1. Peitscht das Kamel
2. Roter Mond
3. Spacechick strikes back
4. Tückischer Tonterror
5. Wunder
6. Tanzen
7. Zensation
8. Raff an Dörte
9. Herz der Sonne
10. Dekadenz und Korruption
11. Fata Morgana
12. Trommeltraum
13. Kamasutra Debakel
Rok wydania: 2011
Wydawca: –
http://www.myspace.com/heavyzenjazz
Kiedy dostałem do zrecenzowania płytkę grupy Trigon, obróciwszy kopertę
na tylną stronę z tytułami, miałem mieszane uczucia! Wszystkie
kompozycje zamieszczone na płycie w języku niemieckim! Po włożeniu płyty
do odtwarzacza poczułem jednak ulgę. Uff! – muzyka instrumentalna!
Oczywiście nie mam nic do ojczystego języka naszych zachodnich sąsiadów,
jednak jego specyficzna twardość, raczej nie współgra z muzyka
oscylującą gdzieś wokół progresywnych rejonów.
Trigon nie jest z pewnością bardzo znane w naszym kraju, więc może kilka
not biograficznych. Trio pochodzi z Karlsruhe, a obecnie tworzą go:
Rainer Lange (gitar), Stefan Lange (Bass), i Rudi Metzler (Drums). Grupa
wielokrotnie brała udział w przeróżnych festiwalach muzycznych w
Niemczech (Art.-Rock Festival, ProgParade, Burg Herzberg Festival,
Zappanale) jak również na Świecie (Baja Prog Festival w Meksyku,
Festival Crescendo we Francji). W 2005 roku byli suportem dla grupy
Nektar w trakcie ich tournée po Europie. Mają na swoim koncie pięć
krążków studyjnych oraz dwie koncertówki. Są również autorami muzyki do
takich obrazów filmowych jak: Hunting Dragonflies i Sonderfahrt
Muzyka Trigion w głównej mierze oparta jest na wspólnym jammowaniu,
instrumentalnych improwizacjach. Nie trzymają się w swoich kompozycjach
zwartych ram. W ich muzyce oprócz progrockowych linii melodycznych
można znaleźć duże pokłady jazzrockowych wpływów, jak również,
fragmentami, wręcz metalowy, wirtuozerski power (w gitarowych
partiach). Brzmienie tego instrumentu kojarzyć się może z francuskim
gitarzystą Sylvainem Gouvernairem (Arrakeen, Iris). Trigon trudno
postrzegać, jako zbiór przemyślanych kompozycji, mających jakiś
(nazwijmy to) fabularny zamysł, to raczej jedno wielkie jam session,
muzyczna wariacja, która dzięki wprawnym instrumentalistom jakimi bez
wątpienia są panowie Rainer Lange, Stefan Lange i Rudi Metzler słucha
się z przyjemnością, jednak już pod koniec płyty, ta utrzymana w
zbliżonych klimatach, 13-to utworowa, instrumentalna dawka muzyki,
potrafi nieco znużyć.
7/10
Marek Toma