1. Disco relax
2. Łot du ju łont for
3. Corossion in my car
4. Na banana
5. Ma no samos gamines
6. Potato monster terror
7. Piosenka z filmu o Korkim
8. Wake up!
9. I’m a man
10. Dead point
11. Grass only
12. Brave little toster
13. Tuff enuff
14. Kovalsky
15. Tecno
Wydawca: Metal Mind
Rok wydania: 1996/2011 (reedycja)
http://tuffenuff.pl/
Kompletnie inaczej odbiera się takie albumy po latach. Bo będąc jeszcze sztubakiem, mogłem się zachwycać, jak to zespół potrafi łoić na gitarach robiąc sobie przy tym jaja…
Często miewałem mieszane uczucia co do tego właśnie typu zabiegów, czyli żartobliwego podejścia do tekstów, albo tekstów słabych czy też przeintelektualizowanych (i tak bywało).
W momencie kiedy zespoły śpiewały po angielsku – nie raziło to tak bardzo.
Obecnie, kiedy jestem bodaj dwa razy starszy a w łaski powracają zespoły sprzed 1,5 dekady, cieszy na półce to wznowienie. Pierwsze wydania można było zdobyć raczej na kasetach, teraz możemy cieszyć się srebrnymi krążkami. Mamy więc do czynienia z lepsza jakością i dynamiką nagrań w stosunku do zjechanych w tę i spowrotem taśm.
Energia zespołu udziela się i dzisiaj, melodie podobają się tak samo… a humor? Myślę, że do dojrzałego odbiorcy dociera w nieco inny sposób. Widzimy w tym wiele pastiszu i tego jak zespół patrzył na pewne sprawy przez palce.
Zaskakuje nawet dziś doskonały warsztat muzyków, co przy okazji poprzednich moich kontaktów z grupą ustępowało miejsca raczej żartobliwemu podejściu do grania metalu.
Bonus? Jak sama nazwa wskazuje – zabawa elektroniką.
Paradoksalnie słychać więcej fxsów stylizowanych na Jarre’a niż rzeczywistej muzyki techno. Szkoda, że zespół nie pokusił się o dodanie większej ilości gitar – wyszedłby ciekawy industrial… gitary pojawiają się w środku utworu w ilości śladowej, dodano również trochę krzyków i przesterowanego tekstu.
Wydaje mi się jednak, że będziecie jak ja kończyć ten album na trackliście regularnej.
Po latach od pierwszego wydania, płyty słucha się wyśmienicie. Zaskakuje nie tylko energia, ale i produkcja. Skwituję to tak – dobrze że zdecydowano się na reedycje. Płytę polecam wszystkim którzy mają 2 x naście lat. Uważam bowiem, że właśnie do nas skierowana jest ta wersja.
Piotr Spyra