THRESHOLD – 2017 – Legends Of The Shires

CD1:
1. The Shire (Part 1) [2:03]
2. Small Dark Lines [5:24]
3. The Man Who Saw Through Time [11:51]
4. Trust The Process [8:44]
5. Stars And Satellites [7:20]
6. On The Edge [5:20]

CD2:
7. The Shire (Part 2) [5:24]
8. Snowblind [7:03]
9. Subliminal Freeways [4:51]
10. State Of Independence [3:37]
11. Superior Machine [5:01]
12. The Shire (Part 3) [1:22]
13. Lost In Translation [10:20]
14. Swallowed [3:54]

Rok wydania: 2017
Wydawca: Nuclear Blast
https://www.facebook.com/threshold/



To miała być płyta z Damianem Wilsonem, to pod niego była pisana i to on brał udział w jej powstawaniu. Jakież było zdziwienie, gdy okazało się, ze charyzmatycznego brodacza zastąpi Glynn Morgan. Sytuacja zaskoczyła samego Wilsona, ale decyzja była nieodwołalna i tym sposobem szeregi brytyjskich prog-metalowców powrócił wokalista, który szeregi Threshold zasilał w latach dziewięćdziesiątych (album „Psychedelicatessen” z roku 1994).

„Legends Of The Shires”, bo taki tytuł otrzymało aż dwupłytowe wydawnictwo, zapowiadał singiel „Small Dark Lines” i był on na tyle „apetyczny”, że na całość czekałem z dużymi oczekiwaniami! Gdy tylko materiał trafił w moje dłonie płyta (a precyzyjnie mówiąc płyty) lotem błyskawicy wylądowała w odtwarzaczu CD i…

…i brakuje mi słów aby opisać swoje odczucia związane z tym materiałem! Threshold nigdy nie schodził poniżej pewnego, wysokiego poziomu, ale to co zaserwowali na tych dwóch srebrnych krążkach to absolutne wyżyny! Fragmenty delikatniejsze, bliższe estetyczne zespołów pokroju Arena, przeplatają się bardziej motorycznymi prog metalowymi połamańcami a całość ma taki feeling i klimat, że nie pozwala oderwać od siebie uszu! Na „Legends…” nie ma jednego zbędnego dźwięku, to nieco ponad osiemdziesiąt minut czystej muzycznej poezji! Rewelacyjnie wypadają tu partie wokalne Glynna (czy ktoś jeszcze tęskni za Wilsonem?) a gitarowe solówki to prawdziwy miód dla duszy. Duet kompozytorski Karl Groom, Richard West chyba osiągnął szczyt swoich możliwości. Kolejne utwory to wysmakowana mikstura progresywnego rocka i metalu. Kompozycje są niezwykle melodyjne, ale jednocześnie nie pachną banałem czy infantylnością. Na koniec dodam że brzmienie po prostu powala – materiał brzmi selektywnie i potężnie! Majstersztyk!

Płyta roku? W moim prywatnym rankingu, na tą chwilę, nie widzę konkurencji!

10/10

Piotr Michalski


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *