1. Frequency 6:16
2. Holes In The Sky 5:32
3. Scar Of An Angel 7:28
4. Sound Of Blood 6:50
5. The Final Murder 9:54
6. Quicksilver 8:59
7. Rush Of Silence 9:28
8. On My Way To Jerusalem 12:53
9. Eleyson (bonus track) 5:32
Rok Wydania: 2010
Wydawca: Frontiers Records
http://www.myspace.com/vplas
Długo przyszło nam czekać na nowy album pierwszych progmetalowców
Niemiec. Po świetnym albumie Christ 0, zespół zaszył się w swojej
rodzimej miejscowości, by co jakiś czas rozpieszczać miejscowych fanów
teatralnymi występami pod nazwą własną oraz projektu Abydos.
Gdzieś na przełomie roku zaczęły docierać informacje o przygotowaniach
do rejestracji nowej płyty. Okazało się, że i tym razem Andy Kuntz
pokazał się jako zmyślny autor – i nowy album zespołu to kolejny
koncept. Tym razem opowieść traktuje o podróży w czasie z XVI wiecznego
Rzymu do Jerozolimy (rok 33) i starotestamentowej przepowiedni…
Sama historia wydaje się niezwykle ważna dla samych autorów, album jest
bowiem bardzo spójny, a utwory w przeciwieństwie do choćby albumu
poprzedniego posiadają mniej cech indywidualnych, podporządkowując je
jakby dobru albumu jako całości. Łapię się na tym, że pamiętam, czy
potrafię zanucić fragmenty z różnych utworów, jednak ciężko mi je
przyporządkować do konkretnego kawałka (z nielicznymi wyjątkami – jak
choćby typowo singlowy Holes In The Sky). Wrażenie potęguje zazębianie
się pewnych tematów czy zwrotów w kolejnych utworach.
Ciekawe jest, że mimo iż album wydaje się bardziej wymagający słucha się
go wyśmienicie. Utwory mimo, że nie należą do najkrótszych kipią
pomysłami i świetnymi motywami. Mam na myśli zarówno melodie, jak i
orkiestracje, solówki gitarowe i klawiszowe. Na uwagę zasługują również
soczyste partie instrumentów akustycznych. Może i album nie zaskakuje
rytmicznie. Tam gdzie się tego można spodziewać pojawiają się
zwolnienia, a tam gdzie potrzeba zespół potrafi przyłożyć do pieca –
jednak mało kto chyba spodziewał się po Vanden Plas rewolucji, lecz
bardziej stylistycznej kontynuacji. W zasadzie zadowoleni będą
zwolennicy obu opcji. Z jednej strony mamy tu poczciwy prog metalowy
Vanden Plas z drugiej zespół coraz bardziej teatralny i epicki.
Tak jak w przypadku albumu poprzedniego, wersja specjalna będzie
zawierała bonus klimatycznie nieco oderwany od albumu i bardziej
przestrzenny.
Natomiast rozczarowuje nieco okładka, która tchnie sztampą, ale przy tak porządnej muzyce, należy ją uznać za drobne potknięcie.
8,5/10
Piotr Spyra