1. Your Time Starts Now
2. Mathematics
3. Highly Strung
4. Red Baron
5. Bunsho
6. Snake Oil
7. Splink
8. Embarrassing Kid
9. Medusa
10. Mr Sands
11. Smoke
12. 5533
13. All Over the Place
Rok wydania: 2011
Wydwca: Virgin Records
http://www.myspace.com/nutteralert
Van Der Graaf Generator to obok King Crimson bez wątpienia jeden z
najbardziej „niepokornych”, wielkich zespołów rockowego kanonu.
Największe artystyczne sukcesy Graavów przypadają oczywiście na lata
siedemdziesiąte, nie mniej jednak ku uciesze wszystkich zwolenników ich
muzyki, w 2003 roku doszło do reaktywacji grupy (po ponad 30 latach
niebytu) w oryginalnym, najsłynniejszym składzie: Peter Hammill, Guy
Evans, Hugh Banton i David Jackson. Zaowocowało to w 2005 wydaniem
podwójnego albumu „Presets”. Od tamtej pory systematycznie co 3 lata
zespół raczy nas swoją kolejną, studyjną płytą. Co prawda, obecnie Van
Der Graaf to tylko trio, bowiem po wydaniu wspomnianego „Presets” z
zespołu odszedł saksofonista David Jackson, i już kolejna płyta
„Trisector” (jak sama nazwa sugeruje), nagrana została w trójkę.
Mimo iż grupa pozbyła się ważnego elementu który był istotnym
składnikiem muzycznego wizerunku – saksofonu, muzyka Van Der Graaf
Generator i bez niego radzi sobie znakomicie.
Na niepowtarzalny klimat najnowszej płyty Graafów głównej mierze wpływ
mają świetnie brzmiące Hammondy, ten jedyny w swoim rodzaju
„hammillowski” wokal, no i oczywiście charakterystyczne,
niekonwencjonalne podejście do tworzenia muzyki. Produkcję płyty po raz
pierwszy powierzono osobie spoza zespołu, zadania tego podjął się Hugh
Padgham. Trzeba przyznać, że udało mu się uzyskać niezmiernie czyste a
zarazem głębokie brzmienie.
Okładka nowego dzieła jest najbardziej minimalistyczną w stosunku do
pozostałych okładek zdobiących płyty zespołu. Jej styl może skojarzyć
się z crimsonowymi okładkami z okresu „Discipline”, „Beat” i „Three Of A
Perfect Pair”.
Najnowszy, dwunasty studyjny album, zawiera 13 niedługich kompozycji.
Pierwsza z nich – „Your Time Starts Now”, jest chyba najbardziej
przystępną dla słuchacza niewtajemniczonego w „vandergrafowski” świat
muzycznej awangardy. To delikatna ballada z przepięknymi Hammondami w
tle i (w tym wypadku) kojącym głosem Hammilla. W utworze tym zastosowano
nakładkę, Hammill śpiewa jakby w duecie z samym sobą, w dwóch
tonacjach, co daje niezwykły efekt. Najbardziej wgryzającą się w pamięć
jest kolejna z kompozycji – 'Mathematics”. Złapałem się na tym, że
ostatnio często nucę jej fragment, mimo że nie jest to potencjalny
hicior stworzony do śpiewania przy goleniu, a jednak! „Highly Strung”
dzięki charakterystycznemu gitarowemu riffowi kojarzyć się może się z
Gentle Giant („Three Friends”). Intryguje również psychodeliczny „Red
Baron”, w klimacie Floydów w Pompejach. Jedyny minus tej kompozycji –
mogła być zdecydowanie dłuższa.
Płyta jako całość to typowy Van Der Graafowy muzyczny świat, może nie
jest to dzieło na miarę „Pawn Hearts” czy „Still Life”, lecz powinna
zadowolić wszystkich zagorzałych miłośników ich talentu. Zresztą czy w
dzisiejszych czasach (może za wyjątkiem Beardfish) ktoś jeszcze tak gra?
8/10
Marek Toma