VADER – 2014 – „Tibi et igni”

01. Go to Hell
02. Where Angels Weep
03. Armada On Fire
04. Triumph Of Death
05. Hexenkessel
06. Abandon All Hope
07. Worms Of Eden
08. The Eye Of The Abyss
09. The Light Reaper
10. The End

Rok wydania: 2014
Wydawca: Nuclear Blast
http://www.vader.pl/



VADER – tego zespołu nie trzeba jakoś specjalnie przedstawiać. Myślę, że każdy, kto choć trochę kolaboruje z muzyką (nie tylko rockową), z pewnością kojarzy weteranów death metalu z Olsztyna. Grupa przez lata nieprzerwanej działalności dorobiła się bogatej dyskografii, zyskała rzeszę oddanych fanów – nie tylko u nas, ale i na całym świecie. Patrząc na dorobek twórców pamiętnego „Black To The Blind” trzeba stwierdzić, że ugruntowana pozycja, prestiż, szacunek są w pełni zasłużone. Vader już w tej chwili uchodzi za zespół kultowy i tą pozycję na pewno umocni ich najnowsze dzieło.

Po sukcesie „Welcom To The Morbid Reich” „Peter” i spółka nie spoczęli na laurach, poszli za ciosem i upichcili coś, wobec czego każdy szanujący się fan ekstremalnych brzmień nie przejdzie obojętnie. „Tibi Et Igni” to bezkompromisowy kawał rasowego death metalu najwyższych lotów, płyta, która od samego początku zalewa nas samymi atutami. Temperatura została znacząco podkręcona, ognia i siarki nie brakuje. Idealnie odzwierciedla to przedstawiona na okładce piekielna wizja autorstwa Joe Petagno, odpowiedzialnego m.in. za okładki Motörhead.

„Tibi Et Igni” w porównaniu z poprzednikiem, jest jeszcze bardziej agresywny, wściekły i przede wszystkim szybszy, czego uosobieniem jest torpedowy „Where Angels Weep” – jest moc! Takich akcentów nie brakuje, a wyścigowo – podkręcone tempa, gęste bębny i cięte riffu atakują nas ze wszystkich stron. Jednak niech nikt nie myśli, że Vader tym razem to jedynie nieustająca gonitwa. Dowód tego stanowić mogą nośny, wręcz przebojowy „Triumph Of Death” oraz wieńczący całość doomowy, klimatyczny „The End”. Poruszając wątek atmosfery, w tej materii „Tibi Et Igni” ma całkiem sporo do zaoferowania. Niektóre kompozycje poprzedzane są nastrojowymi wstępami, co słychać przy okazji otwierającego „Go To Hell” oraz podniosłego „The Eye Of The Abyss”. Ponadto pojawiają się pewne nowinki, jak choćby apokaliptyczna atmosfera przy okazji wciągającego „Hexenkessel”, który budzi skojarzenia wobec twórczości Hypocrisy z okresu „Arrival” czy „The Fourth Dimension”. Do tego nierzadko pojawiają się ciekawe, odmienne rozwiązania rytmiczne, czyniące muzykę Vader jeszcze bardziej bogatą, różnorodną.

Dużym atutem „Tibi Et Igni” stanowią melodie, które jeżeli chodzi o death metal, przeważnie zostają bagatelizowane. Tutaj nie ma tego problemu – praktycznie każdy kolejny numer, nieważne jak bardzo byłby brutalny, posiada pierwiastek melodyczny. Ten aspekt czyni album bardziej przystępnym, ciekawym. Dlatego już przy pierwszych odsłuchach w naszej głowie pozostaje całkiem sporo motywów i o to chodzi.
Jeżeli chodzi o realizację, poziom instrumentalny, jakość – w tej materii nie ma zmiłuj, całość jest dopieszczona w najdrobniejszym szczególe i nie ma mowy o niedociągnięciach. Po prostu fachura, majstersztyk i tyle.

Cóż więcej mogę dodać? „Tibi Et Igni” idealnie odzwierciedla wysoką formę zespołu, który tym razem postawił na klasyczne podejście do tematu i rezultat takiego posunięcia po prostu miażdży. Ten album to kwintesencja stylistyki Vader w pigułce. Więc kto ma ochotę na rasowy, intensywny, profesjonalny death metal niech łyka – z całą pewnością nie będzie zawiedziony. „Peter” i spółka nagrali bardzo dobry materiał, który z pewnością będzie uznany za jeden z ważniejszych albumów w ich bogatej twórczości.

Teraz pora na promocję koncertową i konfrontację z premierowym materiałem na żywo – czekamy!

10/10

Marcin Magiera 

Dodaj komentarz