1. Prolog
2. Na progu życia
3. Szept sumienia
4. Strażnik światła
5. Przestrzeń – światło
6. Na skrzydłach nut
7. Niebezpieczny taniec
8. Obietnica lepszego dnia
9. Tunel – utwór instrumentalny
10. Na przekór nocy
11. Noc już woła
12. Epilog
13. Epilog – akustyczna wersja demo
Rok Wydania: 2009
Wydawca: Metal Mind
Powrót Turbo z nowym wokalistą. „Strażnik Światła” reklamowano jako
concept album, fragmenty zamieszczone na oficjalnym profilu myspace
grupy brzmiały obiecująco, ale po wysłuchaniu (i to wielokrotnym) tego
materiału czuję się trochę jak widz, który obejrzał w kinie świetny
trailer, ale cały film pozostawiał już niedosyt.
Niby wszystko jest tu na swoim miejscu. Solidne rzemiosło, tu i ówdzie
mignie jakiś fajny gitarowy motyw, są i porządne solówki. Tylko że…
Po pierwsze: problem z tą płytą zaczyna się już na poziomie tematu całej
historii. Los człowieka od narodzin aż po grób wałkowany był tyle razy
na różne sposoby przez rockmenów, że aż chce się wołać: znowu?. Zresztą,
żeby nie szukać daleko – niedawno zabrała się za podobną historię Coma i
zrobiła to o wiele ciekawiej pod każdym względem.
Po drugie: płyta jest do bólu wtórna i schematyczna. Obraca się w kręgu
sprawdzonych i przetrawionych na wszystkie możliwe sposoby maidenowsko –
judasowskich patentów. Parę kapel potrafi jeszcze przyrządzić z nich
coś porywającego, ale tym razem nie ma w ich gronie Turbo. Gdzieś tak w
połowie kompaktu utwory zlewają się w jedną całość i po prostu zaczynają
nużyć. Acha, jak na concept album przystało mamy tutaj prolog i epilog,
zatytułowane odpowiednio „Prolog” i „Epilog”. Prawda, że odkrywcze?
Po trzecie: partie wokalne. Niestety Tomek Struszczyk nie udźwignął
ciężaru swojego poprzednika. Słychać to zwłaszcza w tych fragmentach,
które stara się zaśpiewać w górnych rejestrach. Ale też Grzegorz Kupczyk
to świetny wokalista i pewnie niejednemu ciężko byłoby zmieścić się w
jego butach. Wystarczy sięgnąć po genialny kawałek „Człowiek i Bóg” z
poprzedniej płyty Turbo i zestawić z którymkolwiek utworem ze
„Strażnika…”
Wreszcie po czwarte: teksty. Już tytuły w rodzaju „Na skrzydłach nut”,
„Na przekór nocy” lub „Obietnica lepszego dnia”… nie obiecują wiele.
No i rzeczywiście pod względem literackim płyta też nie porywa, a czasem
bywa wręcz topornie… Weźmy balladowy „Na skrzydłach nut”, który ma w
sobie przebojowy potencjał, tylko spróbujcie zaśpiewać z kapelą tekst
refrenu na koncercie…
„Oj nie tak, panowie nie tak” – chciałoby się zacytować fragment
kultowego przeboju Shakin’ Dudiego sprzed lat. Ale kto wie.. Może
jeszcze nie wszystko stracone i nawet w tym składzie uda się legendzie
polskiego metalu nagrać jeszcze coś na miarę „Kawalerii szatana”. Oby!
5/10
Robert Dłucik
Przypierdalanie się. 5/10, pochwała jedynie w jednym zdaniu za solówki i fajny gitarowy motyw, reszta to negatywna krytyka. Recenzja chyba pisana na szybko na kolanie. Ale każdy ma swoje zdanie.