Ukeje – 2016 – Uzo

1. Drzewo
2. Film
3. Stan nieważkości
4. Dziura w kieszeni
5. Niedźwiedź
6. Za mało
7. Tu i teraz
8. Od połowy
9. Niedopałki
10. Spokój

Rok wydania: 2016
Wydawca: Universal Music Polska
https://www.facebook.com/damianukeje/


Nie powiem, że jestem jakimś wielkim zwolennikiem programów typu talent-show, ale właśnie dzięki nim poznaliśmy artystów, którzy mają coś do powiedzenia. Podsiadło, Brodka, Zalewski to pierwsze nazwiska przychodzące mi na myśl. Oni odnieśli sukces (prędzej czy później) i nie przepadali bez śladu, choć po drodze czekały niemałe perturbacje. Podobnie jest z Damianem Ukeje. Zwycięzca pierwszej edycji „Voice of Poland” oczarował wszystkich swoim głosem. Gdy zabierał się za klasykę rocka (sprawdźcie np. „Smells Like Teen Spirit” czy „Enter Sandman”) ciary przechodziły po całym ciele. Na nowym albumie zatytułowanym tajemniczo „ỤZỌ” flirtuje jednak z innymi klimatami.

Trzy lata temu wydał krążek debiutancki, na którym przyrządził mieszankę soft rocka z nieco mocniejszymi brzmieniami. Nie był jednak pozbawiony wad, kulały zwłaszcza teksty, a muzyka nie była tak spektakularna, jak wspomniane wyżej występy w telewizji. Osobiście czułem się rozczarowany, wiele obiecywałem sobie po tej płycie, jednak nie do końca spełniła oczekiwania. Dlatego też z ciekawością przyjąłem wieść, że Damian wraca. Zwłaszcza, że intrygował singiel promujący. „Film”, który skojarzył mi się z ostatnimi rzeczami Krzyśka Zalewskiego, uwodził przebojowym sznytem i niebywałą dojrzałością. No właśnie, to słowo klucz. „ỤZỌ” (w nigeryjskim dialekcie oznacza drogę) jest albumem bardziej przemyślanym niż debiut. Mamy do czynienia z artystą świadomym, który wie co chce przekazać i w jaki sposób. No i robi to intrygująco.

Jak brzmi przepis na sukces? Postawienie na minimalizm dźwiękowy. Na przód wysunięto wokal, aranżacje są oszczędne, co nie oznacza, że infantylne i nieciekawe. Wręcz przeciwnie. Przykład sukcesu Korteza z zeszłego roku świadczył, że wciąż jest zapotrzebowanie na piękne melodie podane w kameralnym sosie. Muzyk plus gitara akustyczna – to się sprawdza nie od dziś. Ukeje wraz z Jakubem Mańkowskim, odpowiedzialnym praktycznie za wszystko (gra na gitarze, basie, perkusji i instrumentach klawiszowych), urozmaicili całość, dzięki wstawkom elektronicznym („Niedopałki”), wykorzystaniu smyków („Stan nieważkości”), zaproszeniu gościa (w „Od połowy” wokalnie udziela się Sarsa), swoje robią także chórki oraz afrykańsko brzmiące bębny („Tu i teraz”). To ostatnie nie powinno dziwić, gdyż Damian ma tamtejsze korzenie. Oszczędne aranżacje (wyjątkiem monumentalny „Za mało”) uwydatniają zatem wokalne warunki głównego bohatera, patrz chociażby „Drzewo” o folkowym zabarwieniu. Ten utwór brzmi jakby podkradł go Skubasowi, słyszę tam ten sam ładunek emocjonalny w głosie. W kategorii przebój bryluje na pewno „Niedźwiedź” z wplecioną rymowanką „Stary niedźwiedź mocno śpi” oraz wspomniany wcześniej „Film”, do którego tekst napisał sam Piotr Rogucki. Uprzedzam przeciwników jego twórczości: nie jest przeładowany wielością metafor i niezrozumiałych fragmentów.

Wielu narzeka, że Ukeje nie do końca wykorzystuje cały potencjał, jakim dysponuje. Po części mógłbym się zgodzić. Ja też tęsknie za tym ryknięciem, którym chwalił się w „Voice of Poland”, ale w wersji, że tak powiem, „light” też sprawdza się dobrze. „ỤZỌ” to naprawdę fajnie zaaranżowana płyta z dobrymi melodiami, ciekawymi pomysłami, pokazująca go w innym, akustycznym świetle. Nie wiem jaki będzie jego następny krok, ale wydaje się, że ta droga jest jak najbardziej słuszna. I powinien nią podążać.

7,5/10

Szymon Bijak

Dodaj komentarz