1. The Tides The Waves
2. Venus
3. Until The Morning Birds
4. Where Do We Come From
5. I Want To Fly
6. Step Into My Room
7. A Better You
8. As Midnight Spreads
9. People
10. Either
11. Nine Days
Wydawca: –
Rok wydania: 2014
http://www.xposure.pl
Zaprawdę powiadam, nigdy nie myślałem, że będę miał tyle kłopotu z napisaniem tejże recenzji płyty rodzimego, niedawno powstałego kwartetu. Xposure to twór zapoczątkowany przez duet Kuba Pałka i Filip Wyrwa (ten drugi znany jest ze swej niegdysiejszej współpracy z bardziej już rozpowszechnionym brandem w naszym kraju czyli Hipgnosis). Zespół w stałym składzie działa od maja 2013 roku. Oprócz wcześniej wspomnianych muzyków, których domeną jest odpowiednio perkusja i gitara w ekipie jest jeszcze śmigający na basie Filip Kuźmiński i wijąca się wokół mikrofonu jedyna przedstawicielka płci pięknej w zespole – Agnieszka Mazurek. Po roku współpracy cała czwórka daje nam do ręki swój produkt w digipacku, który również i Ja otrzymałem do przesłuchania.
„Keeping in my arms a newborn child…”
Włożyłem więc srebrny krążek do odtwarzacza i… usłyszałem mieszankę hard rocka lat siedemdziesiątych. Jest tu szczypta czy to Led Zeppelin, czy to trochę Deep Purple. Jeśli chodzi o grę gitarzysty Filipa Wyrwy to jego fascynacja grą mistrza Jimiego Hendrixa jest aż nad wyraz widoczna („Until the Morning Birds”, „A Better You”). Słychać również coś z Jimmy’ego Page’a („Either”). Nie uważam tego za wadę a raczej za promyk nadziei na lepsze jutro dla całego zespołu. Z dzisiejszej sceny muzycznej mógłbym powiedzieć, że Xposure wzorują się nieco na twórczości Jack’a White’a.
„Another day, another night…”
Dla mnie obcowanie z tą płytą to była swoista trygonometryczna sinusoida. Słuchałem ją dniem, słuchałem ją nocą. Na początku byłem zachwycony, później gdzieś ten entuzjazm umykał… i znowu powracał po następnych przesłuchaniach. Teraz jestem po kilkunastu razach, gdy muzyka ta otaczała mnie i cóż mogę napisać… Dźwięk na całej płycie jest trochę zabrudzony, taki garażowy rzekłbym. Wielką zaletą jest naprawdę piękna gra Filipa na gitarze prowadzącej. W kilku utworach bardzo ładnie wyeksponowany jest bas („Venus”, „Step into my room”). Jednakże dla mnie osobiście, osoby, która jest zwolennikiem kobiecego głosu w muzyce rockowej nie do końca odpowiada wokal Agnieszki. Większość utworów jest wykrzyczana i jakby trochę nienaturalna. W warstwie tekstowej też nic się specjalnego nie dzieje, może poza (jak dla mnie) kontrowersyjnym „A Better You” gdzie przedstawione jest uwielbienie dzisiejszego człowieka do poprawiania swojego fizycznego wizerunku poprzez chirurgię plastyczną.
“Hey pretty darling have you seen fire light that’s coming…”
Odpowiadając na ten krótki cytat powyżej: No nie widzę tego ognia. Nie widzę go choć bardzo chciałem. Proszę mnie źle nie zrozumieć. Ten album nie jest zły, ale wierzę, że zespół mający tak obiecujących muzyków może jeszcze więcej osiągnąć! Myślę, że wielu ludzi wierzy w tę kapelę. W końcu zagrali jako support przed Riverside podczas ostatniej ich trasy koncertowej. Ja liczę, że się nie poddadzą i będą nagrywać dalej. Zresztą zespół po nagraniu płyty wkroczył na nową drogę gdyż odszedł Kuba Pałka zastąpiony przez Kamila Połoncarza. Ja osobiście trzymam kciuki i chętnie posłucham następnego albumu.
6/10
Michał „Angelus” Majewski