WEDINGOTH – 2016 – Alone In The Crowd

1. …—…
2. Alone In The Crowd Part I
3. When The World Collapses
4. The Painter
5. Evolat
6. Sing The Pain
7. Beyond Their Lie
8. Alone In The Crowd Part II

Rok wydania: 2016
Wydawca:
http://www.wedingoth.com/


O tym, że Francja często uważana jest za progresywną pustynię, pisałem już trzy lata temu, recenzując płytę raczej niszowego francuskiego zespołu Weendo. Był to wydany własnym sumptem debiutancki album „You need to know yourself”. (recenzja tutaj). Od tamtej pory zespół jednak milczy. Nie milczy natomiast inny zespół, który ma ze wspomnianym Weendo wiele elementów wspólnych. Nie tylko kraj pochodzenia, nazwę rozpoczynającą się na Literkę W, ale przede wszystkim ciekawą muzykę, obracającą się w prog metalowych ramach, a także to, że mikrofonu w obu zespołach nie dzierżą panowie, lecz panie. Czy Wedingoth można również uznać za zespół niszowy? Pewnie tak, skoro nie ma o nich nawet wzmianki, w popularnej, w progresywnym światku, internetowej witrynie progarchives.com. Mimo wszystko grupa ta, funkcjonuje już na muzycznym rynku dosyć długo. W grudniu 2009 roku wydali swój pierwszy album „Candlelight”. Drugi longplay „The Other Side”, ukazał się natomiast, w marcu 2012 roku. Po czterech latach nieobecności, Wedingoth powraca, z trzecią studyjną płytą „Alone in the Crowd”.

Wedingoth to kwartet mieszany, na czele którego stoi gitarzysta i klawiszowiec Steve Segarra (absolwent muzykologii). Męską część składu uzupełnia perkusista Cyril Broult. Natomiast panie w zespole, to grająca na basie Manon Fortin i oczywiście wokalistka Maud Hernequet.
Warto zwrócić uwagę na okładkę, którą stanowi umieszczony na czarnym tle obraz. Obraz w baśniowej konwencji, w której mrok usiłuje przesłonić piękno baśniowego świata. Album „Alone in the Crowd” doceniono na portalu http://www.bdpmetal.net/, wyróżniając go, za najlepszą prog metalową okładkę miesiąca października.

Płyta rozpoczyna się króciutkim nie posiadającym tytułu instrumentalnym intrem (kreska między wielokropkami), które świetnie kontrastuje z impetem pierwszej części tytułowej kompozycji „Alone In The Crowd Part I”. Tnące, szorstkie gitary, na tle których swoje walory głosowe prezentuje Maud Hernequet. Do tego dochodzi wiele smaczków, w postaci elektronicznych orkiestracji. Takie bogactwo aranżacyjne, już na wstępie przywodzi skojarzenia z muzyką Arjena Lucassena. W „When The World Collapses”, brzmienie wydaje się jeszcze bardziej potężne. Potęguje go dodatkowo, mocny (prawie growlowy) męski wokal Steve’a Segarry, w tle. Potem następuje złagodzenie brzmienia i wyjątkowej urody solo. Nawiązując do okładki, to jakby piękny i pogodny świat bronił się przed nadchodzącym mrokiem. Podobnie jest w dalszej części płyty. Piękne, subtelniejsze harmonie muzyczne łączą się z mocną, metalową barwą, w podobny sposób, jak w muzyce prog metalowych tuzów z Dream Theater. Szczególnie kompozycja „Beyond Their Lie”, może być kojarzona z repertuarem ekipy Petrucciego. Zdecydowanie bardziej subtelna od pozostałych jest natomiast kompozycja „Sing The Pain”. Płytę wieńczy druga część tytułowego „Alone In The Crowd”, z prawdziwie majestatycznym zakończeniem.

Skojarzenia z rodzimą scena muzyczną? Ze względu na żeńskie wokale wpisane w prog metalowe ostrzejsze ramy, z pewnością warszawska Archangelika i nieistniejący już niestety katowicki Corral.
Materiał ten, może nie wnosi żadnych rewolucji na polu prog metalu, miłośnikom gatunku powinien przynieść jednak wiele pozytywnych wibracji. Życzyć Francuzom, aby udało im się w końcu wyjść z muzycznej niszy, na międzynarodowe, prog metalowe salony.

7,5/10

Marek Toma

Dodaj komentarz