1. Eroll
2. Uyao
3. Z ulicy kamiennej
4. Eli lama sabachtani
5. Aborygen
6. Glorya
7. Beniamin
8. Rachela
9. Amiranda
10. Son of the blue sky
11. Nic zamieszkują demony
12. Wilki – utwór instrumentalny
Rok wydania: 1992
Wydawca: MJM Music
http://www.wilki.com.pl/
W 1992 roku nowo powstały zespół Wilki wydaje swój debiutancki album.
Zapewne mało kto przypuszcza, że formacja w tak błyskawicznym czasie
osiągnie sukces. Rzadko bowiem zdarza się, żeby egzemplarze
debiutującego zespołu rozchodziły się w takim tempie, że wytwórcy kaset
nie wyrabiają z produkcją kolejnych. Rzadko zdarza się też, żeby
materiał debiutanta był tak nowatorski i wyjątkowy.
Płyta jest ambitna, nietuzinkowa, pomysłowa, a przede wszystkim
oryginalna – ciężko znaleźć na świecie drugi taki zespół, który grałby w
ten sposób. Trudno też jest przyporządkować ją do konkretnego gatunku,
bowiem odniesień gatunkowych i urozmaiceń jest naprawdę wiele. Album ma
pogański charakter, jaki tworzą klimatyczne bębny, często nerwowa gra
gitar oraz udramatyzowany, ale finezyjny śpiew Gawlińskiego. Wystarczy
posłuchać dwóch pierwszych utworów – „Eroll” i „Nic zamieszkują demony”
to utwory o dość niepokojącym wydźwięku, jakie tworzą wspomniane bębny i
gitary oraz syntezatory. W „Nic zamieszkują demony” Gawliński śpiewa
przesterowanym i ciągnącym się leniwie głosem, co tylko potęguje
mroczność tego utworu. Pogański klimat obecny jest także w dynamicznym
„Aborygenie”, gdzie prym wiedzie akustyczna gitara, ale warty uwagi jest
również znakomity refren, wykrzyczany z pełną energią. Wrażenie robią
też znakomite i klimatyczne sola gitarowe.
Ale nie tylko plemienne rytmy pojawiają się na tym albumie. Charakter
stricte rockowy ma „Amiranda” i to chyba najbardziej przebojowy utwór na
krążku. Znalazły się także sugestywne ballady i tu nie sposób nie
wspomnieć o hicie, który ugruntował pozycję grupy na polskiej scenie
muzycznej. Mowa oczywiście o „Son of the Blue Sky”, który został
świetnie zrealizowany. Rozpoczyna go delikatna zagrywka gitarowa, po
czym wchodzi wokal Gawlińskiego, a za chwilę perkusja. W utworze
subtelnie rozwijają się emocje, następuje też mocne przejście, a Maciej
Gładysz zagrał tu prostą, ale jakże wysmakowaną solówkę, którą dziś
łatwo skojarzyć. Singiel z tą piosenką ukazał się w sierpniu przynosząc
grupie niebywały sukces. W owym czasie żaden inny utwór nie był tak
często emitowany w radiu i telewizji. Teledysk do piosenki pojawiał się
także w brytyjskiej MTV. „Beniamin” to też pełna emocji i poruszenia
ballada, której znakomicie się słucha. Wzbogaca ją pianino i saksofon,
które brzmią tu perfekcyjnie. „Eli Lama Sabachtani” to kolejna delikatna
propozycja grupy i można odnieść wrażenie, że jest to kompozycja wręcz
natchniona.
Płyta oficjalnie sprzedała się w prawie półmilionowym nakładzie, ale ile
wydano w tzw. „drugim obiegu”, raczej nigdy się nie dowiemy. Mimo, że
jest na niej duża różnorodność, spójność została zachowana. Idealna
konstrukcja utworów, mistrzowskie aranże i do tego świetna gra
instrumentalistów. Chociaż taki styl gry ogólnie nie należy do
przystępnych w odbiorze, to jednak ten materiał oferowany przez Wilki
jest chwytliwy i dobrze się go słucha.
9/10
Tomasz Raszko