1. The Machine
2. Onirica
3. Periphery (Onirica II)
4. The Drifter
5. Grapes of Wrath (Onirica III)
6. The Black Decameron
7. Nebula
Rok wydania: 2017
Wydawca: –
https://www.facebook.com/WineGuardianBand/
Podczas kilku odsłuchów które zdążyłem poświęcić grupie Wine Guardian i jej nowej płycie „Onirica”, wciąż kołatały mi się po głowie stylistyczne i brzmieniowe porównania do… no właśnie uczepiło się do mnie pewne déjà vu i męczyło mnie, do momentu kiedy uznałem że właśnie wykoncypowałem idealne porównanie.
Ale wrócę do tego, bowiem chciałbym poświęcić akapit na wyłożenie wszystkich kart na stół. Włosi prezentują fuzję muzyki metalowej i progresywnej, mniejsza o jej odcienie. Prawdą jest natomiast że dość czysta produkcja z jednej strony przywodzi na myśl prog rockowe płyty z drugiej mniejszy nacisk na tła sprawia wrażenie braku ogłady.
Wyjątkowo czysto brzmi tutaj gitara basowa, a fakt że wokalizom poświęcono sporo uwagi utwierdza w poprzednich skojarzeniach. Po prawdzie mam wobec brzmienia krytyczne uwagi. Obecnie w ten sposób brzmią demówki i ewidentnie zabrakło mi tu zawodowego masteringu. Z kolei dłuższe, skomplikowane kompozycje i budowanie łamanych struktur zadowolić może wybrednego słuchacza. Melodii również nie potraktowano po macoszemu. Jest na czym zawiesić ucho, a kilka patentów jest w stanie zagnieździć się w pamięci. W kwestii kompozycyjnej mamy zatem wielki plus.
Wracając do pierwszego zdania, wyobraźcie sobie wczesne płyty Blind Guardian, albo wręcz ich demówki, wraz z charakterystyczną przestrzenią i pogłosem (zarzekam się że nie sugerowałem się nazwą grupy)… po czym wymieszajcie to hardrockowym progmetalem Thershold z czasów McDermotta. Właściwie te trzy linie powinny zachęcić (lub wprost przeciwnie) fanów gatunku do kontaktu z Wine Guardian. Mnie z kolei mimo że czegoś w tej płycie brakuje, muzyka Włochów mile połechtała. Zamierzam do niej wracać – a już na pewno wobec kolejnej płyty będę żywił spore oczekiwania. Dobry stuff.
6,5/10
Piotr Spyra