1. Accidents Will Happen (03:47)
2. More Than Just A Memory (04:17)
3. The 7th Day (04:47)
4. American Beauty (04:08)
5. Voice Of Disbelief (03:44)
6. First Day Of Change (05:26)
7. Tale From A Small Town (05:01)
8. 14th March 1962 (04:31)
9. She Flies (05:15)
10. Guns Of God (05:53)
11. Old Man And The Portrait (04:28)
12. Ought To Be Resting (05:53)
Rok Wydania: 2011
Wydawca: Jaggy
http://www.facebook.com/RayWilson.Stiltskin
Ostatnie lata Ray Wilson poświęcił przede wszystkim na prace i koncerty
ze swoim projektem „Genesis Classic”. Sporo czasu upłynęło już od jego
ostatniego albumu nagranego wraz ze Stiltskin „She” (moim zdaniem
najlepszego jaki razem nagrali). „Unfulfillment” zapowiadany był jako
swoiste połączenie ciężkiego i aranżowanego w mocnym klimacie „She” z
melodyjnością i klimatem zawartym na „Propaganda Man”. Nie jest łatwo
połączyć tak odległe od siebie przestrzenie muzyczne a jednak Ray’owi
wyszło to świetnie. Powstała płyta, która jest w stanie zadowolić
sympatyków typowo rockowego Ray’a z Ray’em – autorem świetnych,
nastrojowych utworów przy których łatwo się zatracić. Mają w sobie dwie
tak odległe osobowości muzyczne ciężko jest przypasować wszystkim i
wiem, że ortodoksyjni fanatycy płyty „She” powiedzą, że na
„Unfulfillment” Wilson za bardzo się rozmydlił, że niepotrzebnie
wprowadził sekcje smyczkową a z kolei zwolennicy „Propaganda Man”
zarzucą mu zbytnie przesterowanie gitar i efekciarstwo. Ale jak mówi
stare przysłowie pszczół „Jeszcze się wokalista nie urodził, który by
wszystkim dogodził”.
Moim zdaniem płyta jest świetna i ostatnio często do niej wracam
zarówno w domu jak i w samochodzie. To zróżnicowanie klimatów na niej
wychodzi bardzo korzystnie dla całości. Znajdziemy na niej zarówno
ciężkie i przesterowane mocno gitary z fajnymi, dopracowanymi solówkami,
które momentami biorą górę ale dla wyważenia pojawiają się też
delikatniejsze akcenty w postaci klawiszy, fortepianu, gitary
akustycznej i sekcji smyczkowej w której to Ray chyba mocno się
rozkochał. Wystarczy posłuchać „Tale From A Small Town” czy też „First
Day of Change” z przepiękną linią melodyjną właśnie na fortepian i
gitarę akustyczną żeby przekonać się o czym mówię.
Współautorem płyty jest Uwe Metzler, ja natomiast chylę nisko czoła
przed innym członkiem zespołu, mianowicie Ali Ferguson. To właśnie jego
gitara jest na tej płycie niczym brylant na kolii. Za przykład podam
„14th March 1962” i to co w tym utworze wycisnął z sześciu strun.
Majstersztyk.
Cała płyta to świetne zespołowe granie na naprawdę wysokim poziomie. Co
do samego brzmienia to po raz kolejny Peter Hoff wykonał kawał dobrej
roboty. Mimo tak szerokiego spektrum instrumentów wszystko brzmi bardzo
świeżo i bardzo selektywnie. A charakterystyczny wokal Raya wszystkiemu
dodaje uroku.
Wilson poza wprowadzeniem sekcji smyczkowej wykorzystał jeszcze pewien
ciekawy pomysł. Mam tu na myśli utwór „Guns of God” gdzie w tle
wpleciono głosy młodzieży izraelskiej, której to właśnie poświęcony jest
ten kawałek.
Moi faworyci na tej płycie? Mam ich 12. Część z nich ma szanse
zawojować rozgłośnie radiowe swoją lekkością jak np. „American Beauty”,
„More than Just A Memory”, „7th Day”, „She Flies”, są takie które mogę
słuchać raz za razem jak np. „Ought to Be Resting” za kapitalny jak to
się ostatnio mówi wykon Ray’a, „14th March 1962” za kapitalną solówkę
Aliego, „Accidents Will Happen”, „Guns of God” i „Old Man and the
Portrait” za swoisty monumentalizm zbliżony do mojej ulubionej płyty
„She”. Znając skłonność Raya do rozbudowywania swoich utworów w wersjach
„live „tylko czekać na koncerty promujące to wydawnictwo.
Polecam tą płytę z całego serca. Zarówno tym, którzy są fanami
twórczości samego Raya i Stiltskin, ale także tym, którzy jej nie znają a
lubią dobrą muzykę. Tu jest tego naprawdę dużo
9/10
Irek Dudziński