WILSON, RAY & STILTSKIN – 2006 – She

1. Fly High
2. Taking Time
3. She
4. Lemon Yellow Sun
5. Wake Up Your Mind
6. Sick And Tired
7. Constantly Reminded
8. Show Me The Way
9. Fame
10.Some Of All My Fears
11.Summer Days
12.Better Luck Next Time

Rok Wydania: 2006
Wydawca: Inside Out


Wszyscy, którzy znają twórczość Raya Wilsona kojarzą go raczej z balladowymi klimatami muzycznymi. Tym, którzy chcą poznać „ciemne” oblicze Wilsona polecam ten właśnie album. Po 12 latach od debiutanckiego „The Mind’s Eye” ze słynnym zagranym tam Inside, Ray Wilson ponownie wydał płytę sygnowaną nazwiskiem swoim i Stiltskin. Co z tego wyszło? Rewelacyjny album o niesamowitym ciężkim brzmieniu. Tym razem Ray nie powstydził się mocno przesterować gitar, uwypuklić linii basu i podkręcić kopa perkusji. Jest w tej płycie coś energetycznego i magicznego zarazem. Na pewno spodoba się sympatykom ciężkiego rocka opartego na „brudnym” brzmieniu gitar, coś dla siebie znajdą tu i sympatycy progresu, a i tym razem Wilson nie zapomniał o wielbicielach jego ballad umieszczając na płycie perełki takie jak „Yellow Lemon Sun”, „Constantly Reminted” czy też trochę ostrzejszy „Show Me The Way”. Cała reszta to już ciężki kaliber w fantastycznym wykonaniu. Mam paru swoich faworytów tego albumu: „Fly High”, „She”, „Wake Up Your Mind”, „Sick and Tired”, „Some Of All My Fears” , „Better Luck Next Time” to kawałki do których wracam bardzo często. Dołożę do nich jeszcze „Fame” i to ze szczególnego powodu. Do końca życia nie zapomnę koncertu promującego w Poznaniu jego płytę gdzie właśnie w trakcie trwania tego utworu basista grupy wystąpił w obcisłej wieczorowej sukni w kolorze krwisto czerwonym. Szok był na tyle skuteczny, że do dzisiaj słuchając „Fame” mam jego widok przed oczami. Dużym atutem tej płyty jest także jakość jej tłoczenia. Wszystkie instrumenty w utworach brzmią bardzo selektywnie czysto i wyraźnie. Są dopieszczone w każdym calu, stworzone do słuchania w słuchawkach. Gorąco polecam wam ten album. Poznajcie Raya Wilsona ze strony z jakiej go jeszcze nie znacie. Nie gładko ogolonego schludnie ubranego grzecznego mężczyzny ale takiego prawdziwego faceta. Nieogolonego, pachnącego lekko przepoconą koszulą ubranego w jeansową katanę.

9/10

Irek Dudziński

Dodaj komentarz