WAVE – 2017 – Me and Reality

1. Light Shine Down 4:52
2. I Don’t Know 4:24
3. Corridors of Worlds 3:51
4. Arrhythmia 4:16
5. Beyond 6:06
6. Taste of Grey 4:35
7. If You Say 4:17
8. Waiting 4:54
9. Disparity 4:36
10. Slightly Down 4:45
11. Don’t Be Another 4:22

Rok wydania: 2017
Wydawca: Lynx Music
Profil FB


WAVE jest nowym zjawiskiem na rodzimej, progresywnej scenie muzycznej. Ta kielecka formacja funkcjonuje od maja 2015 roku. Tworzą ją: Grzesiek Opałko (gitara, wokal), Marcin Wrona (gitara, wokal), Artur Ramiączek (perkusja), Wojtek Lisowic (klawisze, wokal), Krzysiek Tomczyk (bas).

Na internetowej stronie Lynx (wydawcy płyty), widnieje taki oto rys o zespole: „…Pięć osób – pięć historii i różne inspiracje, które tworzą swoistą mieszankę i są fundamentem, na którym opiera się „Wave”. Czerpiemy ze źródeł jakimi były rozkwit muzyki rockowej na przełomie lat 60′ i 70′, późniejsze pojawienie się punk rocka, nowa fala w latach 80′ oraz mocniejsze grunge’owe uderzenie zza oceanu na początku lat 90′. Wszystko to filtrujemy przez własną wrażliwość i staramy się odkrywać nowe muzyczne rejony łącząc dźwięki z nurtującymi nas pytaniami natury egzystencjalnej, których wyrazem są teksty naszych utworów…” Dzięki takiej autoprezentacji, w telegraficznym skrócie możemy dowiedzieć się, w jakie rejony muzyczne pragną zabrać nas Kielczanie.

Na samym wstępie, słychać skrzypienie otwierających się drzwi, które stają otworem, wprowadzając nas do ich muzycznego świata. Pierwsze porównanie, jakie przyszło mi do głowy po usłyszeniu tych dźwięków, to niemiecka formacja Eloy. Niektóre wokale kojarzą mi się nieco, z głosem Franka Bornemanna. Do tego dochodzą podobne, niespieszne muzyczne przestrzenie. Gitary posiadają raczej ascetyczne, miękkie brzmienie. Brak tutaj gorących, żarliwych solówek, jakie można znaleźć na typowo neo progresywnych produkcjach. Nie jest to więc kolejny klon wczesnego Marillion, IQ czy Pendragon. Wracając do wymienianych przez zespół muzycznych inspiracji – wpływ muzyki rockowej z przełomu lat 60 i 70 jest tutaj bez wątpienia słyszalny (muzyczne echa Pink Floyd, może odrobina Hawkwind). Jeżeli chodzi o współczesne progresywne granie wymieniłbym tutaj natomiast, niemiecki RPWL. Z bardziej surowym nowo-falowymi, również można się zgodzić Nie mogę się tutaj doszukać jedynie wspomnianego wspólnego mianownika z muzyką z Seattle. Słychać natomiast, że młodej ekipie z Kielc, nie obce są również post rockowe klimaty.

„Me and Reality”, to niewątpliwie udany muzyczny debiut, który powinien zaowocować w przyszłości, lokując Wave wśród nie tak licznego przecież grona rodzimych zespołów, szeroko pojętego progresywnego nurtu.

7,5/10

Marek Toma

Dodaj komentarz