1. Queen of the Midnight Fire
2. Behind the Cellar Door
3. SpeedWave
4. What Lies Beyond…
5. Night Terrors
6. Four Crowns of Hell
7. Poetry and the Gods
8. Under Sulphurous Skies
9. Ritual of Death
Rok wydania: 2013
Metal Tank Records
http://vigilanceofficial.bandcamp.com/
Zapowiedź nowego albumu Vigilance zaszczepiła mi gdzieś w głowie nadzieję na fajną płytę,
jakość youtubowego kawałka pozostawiłem jako element niedopowiedziany, wiemy przecież, że na etapie kompresji wiele z brzmienia potrafi nam umknąć… w tym momencie ważne było, że zaprezentowana kompozycja była całkiem niezła.
Może dziwne wam się wyda, że kiedy w moim odtwarzaczu wylądował pełny materiał, miałem ochotę go wyłączyć. Przyznam bowiem, że mam trochę już dość zespołów, które chcą brzmieć jakby sprzed trzech dekad, a album „Queen of the Midnight Fire” tak właśnie brzmi. Nieco głucho, z pewnym pogłosem… ale…
Nie wyłączyłem… tak się złożyło, że pilot leżał za daleko i zanim po niego się udałem, zdążyłem wysłuchać kilku fajnych motywów. Sprawiło to, że przesłuchałem płytę od deski do deski.
Grupa właściwie pretenduje do miana zespołu parającego się speedem, ale mnie ich styl kojarzy się jako żywo z wczesnymi dokonaniami sceny heavy. Jeśli przyrównałbym Vigilance do miksu Maiden i Diamonda – skąd blisko już do Angel Witch… tłumaczyłoby zarówno naleciałości rytmiczne jak i oszczędną melodykę.
Grupa funduje nam za to sporo wrażeń w kwestii partii gitarowych (tak riffy jak i solówki zaskakują bardzo pozytywnie). Pewną przestrzeń wnoszą gitary nieprzesterowane.
Ciekawie prezentuje się też wokalista, który kapitalnie radzi sobie zarówno w niskich charczeniach, czy też nawet piszczących górkach. Wszystko to zaś jest nieprzekoloryzowane i stanowi niemal czterdzieści minut doskonałej rozrywki.
Mimo wpadki za sprawą pierwszego wrażenia, płyty Słoweńców słucha się wręcz z wypiekami na twarzy i mimo, że porusza się gdzieś w nurcie w jakim utonęło już kilka młodych kapel, wydaje mi się że zaangażowanie z jakim grupa podchodzi do tematu, będzie przyczółkiem do rozwoju w tym kierunku.
Bardzo dobrej oceny nie wystawię, bo jednak brzmienie mnie irytuje… jednak przyznam, że album cholernie mi się spodobał
7,5/10
Piotr Spyra