1. Family Portrait
2. Guardian Angel
3. Lost
4. How Much More
5. Silence of the night
6. The gift of tears
7. Anat
Rok Wydania: 2009
Wydawca: Symbioses Music
Dystrybucja: Musea Records
The Gift of Tears – najnowszy album holenderskiej grupy Ulysses jest
złożony nie tylko biorąc pod uwagę strukturę utworów. Już samo brzmienie
albumu to kompromis pomiędzy nowoczesnym prog metalem, a lekko
przybrudzonym i sfuzowanym progresywnym rockiem… Wrażenie te potęgują
różnorodne motywy, od prostych melodii, gdzie główny element egzystuje
niemal samodzielnie, jedynie na podkładzie sekcji po skomplikowane,
miarowo budowane przez cały zespół fragmenty.
Wiele tu patosu, zapewne dzięki klawiszom, które korzystają często z nieco archaicznych brzmień.
Bardzo istotnym elementem płyty wydają się momenty bardziej wyciszone i
zorientowane na akustyczne instrumentarium. Mamy tu więc oprócz gitar
akustycznych, czyste dźwięki pianina.
Dość trudno również odegnać mi pewne porównanie, które podczas tych
bardziej przestrzennych i akustycznych fragmentów kołacze mi się w
głowie – otóż niektóre fragmenty kojarzyć mogą się z pewnymi utworami
Queensryche… jest to natomiast wrażenie dość ulotne i nie traktuje go w
kategorii zarzutu.
Nad materiałem unosi się nastrój melancholii, a niekiedy i smutku,
potęgowany przez charakterystyczne wokalizy. W zasadzie jedyny zarzut
jaki mogę mieć do albumu, czy po prostu do nowego oblicza Ulysses – to
barwa głosu wokalisty. Przyznam, że obecnie kompletnie mi nie
przeszkadza, ale był to element układanki, do którego przekonałem się na
końcu. Michael Hos wydaje się być osobą obdarzoną niską barwą głosu,
natomiast upodobał sobie wyższe rejestry, co sprawia wrażenie, że robi
to nieco na siłę… wychodzi jednak z tych zabiegów obronną ręką i po
kilku już utworach jest w stanie kupić słuchacza.
The Gift of Tears jest jednym z tych albumów, na których nie sposób
wykazać utwory faworyzowane. Może to być spowodowane oczywiście tym, że
materiał jest bardzo wyrównany (a mimo to nie monotonny), ale i faktem,
że grupa serwuje nam dość długie kompozycje – rozbudowane i pełne
motywów, na których zwykła rockowa grupa mogłaby opierać osobne tracki. W
sumie, w gatunku, może i norma, ale albumu Ulusses słucha się naprawdę
jednym tchem.
Mimo tego, że wspomniałem iż The Gift of Tears zawiera elementy
charakterystyczne dla prog metalu, płyta wydaje się być adresowana
raczej dla fanów rocka progresywnego. Po pierwsze elementy symfonicznego
rocka i kojące wolniejsze fragmenty grają tu poważną rolę, po wtóre
grupa nad komplikowanie utworów rytmami czy nieoczekiwanymi zmianami
stawia na rozbudowanie utworów, w sposób niezbyt gwałtowny, ale
konsekwentny. I ostatni element, również charakterystyczny dla rocka
progresywnego – wokal, do którego niektórzy będą musieli się
przekonać… (trochę się czepiam – wiem 😉 ).
8/10
Piotr Spyra