THYMELE – 2025 – Lete

01.Göbekli Tepe – The Need for the Sacred
02.Opływanie – leminiskata
03.Modlitwa moja cicha i bez słów
04.Apotropejon
05.Kairos
06.Synchroniczność
07.Hildegarda
08.Lilla weneda
09.Ognozja
10.Pieśń amfor kulistych
11.Most 1666
12.Solstycjum – czekanie
13.Genius loci
14.Krążenie Mirona
15.Thymele
16.Przyszłość – pajęczenie

Rok wydania: 2025
Wydawca: Farna Records


Pamiętam ten moment. Był sporym zaskoczeniem. Miał miejsce podczas listopadowego koncertu Macieja Mellera z zespołem towarzyszącym w Sosnowcu. W pewnej chwili gitarzysta poinformował nas, że oto na parę chwil oddaje scenę we władanie swemu perkusiście – Łukaszowi Oliwkowskiemu. Pomyślałem wówczas z lekką niechęcią, że znowu czeka nas typowa rockowa solówka perkusyjna.  Zwykle taki popis bębniarza sprowadza się do niepotrzebnego miarowego łomotu, bądź też – w tych lepszych sytuacjach – pokazu umiejętności technicznych. Rzadko kiedy idzie to w parze z walorami artystycznymi. Najczęściej jest po prostu wypełnieniem czasu potrzebnego pozostałym muzykom na krótki odpoczynek. Jakież było więc moje zdziwienie, gdy pan Łukasz opuścił swój stołek perkusyjny i ruszył na środek sceny dzierżąc w ręce tylko jakąś dziwaczną misę. Handpan – gdyż tak poprawnie powinno się określać ów instrument – wystarczył mu jednak w zupełności, aby oczarować nas przez kilka kolejnych minut swego krótkiego recitalu.

Już wówczas – podczas sosnowieckiego koncertu – artysta zapowiedział, że jest w trakcie pracy nad płytą autorską. Miała ona w całości zawierać nagrania utrzymane w tej właśnie stylistyce. Minęło parę miesięcy – i oto jest. Nosi tytuł „Lete”. Dzięki uprzejmości Łukasza mam przyjemność obcować z zawartością jeszcze przed premierą. Autor zrezygnował w międzyczasie z eksponowania na okładce swych personaliów, zatem materiał ukazuje się pod enigmatycznym szyldem Thymele. Dopiero bliższe zapoznanie się z opisem przynosi nam listę osób zaangażowanych w ów projekt. I są to nazwiska nietuzinkowe.

We wszystkich kompozycjach rolę pierwszoplanową odgrywa oczywiście Łukasz Oliwkowski. Fani prog-rocka kojarzą go z zespołu Macieja Mellera. Gra też w Hipokamp Projekt i Polifonika. Ale to człowiek wielu talentów. Doktor nauk humanistycznych. Pisze książki. Na co dzień realizuje się jako pedagog. W sesji nagraniowej jego płyty gościnnie uczestniczył zatem Maciej Meller oraz dwaj jego kompani z czasów QuidamZbyszek Florek i Jacek Zasada. Jest też obsługujący kontrabas Nikodem Pabisz i grający na trąbce Paweł Hulisz. Czyli w zasadzie cała ekipa muzykująca w ramach solowego projektu Macieja Mellera. Niemniej skojarzenia z klimatami „Zenith Acoustic” są mylne. Zapomnijmy zresztą o jakichkolwiek konotacjach z muzyką prog-rockową. Zapomnijmy o rocku w dowolnym jego aspekcie. Tu nie ma piosenek. To jest podróż w nieznane.

Jak nietrudno się domyślić, wszystkie zawarte na płycie motywy zarejestrowane zostały przy użyciu zestawu Handpanów. Ten wciąż mało u nas popularny instrument dominuje w nagraniach niepodzielnie. Okazjonalnie wtrącają się zaproszeni muzycy, z czego szczególnie zapada w pamięć liryczne solo trąbki w „Modlitwa moja cicha i bez słów”. Trwający nieco ponad godzinę materiał audiofoniczny nosi znamiona muzyki relaksacyjnej o skojarzeniach orientalnych. Handpan to trudne, ale zarazem niezwykle dźwięczne (i wdzięczne) dla wykonawcy narzędzie. Pozwala wydobywać z siebie doprawdy ujmujące nuty. Wyrazić się do końca. „Lete” jest zatem płytą odpowiednią dla osób poszukujących wyciszenia i medytacji. Wytchnieniem w chwilach mroku i zwątpienia. Dobrą odskocznią od zgiełku przytłaczającej nas codzienności.

Sam autor sięga zresztą jeszcze dalej. W notce promocyjnej wyjaśnia znaczenie nazwy projektu. „Thymele to postument ustawiony na środku orchestry, w samym centrum konstrukcji teatralnej, niczym w punkcie wbicia cyrkla architekta. Jeszcze przed epoką wznoszenia wielkich budowli teatru, w czasie obrzędów odbywających się na placach, przeznaczano thymele (ołtarz) dla figury Dionizosa. Później, gdy teatr się rozwinął, na thymele stawał muzyk, komentator lub koryfeusz. Wokół postumentu, na orchestrze, gromadził się chór, który niezależnie od aktorów opisywał przedstawiane na scenie wydarzenia.  Ogólnie mówiąc, thymele było pomiędzy widownią a aktorami. Przypominało, że podstawą sztuki jest przeżycie duchowe, że właśnie w tej sferze „pomiędzy” rzeczywistość przenika przez pryzmat niezwykłości, że przy Dionizosie kumuluje się energia katharsis”.

Podkreślić należy, że za stronę graficzną przedsięwzięcia odpowiedzialny jest niezastąpiony Damian Bydliński. Wielbiciele plastycznego talentu lidera Lizard wiedzą zatem, czego oczekiwać. Płytę wyprodukowano, zmiksowano i masterowano w Studio Islands należącym do Zbigniewa Florka. Gwarantuje to doskonałą jakość odsłuchu. Wydawcą jest natomiast Farna Records, którą prowadzi Maciej Meller. Wiem, że wśród fanów szeroko pojętej muzyki progresywnej jest wiele osób skłonnych poszerzać horyzonty upodobań artystycznych. To właśnie do nich powinien trafić album „Lete”.  Zdecydowanie warto sięgnąć.

8/10

Michał Kass

Dodaj komentarz