Trivium – 2015 – Silence In The Snow

1. Snøfall
2. Silence In The Snow
3. Blind Leading The Blind
4. Dead And Gone
5. The Ghost That’s Haunting You
6. Pull Me From The Void
7. Until The World Goes Cold
8. Rise Above The Tides
9. The Thing That’s Killing Me
10. Beneath The Sun
11. Breathe In The Flames


Rok wydania: 2015
Wydawca: Roadrunner Records
http://www.trivium.org/



Po kapitalnym albumie „In Waves” Trivium nagrał płytę, która zupełnie nie przypadła mi do gustu, była po prostu słaba. Po kilku miesiącach kiedy próbowałem do niej wrócić, tylko utwierdziłem się w tym przekonaniu. Nowa płyta w dalszym ciągu nie ma startu do wspomnianego mojego ulubionego albumu Trivium, ale jest za to sporo lepsza od poprzedniczki. przede wszystkim – mimo, że nie nie porwała, nie powodowała niechęci. Mam liczne uwagi, ale też słucham „Silence in the snow” dość często.

Trivium zamarzyło się chyba potaplać w bajorku zwanym mainstreemen. Rezygnacja z growli i zmiękczenie brzmienia to najważniejsze zarzuty. Paradoksalnie jeśli już o brzmieniu mowa – wydaje się krystaliczne i dość ciężkie – ale zbyt wymuskane. Do tego przyczepiłbym się wokaliz. Kiedy Matthew Heafy miewa za dużo fragmentów w górkach – coś mi w tych partiach podpada, wkrada się jakaś tubalność. Najwięcej agresji w wokalach, jakiś przester i nieco chrypy wdarło się w „Dead and Gone” – i jest to kierunek który można było zastosować jako zabieg przejściowy. Obecny stan rzeczy nieco szokuje. Tak po prawdzie nawet jeśli przyznam się do faktu, że całość dobrze brzmi – to coś podpowiada mi że za dobrze. Jeśli uświadomię sobie, że melodie chętnie nucę – coś się we mnie buntuje – że to jednak zbyt melodyjnie. I nawet fakt, że płyty jako całości słucha się mimo wszystko dobrze – nie zmienia faktu, że organizm się buntuje… Niejednokrotnie w ulubionym kawałku zdarzyło mi się samemu wykrzyczeć jakąś frazę.

Trivium zachciało się zostać drugim Avenged Sevenfold. I do ich odbiorców trafić. Faktem jest, że nowy album zawiera na pęczki niezłych melodii – a zerknięcie na tracklistę pozwoli wam wywołać refren z pamięci… Czegoś tu jednak brakuje. Kopa – agresji… i to w każdym aspekcie. Brzmienie instrumentów, wokal, budowanie utworów. Sam nie wiem. Moim zdaniem zespół pobłądził. Może i statystyki sprzedaży udowodnią coś innego. Uważam jednak, że jeśli fani formacji ostrzeżeni poprzednią produkcją, nie będą tym razem zawiedzeni – to jednak w dalszym ciągu lekko zaszokowani. Być może jeśli zespół postanowi pozostać na tej ścieżce, kolejna produkcja będzie łatwiej przyswajalna. Teraz jest przyzwoicie, fajnie, ładnie – ale czy takich przymiotników oczekiwaliście po nowej płycie Trivium?

6/10

Piotr Spyra

Dodaj komentarz