, dnia 27 maja br. w audycji Red. Artura Orzecha między 14 a 15-tą, ktorej gościem był Mirek Gil, który „na świeżo” komplementował konińską publiczność, za wrażenia z niedzielnego koncertu. My również Mu dziękujemy za miłe wrażenia artystyczne !

Ryszard Bazarnik
Zdjęcia : Grzegorz Kamiński

Dodaj komentarz