WISDOM – 2016 – Rise Of The Wise

1. Over The Wall
2. Raven’s Night
3. My Heart Is Alive
4. Hunting The Night
5. Hero
6. Through The Fire
7. Nightmare Of The Seas
8. Believe In Me
9. Secret Life
10. Welcome To My Story
11. Rise Of The Wise

Rok wydania: 2016
Wydawca: NoiseArt Records
http://www.wisdom.hu/


Wisdom to kapela, która sukcesywnie zdobywała moje serce. Po raz pierwszy zetknąłem się z ich twórczością we Wrocławiu, kiedy to supportowali Sabaton w 2013 roku. Już wówczas zespół przykuł moją uwagę. Jednak dopiero, kiedy usłyszałem „Marching For Liberty”, ich trzeci album, połknąłem bakcyla. Jego zawartość wzbudzała u mnie zdecydowanie pozytywne odczucia, co spowodowało, że nadal do niego wracam. Przypieczętowaniem ogólnej fascynacji twórczością węgierskiego przedstawiciela power metalu był ich zeszłoroczny koncert przy okazji „City Of Power” w Zgierzu. Jak sami możecie wydedukować, kiedy dotarła do mnie wiadomość, że panowie wydają kolejny krążek, byłem wyraźnie podekscytowany!

„Rise Of The Wise” ukazał się pod koniec lutego bieżącego roku i trzeba przyznać, że premierowy materiał to naturalna kontynuacja wcześniej obranej drogi. Z tą jednak różnicą, że tym razem panowie jak gdyby zdystansowali się odrobinę od powerowej energii. Nie wiem czy to wynika ze sterylności produkcji, próby złagodzenia klimatu, a może jest kwestią presji stworzenia czegoś innego, lepszego… nie wiem. Początkowe wrażenie po jakimś czasie przybladło, co nie oznacza, że wyparowało całkowicie.

Za to natychmiastowy efekt „wow” wywołała u mnie fenomenalna okładka z dobrze znaną (z poprzednich wydawnictw) postacią „Wisemana”. Obraz ją zdobiący stworzył ponownie Gyula Havancsák, który tym razem przeszedł samego siebie. Kiedy tylko zobaczyłem okładkę, chciałem zakosztować muzyki – czułem, że szykuje się coś spektakularnego. W ogóle od strony wizualnej całe wydawnictwo prezentuje się wybornie; okazały digipack robi wrażenie. W booklecie, tak jak poprzednio, każdy tekst poprzedza cytat znanej osobowości, który ma swoje odwzorowanie w warstwie lirycznej. Porusza ona m.in. kwestie bohaterstwa, walki, przeznaczenia i siły, czyli tematy dość często poruszane w tego typu graniu.

Po niecieszeniu oka pora na rzecz najważniejszą – muzykę. Ta w porównaniu do „Marching For Liberty” jest mniej zaskakująca, przynajmniej przy pierwszym kontakcie. Z początku byłem lekko rozczarowany, ale już po kilku odsłuchach ogólne wrażenie uległo zdecydowanej poprawie i wciąż notuję tendencję wzrostową. Skąd owo rozgoryczenie? Chodzi o mniejszą ilość powerowych pocisków, takich jak następujący po intro „Raven’s Night”, nieco wolniejszy „Hunting The Night” z niezwykle nośnym refrenem czy też (tylko) początkowo balladowy „Hero” z równie melodyjnym obliczu. Tym razem zespół postanowił bardziej zróżnicować materiał, stąd wyczuwalna obecność utworów utrzymanych w średnim oraz wolnym tempie. Z czasem zacząłem jednak doceniać zamierzenie Wisdom i na chwilę obecną takie kompozycje jak; najspokojniejszy „Believe In Me”, podniosły „My Heart Is Alive” oraz zamykający całość utwór tytułowy; gdzie gościnnie zaśpiewał Joakim Brodén z Sabaton; wchodzą bez tzw. popity.

Jak poprzednio tak i tym razem Wisdom stawia na prostotę i wyraziste formy bez ciśnienia na tworzenie zawiłych i rozbudowanych utworów. Priorytetem są chwytliwe melodie, których oczywiście na płycie nie brakuje. Co istotne, zespół – mimo specyfiki gatunku – zdołał wypracować swój własny styl! W dużej mierze przyczynił się temu Gábor Nagy, którego barwa głosu (może budzić skojarzenia wobec Bruce Dickinsona) nadaje muzyce charakterystycznego oblicza. Wokalista ma mocny głos i choć porusza sie w niższych – niż to zwykle ma miejsce w power metalu – rejestrach to idealnie pasuje do ogólnej prezencji zespołu. Nie zabrakło również charakterystycznych ornamentacji chóralnych, które stały się nieodłącznym elementem wisdomowej atmosfery. Szkoda tylko, że zastępujący (już chyba nie tylko na żywo) poprzedniego gitarzystę, Anton Kabanen (ex Battle Beast) nie brał udziału w tworzeniu premierowego materiału. Liczę, że kolejnym razem tak właśnie będzie, bo pamiętny „Out Of Control” jego autorstwa po prostu miażdży! Przyszła kolaboracja może poskutkować czymś wyjątkowym, ale na to trzeba jeszcze poczekać. Teraz należy się cieszyć „Rise Of The Wise”, a trzeba przyznać, że jest czym!

Dlatego jeżeli cenicie sobie epicki power metal w europejskim wydaniu i lubicie grupy pokroju Powerwolf, Sabaton czy Hammerfall to istnieje spora szansa, że Wisdom wkupi się w wasze łaski. „Rise Of The Wise” to materiał na pewno udany, dość urozmaicony i cholernie melodyjny. Płyta jest niezwykle nośna, można powiedzieć przebojowa, a tym samym przystępna w odbiorze. Kto nie szuka wyszukanych form ceniąc sobie sprawdzone powermetalowe rozwiązania oraz prostotę tego z pewnością zainteresuje ostatnia pozycja Wisdom. Osobiście wyczekuję koncertu – coś mi się wydaje, że „Rise Of The Wise” na żywo sprawdzi się idealnie!

8,5/10

Marcin Magiera

Dodaj komentarz