01. Back Home
02. My Saviour
03. Ela Na This
04. Out Of Sight
05. Remaining Moments
06. Welcome To Paradise
07. Alone
08. Yesterday’s Tomorrow
09. Oniro Trello
10. Too Late
11. I’m Dying „Bo Umieram”
12. Tri State Corner
Rok Wydania: 2008
Wydawca: Hammersound
Mieliście taki przypadek, że poznany zespół podczas koncertu wyrwał was z butów?
Przyznam, że naprawdę rzadko, ale takie przypadki mi się zdarzają. Tak też było w przypadku niemiecko-grecko-polskiej grupy Tri State Corner i ich katowickiego występu przed grupą Nazareth.
Po koncercie niezwłocznie zakupiłem album, aby móc delektować się tą niesamowitą fuzją melodii i energii. W recenzji zatem odpuszczę sobie opis wrażeń z koncertu – zainteresowanych odeślę do stosownej relacji.
Tri State Corner nie jest przeciętnym zespołem, a w swojej muzyce wnosi wiele świeżości i ciekawych rozwiązań. Jednym z nich jest niewątpliwie zaszczepienie do instrumentarium – bouzuki, tradycyjnego greckiego instrumentu strunowego. Co więcej, Janni pokazuje prawdziwy kunszt charakterystycznej gry na tym instrumencie, który nie pojawia się jedynie jako smaczek, lecz w wielu utworach na płycie, jako (w zasadzie) gitara solowa. Warto dodać, że owe partie nie gryzą się kompletnie z typowo rockowym instrumentarium, ukazują jednak zespół w nieco innym świetle… dodają mu unikalności.
Kolejnym ciekawym zabiegiem jest stosowanie w angielskojęzycznych tekstach fragmentów w języku greckim, a nawet polskim. Jeśli już o tekstach mowa warto zwrócić uwagę na charyzmatycznego frontmana grupy – Lucky’ego, który operuje silnym głosem. Jego barwę w niektórych partiach można kojarzyć z głosem Mike’a Patona. W bardziej podkreślonych frazach wspiera go gitarzysta Christoph.
Od pierwszego do ostatniego dźwięku album „Ela Na This” trzyma słuchacza w napięciu. Instrumenty są klarownie zmiksowane, a sama muzyka atakuje nas swoją energią i chwytliwymi melodiami.
Przyznam, że już po koncercie, czyli po pierwszym kontakcie z ich muzyką, byłem w stanie zanucić część utworów… a dźwięki bouzouki tliły się gdzieś w pamięci i mile łechtały…
Tak naprawdę, to nawet w utworach rozpisanych na standardowe instrumentarium zespół potrafi przykuć słuchacza, zarazić swoją pasją i energią.
Tri State Corner to nowoczesny melodyjny ciężki rock. Jednak elementy muzyki folkowej dodają mu skrzydeł i dodają unikalności. Utwory są bardzo konkretne i czas ich trwania oscyluje w okolicach 3-4 minut. Nieco zawodzi mniejsza ilość solówek gitarowych, jednak ich proporcje równoważą partie bouzouki.
Na płycie trudno wskazać utwory wyróżniające się, jednak jako moich faworytów wymienię otwierający album „Back Home”, tytułowy „Ela na this” z genialnym refrenem i niezapomnianymi partiami bouzouki, typowy rocker „My saviour”, balladę „I’m dying (bo umieram)” i zamykający album „Tri state corner”, który dopełnia wrażenia – i zostawia słuchacza z rozdziawionymi ustami…
Jako podsumowanie recenzji, niech wystarczy fakt, że w ciągu dwóch dni słuchałem tego albumu kilkanaście razy – i jeszcze mi się nie znudził…
Oprócz tego, że album jest porywający, ciężki, melodyjny, zawiera elementy folkowe dość unikalne dla gatunku… myślę, że ocena jest w pełni zasłużona.
9/10
Piotr Spyra