1. The Miracle (Of Joey Ramone) 04:15
2. Every Breaking Wave 04:12
3. California (There Is No End To Love) 04:00
4. Song For Someone 03:47
5. Iris (Hold Me Close) 05:19
6. Volcano 03:14
7. Raised By Wolves 04:06
8. Cedarwood Road 04:25
9. Sleep Like A Baby Tonight 05:02
10. This Is Where You Can Reach Me Now 05:05
11. The Troubles 04:46
Rok wydania: 2014
Wydawca: Itunes
http://www.u2.com/
Nastąpiły nowe czasy, jeśli chodzi o dystrybucję muzyki. Nie tak dawno
wokalista Radiohead – Thom Yorke udostępnił swoje dzieło na stronie z
torrentami. Panowie z U2 poszli jeszcze bardziej na całość. „Songs of
Innocence”, trzynasty album studyjny, otrzymaliśmy zupełnie za darmo
(wersja fizyczna od 14 października w sklepach). Irlandczycy popełnili
jednak w tym wszystkim jeden znaczący błąd. Wciskając – tak naprawdę –
na siłę swoją muzykę użytkownikom aplikacji iTunes stali się obiektem
drwin i autorami najczęściej usuwanego albumu w historii. Całe
szczęście, że nie odbiło się to na samej muzyce.
Zaczynamy od hołdu dla The Ramones. „The Miracle (of Joey Ramone)” to
idealny otwieracz (podobnie jak „Vertigo” na „How to Dismantle an Atomic
Bomb”) z wyrazistą partią The Edge’a. A poza tym całkiem chwytliwy –
pierwszy singiel przecież. Świetnych momentów mamy tu jednak więcej.
Pierwszy przykład z brzegu to „Volcano” przypominający o nowofalowym
etapie Bono i spółki. Pulsujący bas zdradza fascynację Joy Division.
Kolejny mocny punkt to „Iris (Hold me Close)” – hołd dla przedwcześnie
zmarłej matki Bono – z marszowym werblem, przestrzennymi gitarami i
stadionowym refrenem, który z pewnością sprawdzi się na koncertach.
Podobnie jak mroczny i niepokojący „Raised By Wolves” (znów plus za
potężny refren). „Cedarwood Road” kusi za to bardzo „achtungowym”
riffem. Czy tylko mi się skojarzył z „Mysterious Ways”? Natomiast
„California (There Is No End to Love)” zaskakuje chórkami a’la Beach
Boys. Szkoda, że reszta utworu zawodzi. Słabszym momentem płyty jest
także „This is Where You Can Reach Me Now”.
Frakcję balladową powinny natomiast ucieszyć: „Every Breaking Wave”
(początek do złudzenia przypomina nieśmiertelne „With or Without You”),
„Song for Someone” (kolejna piękna melodia w ich dorobku) czy
elektroniczny „Sleep Like a Baby Tonight”. Ten ostatni pachnie na
kilometr twórczością Kraftwerk i nie jest to wcale zarzut. Na koniec
zostawili jednak swoistą wisienkę na torcie. „The Troubles”, z gościnnym
udziałem Lykke Li, to pięknie snująca się kompozycja, w której czuć
klimat z ostatniej płyty Broken Bells „After The Disco” (notabene
zespołu Dangera Mouse’a – jednego z producentów „Songs of Innocence”).
Obecnie U2 to największy rockowy zespół świata, który nic i nikomu nie
musi już udowadniać. Zapewne „Songs of Innocence” nie zmieni biegu
historii muzyki jak „The Joshua Tree” czy „Achtung Baby”, ale nie
zmienia faktu, że to udana pozycja w dyskografii. Teraz tylko spokojnie
czekać na ogłoszenie halowej (tak zapowiada przynajmniej The Edge) trasy
i przede wszystkim koncertu w naszym kraju.
8,5/10
Szymon Bijak