1. Nocturnal Rites
2. Hammer For Betrayal
3. Obssessed By Hate
4. Follow The Path Of Chaos
5. Death Upon The Holy Throne
6. The Gospel Of The Violence
7. Transfiguration
8. The Oath of the Ancient’s Gods
Rok wydania: 2023
Wydawca: Putrid Cult
https://www.facebook.com/Towardshellfire/
Czernią ziejąca okładka, na niej truchło (nie)świętego patriarchy, skutecznie przykutego do tronu czymś na wzór mauserowskich bagnetów. Może i nawet naszych perkunów albo radomiaków. Obok krwiste, krzaczaste logo z krzyżami i wspomnianymi wcześniej narzędziami zbrodni – znaczy się, będzie rzeź! Tak na pierwszy rzut oka prezentuje się debiut Towards Hellfire o równie wymownym tytule „Death Upon The Holy Throne”. A jak prezentuje od strony muzycznej? Rzekłbym, że wręcz wybornie! To jeden z tych albumów, który już pierwszymi taktami utwierdza słuchacza o słuszności wyboru w kwestii dobrego metalowego grania.
Poznański ansambl tworzą Pilaf, Diabolizer oraz Rambo i kontekście działalności ostatniego z nich, często przy okazji „Death Upon The Holy Throne” przywołuje się w mediach Bloodthirst. Zwłaszcza, że nazwę „Towards Hellfire” nosi jeden z utworów na „Sanctity Denied”. Owszem kilka podobieństw między muzyką obu grup by się znalazło, zwłaszcza w porównaniu z genialnym „I Am Part Of That Power Which Eternally Wills Evil And Eternally Works Wrong”, lecz nie tędy droga. Bloodthirst grał iście czarci thrash metal – zajadły, szybki i zalatujący diabelską siarką. Towards Hellfire też nie można odmówić piekielnych zapędów, lecz skłania się bardziej ku black metalowi na skandynawską modłę. Co ważne, w swym podejściu do tematu, zespół oparł się powszechnej tendencji do stylistycznych eksperymentów, a zwłaszcza tak zwanej awangardzie, tonącej w wydumanym smutku i trzyma się, mniej więcej, jednej stylistyki. Żadne muzyczne wynaturzenia na szczęście nie mają tu miejsca, przez co album jest mocny i zwarty. Strategia jest prosta jak konstrukcja i obsługa S84/98 – mocno, ostro i szybko do przodu, choć z tym ostatnim różnie bywa, bo tam gdzie trzeba poznańskie trio potrafi odrobinę zwolnić tempa, nic nie tracąc przy tym na impecie, ani ciężarze kompozycji. Intensywną muzykę po brzegi wypełniono ostrymi jak brzytwa riffami, wspomaganymi perkusyjną kanonadą i lekko growlowym wokalem. Aczkolwiek za sprawą sporej dozy nienachalnych melodii i łagodniejszych zagrywek daleko jej do ekstremizmów, charakterystycznych prezentowanemu gatunkowi. Przyjemne i wpadające w ucho momenty są wręcz genialnie wkomponowane pomiędzy brutalne dźwięki, tonując nieco ten niełatwy materiał. Do tego umiejętne zmiany tempa, od zawrotnie szybkich po znacznie spokojniejsze, w połączeniu z transowo kołyszącymi riffami, sprawiają, że płyty słucha się bez poczucia zmęczenia, długimi trzeba przyznać, aranżacjami.
Black metal to agresja, plugastwo i herezje, a „Death Upon The Holy Throne”, o iście porywczym uosobieniu, idealnie się w to wpisuje. Jednak nie szokuje, ani nie odstręcza, pomimo cuchnącego szaleństwem klimatu i lekko brudnego brzmienia. Zamiast archaicznej stęchlizny, wydawnictwo brzmi dość świeżo i podano je w przystępnej formie. Rewelacyjne połączenie istnego szaleństwa ostrych dźwięków z chwytliwą melodyką sprawia, że najnowszego wydawnictwa Towards Hellfire słucha się w z równie dziką lubością oraz z nieskrywaną przyjemnością.
9/10
Robert Cisło