CD1
01. One Day
02. The Garden
03. Angeliqua
04. Here I Am
05. Amelias Dream
06. I Wish I Could Fly
07. Inside the Power
CD2
01. Journey’s Friend
02. Give and Take
03. When I’m Down
04. This Life
05. Love Never Ends
06. So Far Away
07. Don’t Give Up Love
08.321
Rok wydania: 2008
Wydawca: Inside Out
Dzięki wytwórni Inside Out niedawno na rynku ukazał się drugi album australijskiego zespołu Unitopia, którego trzon stanowi dwóch muzyków: Sean Timms i Marck Treuack.
Album ten, noszący tytuł The Garden jest tak przebogaty jak okładko która go zdobi. Bogactwo to przejawia się zarówno w warstwie muzycznej jak i ilości muzyki która wypełnia płytę, jest to bowiem album podwójny. Wyjątkowej urody okładka, ukazuje przepiękny, przebogaty, barwny egzotyczny ogród. Taka jest też ta płyta, w ogrodzie tym znajdziemy wymieszane ze sobą przeróżne formy muzycznej roślinności: progresywne pogmatwane formy splatają się z prostszymi strukturami muzycznymi. W muzyce Unitopii znajdziemy wpływy klasyków gatunku jak Genesis czy Yes, jest też coś z brzmienia Cantenbury, wiele jazzrockowych motywów, jest trochę spoockbeardowego muzycznego szaleństwa, jest też miejsce na wręcz hardrockowe wejścia, jest symfoniczny rozmach, a bywa po prostu piosenkowo jak u Gordona Haskela, przykładowo w utworze Give and Take, przepiękna piosenka, takich nie puszczają w radiu. Jeżeli by zapytać o muzyczne wpływy które przejawiają się w muzyce Unitopii, to lista musiała by być naprawdę długa.
Sam początek albumu w postaci krótkiego utworu „One Day” już zachęca nas do wejścia w ten przebogaty muzyczny świat. Piękny fortepianowy prolog, ciekawa barwa głosu wokalisty, śpiew ptaków. No i otwierają się przed nami nam się bramy egzotycznego ogrodu, druga kompozycja to 22 minutowy utwór tytułowy, rozpoczyna się dźwiękami jakbyśmy znaleźli się w dolinie Amazonki, w tym magicznym ogrodzie mamy prawdziwą mieszankę stylistyczną, od piosenkowej delikatnej roślinności u wejścia poprzez bardzo bogate struktury z elementami jazzu w głębi, poprzez przebogate progresywno- symfoniczne elementy u kresu ogrodu. Nie wiem czy to wpływ obecności w naszym kraju The Musical Box, ale sama końcówka tej barwnej kompozycji kojarzy mi się właśnie z Suppers Ready Genesis. I to nie jedyne genesisowe skojarzenia jeżeli chodzi o ten album, posłuchajcie utworów „Amelias Dream” oraz „I Wish I Could Fly”. Przeurocza jest również kompozycja „Angelica”, słyszymy w niej nieco orientalnych wokaliz żeńskich, by nagle utwór ten mógł przeobrazić się w hardrockowy killer pod znakiem Deep Purple a potem znów spokornieć, by zakończyć się w stylu flamenco. Zadziwia mnie płynność z jaką zespół potrafi przechodzić z momentów delikatnych w te ostrzejsze.
Część drugą tego dwupłytowego wydawnictwa rozpoczyna znów dłuższy utwór, 16 -to minutowy Journey’s Friend, który najbardziej kojarzy mi się z amyrykańskim Spooc’s Beardem, w połowie utworu znowu robi się bardzo jazzowo, jakby Mahawishnu Orchestra, co daje tej kompozycji dodatkowego kolorytu, natomiast końcówką tego utworu nie powstydził by się prawdziwie hardrockowy band, nawet wokal w tym fragmencie jest taki jakby gościnnie zaśpiewał Brian Johnson, lecz tylko przez moment, potem utwór znów łagodniej, rozpływa się, wycisza. Na drugiej płytce wyróżniłbym również kompozycję „So Far Away” która po prostu zapiera dech w piersiach, to dwie minuty muzycznej symfonii. Przepiękna jest również wspomniana wcześniej jakby haskellowski „Give and Take”, czy „Don’t Give Up Love”.
Można by zarzucić muzyce Unitopii że jest wtórna i czerpie garściami z dokonań innych. Lecz któż ich nie czerpie w dzisiejszym muzycznym świecie ? Dla mnie panowie ci są takimi muzycznymi ogrodnikami, dla tworzenia swojego własnego ogrodu, dobierają muzyczne roślinki wykorzystywane również przez innych ogrodników, a że mają rękę do sadzenia, tworzą w ten sposób nową jakość. Na muzycznym rynku wielu ogrodników korzysta z tych sadzonek ale nie każdy umie wyhodować z nich prawdziwe piękno.
Bardzo gorąco zachęcam wiec do zwiedzenia tego muzycznego ogrodu i zachłyśnięcia się jego bogactwem i pięknem, to drugi muzyczny ogród jaki ostatnio miałem okazję podziwiać, pierwszym był [bloomljud] grupy Safari Moon, który również miałem przyjemność zrecenzować. Tak więc album The Garden Grupy Unitopia jest u mnie jednym z pretendentów do tytułu ulubionych albumów mijającego roku.
9/10
Marek Toma