1. Intro
2. Face in the Dirt
3. Vote Is a Bullet
4. Swarm of Wild Bees
5. Ineffective Grand Gestures
6. Defending the Wisdom (Wisdom to Thrive)
7. G.A.W.R.O.N.Y.
8. Antipodes
9. We Are Underground
Rok wydania: 2019
Wydawca: Mystic Production
http://virginsnatch.net/
Długo zwlekałem z napisaniem recenzji – już nie tak nowego – wydawnictwa
VIRGIN SNATCH. Zabierałem się do tego kilka razy, ale zawsze kończyło
się przełożeniem zadania na czas późniejszy, czemu towarzyszyła
następującą myśl „być może następnym razem będzie lepiej”. Jaki był tego
powód?
Myślę, że w największym stopniu decydowały o tym same kompozycje, a
dokładniej ich nośność, charakter. Fakt, brzmią one profesjonalnie,
energetycznie i klarownie, jednak brakuje im tego czegoś co decyduje o
sukcesie wydawnictwa. Przyznaję, robiłem wiele podejść, ale za każdym
razem kończyło się tak samo – myślami odlatywałem gdzieś indziej.
Łudziłem się, że sytuację odmieni większa liczba przesłuchań, ale to nie
zmieniło w zasadzie niczego. Na siłę próbowałem znaleźć jakieś
pozytywy, punkty zaczepienia. Kurde, ale przecież nie o to chodzi?! Nie
twierdzę też, że „Vote is a Bullet” to album zły, zupełnie pozbawiony
jasnych stron. To byłoby kłamliwe i wręcz niesprawiedliwe. Płyta zawiera
ciekawe rozwiązania, fajne momenty, ale jednak są to tylko momenty.
Jeżeli chodzi o całościowy odbiór, tutaj nie egzaltacji, euforii. Wśród
największych atutów tegoż krążka na pewno można wyróżnić: pracę sekcji
rytmicznej oraz kwestie stricte instrumentalne. Wykonawczo – technicznie
mamy do czynienia z wydawnictwem dojrzałym, profesjonalnie
wyprodukowanym i to nie podlega żadnej, ale to żadnej dyskusji! W tym
względzie „Vote is a Bullet” jawi się wyłączenie w samych superlatywach.
Jednak produkcja oraz warsztatowe umiejętności to nie wszystko. W tym
przypadku chciałoby się czegoś więcej, czegoś co decyduje o
wyjątkowości. Panowie dokładnie wiedzą jak porządnie dołożyć do pieca,
potrząsnąć słuchaczem, ale w tym przypadku jakoś trudno mi znaleźć
utwory zapadające w pamięć, takie do których człowiek ma ochotę wracać.
Być może to kwestia nastawienia, klimatu danego dnia, ale kurde – miałem
wiele podejść i zawsze było tak samo…
„Vote is a Bullet” to z drugiej strony materiał ideologiczne
zdeklarowany z tzw. przesłaniem. W tym względzie daje się wyczuć przekaz
przedstawiający negatywną wizję otaczającej „rzeczywistości” (trochę w
tvn’owym tonie). Swoistą wisienką na torcie jest wstawka z przemówieniem
„Bolka”, w jedynym polskojęzycznym utworze zatytułowanym
„G.A.W.R.O.N.Y.”, który mimo wszystko stanowi jeden z najlepszych
momentów na płycie. Mam nadzieję, że mój tekst nie będzie odebrany jako
zamach na demokrację i łamanie praworządności (śmiech).
Nie wspomniałem jeszcze o kwestiach związanych z oprawą graficzną. „Vote
is a Bullet” został wydany w formie całkiem wypasionego digipacka, w
którego wnętrzu można znaleźć książeczkę z tekstami. Ta, jak również
samo tekturowe opakowanie utrzymane są w zbliżonej kolorystyce, formie.
Pod tym względem zachowano spójność i jak daje się zauważyć, nie
potraktowano tej sfery w sposób lekceważący.
Podsumowując, nowe dokonanie VIRGIN SNATCH, pomimo pewnych przypadłości,
można potraktować jako materiał warty poznania, zwłaszcza jeżeli ktoś
ceni sobie energetyczność tego zespołu. Nie jest to jednak album
przełomowy, jakoś specjalnie ujmujący i to chyba jego największa
bolączka. Jeżeli chodzi o moją osobę, nie przewiduję bym kiedykolwiek do
niego wracał, choć jak to niektórzy mawiają „nigdy nie mów nigdy”.
6.5/10
Marcin Magiera