1. The Rider
2. Young Blood
3. One More For Rock’n’Roll
4. Guardian Of Your Heart
5. Transition
6. The Resistance
7. Exodus (The Red Sea Crossing)
8. Heart Of Steel
9. Wild Woman (You Oughta Know)
10. Get Out Of My Way
11. I Don’t Wanna Lose You
Rok wydania: 2014
Wydawca: Metal Mind
http://www.facebook.com/WAMIband
WAMI,
czyli White (Doogie, ex-wokalista Rainbow, obecnie między innymi w
Tank), Appice (Vinnie – słynny perkusista, najbardziej znany z czasów
gry w Black Sabbath), Mendoza (Marco – basista Thin Lizzy) oraz Iggy
(Igor Gwadera – nastoletni wymiatacz gitarowy z Anti Tank Nun). Prawda,
że skład robi wrażenie? Naszemu młokosowi pewnie w najśmielszych
marzeniach nie przychodziło do głowy, że kiedyś nagra wspólny album z
muzykami z kapel, których płyty „katował“ dniami i nocami… Parafrazując jednak słowa prezesa Ochódzkiego z kultowego „Misia“: materiał „Kill The King“ może i ma pewne plusy, które niestety za cholerę nie przysłaniają minusów. Napiszę tak: gdyby ten album podpisała jakaś nieznana kapela, a nie hardrockowe tuzy (plus jeden młodziak), pewnie mało kto zwróciłby uwagę na to wydawnictwo, nie byłoby też całego medialnego szumu wokół tego przedsięwzięcia. Bo „Kill The King“ jest niestety do bólu schematyczna, przewidywalna i mocno przeciętna pod względem kompozytorskim. Żonglowanie sprawdzonymi hardrockowymi i metalowymi kliszami za mało. Za mało ciekawych pomysłów, chwytliwych refrenów; utworów, które zostają na dłużej w pamięci. Orientalizmy a la Rainbow, Deep Purple i Dio? Proszę bardzo: sporo ich w otwierającym całość kawałku „Exodus“. Rockowe ballady? Limit wypełniają „Guardian of Your Heart“ (w którym mocno udzielają się bracia Cugowscy) oraz finałowe „I Don’t Wanna Lose You“. Pierwszy mocno zalatujący Whitesnake, w drugim odzywają się echa pamiętnego hitu „More Than Words“ Extreme. Te dwa utwory należą do najjaśniejszych punktów płyty. Zaliczyłbym też do nich przebojowy „Heart of Steel“, utrzymany w stylistyce komercyjnego rocka lat osiemdziesiątych. No i „Resistance“ ze szkockimi akcentami również jest niczego sobie. Ale… to chyba byłoby na tyle. Supergrupa, lecz super płyty nie udało się przygotować. Może za drugim podejściem? 5/10 Robert Dłucik |