U.D.O. – 2013 – Steelhammer

1. Steelhammer
2. A Cry Of A Nation
3. Metal Machine
4. Basta Ya
5. Heavy Rain
6. Devil’s Bite
7. Death Ride
8. King Of Mean
9. Time Keeper
10. Never Cross My Way
11. Take My Medicine
12. Stay True
13. When Love Becomes A Lie
14. Book Of Faith

Rok wydania: 2013
Wydawca: AFM Records
http://www.udo-online.com/


Przed sesją nagraniową 14 albumu w dyskografii U.D.O. w zespole doszło do personalnej rewolucji. Ze składem pożegnał się duet gitarzystów Igor Gianola – Stefan Kaufmann. Zwłaszcza odejście wiernego druha lidera jeszcze z czasów Accept i głównego kompozytora materiału w U.D.O. mogło budzić niepokój. W studiu za wszystkie gitarowe partie odpowiadał rosyjski muzyk Andrey Smirnov. Później skład kapeli zrobił się jeszcze bardziej międzynarodowy, bo obowiązki drugiego „wiosłowego” przejął Fin Kasperi Heikkinen.

Czy te roszady wpłynęły również na muzykę? Pierwsze trzy kawałki nie zwiastują rewolucji. To typowy dla U.D.O. klasyczny heavy metal – raz szybszy, raz bardziej „marszowy” – z mocarnymi refrenami, w sam raz do wspólnego śpiewania z fanami na koncertach.
W strefę kombinowania wkraczamy przy „Basta Ya”. Może jeszcze nie muzycznego, ale lingwistycznego jak najbardziej. Dirkschneider postanowił bowiem pokłonić się licznym fanom kapeli w Ameryce Południowej i zaśpiewał cały tekst po hiszpańsku. Ale następny w kolejce „Heavy Rain” może już przyprawić miłośników talentu weterana niemieckiej sceny o lekki zawrót głowy, ewentualnie palpitacje serca. Fortepian, smyki, zero ostrych gitar… I tylko wokal kompletnie nie pasuje do tego romantycznego klimatu. Udo – podobnie jak Lemmy i Ozzy – powinien trzymać się z dala od takich „kwiatków”. Również podbity elektroniką „Devil’s Bite” może być pewnym zaskoczeniem…

Na klasyczne tory kapela wraca wraz ze świetnym, rozpędzonym „Death Ride”. I nie zbacza ze sprawdzonego od ponad dwóch dekad kursu aż do finałowego „Book of Faith”. W tej sekwencji kawałków najlepiej wypadają potężny, hymnowaty „Time Keeper” i nieco nostalgiczny „When Love Becomes A Lie”, ozdobiony jednak odpowiednio zadziornym gitarowym riffem.

Zaś finał w postaci „Book of Faith” to znów duża porcja niespodzianek (tym razem jak najbardziej pozytywnych). Jakich? Proszę przekonać się samemu…
Lata mijają a U.D.O. wciąż trzyma poziom. Brawo!

8/10

Robert Dłucik

Dodaj komentarz