01. Suffocation
02. Artificial World
03. Nothing Lasts Forever
04. Not Human Anymore
05. Tesla
06. Reflections
07. The Power of 3
08. Rule of 3’s
09. Gone in the Blink of an Eye
10. The Great Reward
11. What Kind of World? (Bonus Track)
12. This Time, I think We got It Right (Bonus Track)
13. Relative To Me (Bonus Track)
Rok Wydania: 2010
Wydawca: Inside Out
http://www.myspace.com/unitopiaband
Poprzednia, wydana dwa lata temu płyta Unitopii – „The Garden” był
rzeczywiście przebogatym i zarazem przepięknym ogrodem dźwięków,
nominowałem ja nawet na ulubioną płytę 2008 roku. Australijczycy wysoko
zawiesili wówczas poprzeczkę. Informacja o następczyni „The Garden”
wielce mnie zelektryzowała ale pojawiła się również obawa: czy nie
będzie to utopia aby Unitopia zdołała stworzyć płytę jeszcze lepszą?
I oto jest oczekiwany, kolejny album – „Artifical”. Jeżeli chodzi o
kwestie muzyczne to nie ma się czego obawiać, wiele się nie zmieniło.
Zespół czerpie znowu z przebogatej muzycznie palety barw, tworząc
różnobarwne muzyczne plamy niczym impresjoniści na swoich obrazach.
Potrafią zabrzmieć lekko, przebojowo w ręcz pop-owo („Artificial
World”), zagrać z hardrockowym zębem („Non Human Anymore”), progresywną
finezją („Tesla”) i symfonicznym rozmachem („Nothing Lasts Forever”),
no i bezliku w ich muzyce niezwykle klimatycznych jazz rockowych
wędrówek („Ruleof 3’s”). Tym razem do muzyki wkradła się nawet pewna
dawka orientalizmów („Not Human Anymore). Te przeróżne muzyczne klimaty
mieszają się ze sobą, przeplatają oraz nakładają, tworząc w rezultacie
przebogaty muzyczny pejzaż.
W ich muzyce pobrzmiewają echa beatlesowskiej czwórki, rysy genesisowych
i floydowskich wplywów, jak i wiele, wiele innych również bardziej nam
współczesnych analogii (chociażby, The Tangent, Spock’s Beard czy
Kino). Jak na rasową progresywną produkcję przystało muzykę wzbogacają
różnorodne dźwiękowe smaczki: tykanie i bicie zegara, odgłosy burzy,
padającego deszczu…
Mark Trueack obdarzony jest fantastycznym, głębokim a zarazem ciepłym
głosem, można go jednym tchem wymienić obok takich znamienitych wokali
jak: Peter Gabriel, Gordon Haskell czy Holly Johnson (Frankie Goes to
Hollywood) Nie można nie wspomnieć o fantastycznych partiach saksofonu
Petera Raidela.
Płytę należy postrzegać jako jedną, spójną całość. Kompozycje płynnie
przechodzą jedna w drugą tworząc swoisty, niezwykle bogaty w kwestii
muzycznej koncept album.
Owo muzyczne bogactwo opakowane zostało w nie mniej bogatą okładkę,
która podobnie jak w przypadku poprzedniej płyty zdobi grafika autorstwa
Eda Unitzkyego (znany m.in z okładek płyt takich wykonawców jak:
Manning, The Tangent, The Flower Kings, Moongarden, Lana Lane…).
Jaka wiec będzie odpowiedź na zadane na wstępie pytanie, czy
„Artificial” okaże się płytą lepszą od „The Garden”? No cóż. Jeszcze nie
wiem… Z pewnością jednak nie jest płytą gorszą a to naprawdę wielkie
osiągnięcie. Jest to rock progresywny najwyższych lotów, których zespół
dzięki Bogu nie obniżył.
Pozycja obowiązkowa dla każdego szanującego się wielbiciela progresywnych dźwięków.
Czyżby rok ten miał należeć do zespołu z dalekich Antypodów? (propable
the best album of this year ). Czy stać będzie kogoś aby swą muzyką
zbliżyć się do poziomu „Artificial”? Rok jest długi, pożyjemy
zobaczymy…
9/10
Marek Toma