WINERY DOGS, THE – 2014 – Unleashed in Japan

1. Elena te
2. Criminal
3. Time Machine
4. I’m No Angel
5. Not Hopeless
6. Stand
7. You Can’t Save Me
8. Shine
9. Fooled Around And Fell In Love
10. Desire

Rok wydania: 2014
Wydawca: earMUSIC
http://www.thewinerydogs.com/


The Winery Dogs, czyli supergrupa w składzie Richie Kotzen, Billy Sheehan i Mike Portnoy, zadebiutowała w 2013 roku udanym albumem zatytułowanym identycznie jak nazwa kapeli. Rok później do sklepów trafia ekskluzywne wznowienie debiutu wzbogacone o koncertowy dysk. Jak wydawać koncertówki, to najlepiej z Japonii – brzmi niepisana reguła fonograficznego biznesu. Wiadomo, że Japończycy kochają dobrego rocka i wręcz z nabożną czcią traktują muzyków. No i tłumnie stawiają się w halach lub klubach…

Tłum na występie The Winery Dogs też był całkiem pokaźny, o czym przekonuje zdjęcie w wypasionej wkładce płyty. Tokijski koncert tria był dopiero drugim wspólnym występem muzyków pod nowym szyldem. Oczywiście jeśli grają takie tuzy nie trzeba obawiać się o jakość instrumentalnych i wokalnych popisów, ale… akurat w tym przypadku na repertuar można już trochę ponarzekać.

Szkoda przede wszystkim, że pominięto niektóre ważne kawałki z debiutu. Zamiast nich dostajemy „Shine“ (świetnie przyjęty i grzecznie odśpiewany przez publiczność) – przebój Mr.Big z czasów, gdy grał z nimi Kotzen oraz parę solowych utworów tego gitarzysty i wokalisty. Fajnie, tylko że The Winery Dogs to jednak nie Richie Kotzen Band… Przyznaję: gęba uśmiechnęła mi się szeroko, na widok „You Can’t Save Me“ w spisie, radość jednak ulotniła się błyskawicznie, gdy okazało się, że ten wyborny kawałek został okrojony do dwóch minut… Richie, why?!?!

Setlistę uzupełnia „Fooled Around And Fell In Love“ – cover Elvina Bishopa sprzed blisko czterech dekad. Piosenka cieszyła się swego czasu całkiem sporą popularnością w USA, Kotzen czuje się w tych bluesowo – soulowych klimatach jak ryba w wodzie. Co zresztą wiadomo nie od dziś.

Podsumowanie? Zawsze miło posłuchać klasycznego rocka w wykonaniu takich wirtuozów, jednak ta koncertówka czterech liter nie urywa…

7/10

Robert Dłucik

Dodaj komentarz