Kyrie
Witaj (Bractwo Kurkowe 1791)
Słowa jak płótno (Halina Żytkowiak)
Znajdziemy sobie (Marek Grechuta)
Gloria
Przecież nas wita (Czesław Niemen)
Dokąd płyną rzeki (Jerzy Grunwald)
Credo
Wierzę drzewom (Stan Borys)
To pejzaż mojej ziemi (Mira Kubasińska & Breakout)
Sanctus
W tych pięknych miastach (Jerzy Grunwald)
Dobra jest ta godzina (Dwa Plus Jeden)
Benedictus
Czego nas uczą (Tadeusz Woźniak)
Niech będzie pochwalony (Bractwo Kurkowe 1791)
Agnus Dei
Moje słowa (Andrzej i Eliza)
Czy musisz odchodzić (Skaldowie)
Rok wydania: 1973
Wydawca: Polskie Nagrania
45 lat temu miała swoją premierę płyta, na której spotkali się Czesław Niemen, Marek Grechuta, Breakout i Skaldowie – ikony polskiej muzyki. Płyta niezwykła i dziwić może fakt, że dzisiaj jest praktycznie zapomniana oraz trudno dostępna.
„To pejzaż mojej ziemi” był kolejną próbą zmierzenia się muzyki popularnej z konstrukcją mszy. Tym razem autorzy wzorowali się na schemacie liturgii „De Angelis”. Autorzy, czyli Marek Sewen (odpowiedzialny za muzykę) oraz Adam Kreczmar i Jacek Hohensee (teksty). Oratorium rockowe (lub beatowe, bo tymi nazwami często je wówczas określano) prezentowane było w Polsce długo przed premierą przez różnych wykonawców i w 1973 roku doczekało się płytowej wersji wydanej przez Polskie Nagrania. Lista artystów, których udało się zaprosić do studia prezentuje się imponująco również po latach.
Twórców pejzażu na pewno warto pochwalić za wyczucie w doborze wykonawców do poszczególnych części mszy. Marek Grechuta mógłby podpisać się pod „Znajdziemy sobie”, „Przecież nas wita” mogłaby trafić na którąś z ówczesnych płyt Niemena, także Breakout trudno pomylić z innym zespołem… Ale również mniej kojarzeni lub nie mający nic wspólnego z rockiem czują się w tych piosenkach jak „ryba w wodzie” (Tadeusz Woźniak w balladzie „Czego nas uczą”, Jerzy Grunwald, Dwa Plus Jeden, czy Stan Borys w melodramatycznym „Wierzę drzewom”, który zresztą stał się najpopularniejszym fragmentem dzieła).
Podzielony na sześć części „To pejzaż mojej ziemi” jest dziełem nierównym, niektóre teksty rażą naiwnością i banałem, niektóre interpretacje mogą drażnić rockowe ucho, ale na pewno warto poznać ten materiał. Z okazji jubileuszu przydałaby się też porządna reedycja – tak winylowa, jak i kompaktowa…
Robert Dłucik