THE PAU – 2019 – Raj

the_pau-rai

1. wojna
2. gotham
3. nierewolucja
4. bezwład
5. martwi
6. żmije
7. polska
8. raj
9. koty

Rok wydania: 2019
Wydawca: Mystic Production
https://www.facebook.com/thepauMusic


The Pau jest absolutnym objawieniem polskiej sceny muzycznej. Dystansując się od wszelakich religii sama wydaje się być mesjaszem rodzimej muzyki rockowej. W ciągu niespełna 29-cio minutowej wizji Raju udowadnia, że muzyka nie musi być wysmarowana grubą warstwą lukru, a słowa w geście sympatii klepać po plecach słuchacza. Nie wiele potrzebowała by stworzyć najbardziej niepokojący zestaw piosenek jakie dane mi było usłyszeć w tym roku. Orężem Pauliny do rozmontowania bezmyślnych bytów umaczanych w nienasyconym konsumpcjonizmie jest gitara i ostry jak skalpel język . Na swojej drugiej płycie studyjnej dowiodła, że taki skromny zestaw jest wystarczający by skopać tłuste tyłki konformistów i pozerów oraz stworzyć najważniejszy polski album roku 2019.

Muzycznie nawiązuje do punk rockowej estetyki. Najbliżej jest The Pau do nowojorskiej alternatywy z Sonic Youth na czele, choć w pierwszych skojarzeniach pojawia się zbieżność z energią Siekiery oraz kombinowanie na sposób Janerki. Największym wyróżnikiem The Pau jest pewność siebie i przekonanie o słuszności swojej misji. Wydaje się być oczywistym, że Paulinie przyświeca jakaś idea i jest swojej sprawie wierna do bólu, więc bez kunktatorstwa wyrzuca z siebie cały gniew, przywołując czasy kiedy punk był mocno zaangażowany politycznie. Prosto z Raju płynie taki oto przekaz: dziś Polska jest opanowana przez nienażartych konsumentów z krainy Mordoru i zmanipulowanych gniewnych „bezrozumowo” traktujących patriotyzm. Zatem co dalej? Rewolucja? Bo „nierewolucja, to polucja, pusty strzał, jak kapiszon”. Ale żeby do tego doszło trzeba najpierw opanować „bezwład”. Na razie jest pomieszanie pojęć. Czy rzeczywiście raj to raj? Czy górą jest przewrotność okładkowa The Pau gdzie tytuł płyty ilustruje fragment obrazu Dirka Boutsa „Upadek przeklętych.

Kiedyś taka płyta rozniosłaby koncertowe sale. Dziś, kiedy bunt nie jest w cenie, może się okazać, że The Pau jest jednie szalonym Don Kichotem z niewielką armią giermków o charakterach Sancho Pansy . Choć powyższa wizja doskonale wpasowuje się w myśl przewodnią tytułu Raj, mam wielką nadzieję, że historia The Pau potoczy się pomyślnie, bo jej płyta jest najmocniejszą wypowiedzią punkowego artysty od czasów „Underground Out of Poland” Dezertera.

10/10

Witold Żogała

Dodaj komentarz